#399 VA “New Moon” (soundtrack) (2009)

Sagę “Zmierzch” uważam za bardzo przereklamowany produkt. Wątek miłości Belli i Edwarda został aż nadto rozdmuchany. Sami bohaterowie są dość drętwi i nijacy. Chociaż film opowiada o zakazanej miłości człowieka do wampira, emocji i akcji w nim zero. Drugą część, “Księżyc w nowiu”, czytało mi się nieźle. Edward wreszcie przejrzał na oczy i zostawił Bellę. Nie było więc przez całą książkę licytowania się, kto kogo kocha mocniej. Jednak film na podstawie powieści Stephanie Mayer kompletnie się nie udał. Chyba najlepszą jego recenzją będzie to, że zasnęłam w kinie (dobrze, że nie chrapałam). Nieszczęśliwa i rozpaczająca Bella ani trochę mnie nie wzruszyła. Co najwyżej zirytowała. Na szczęście film to nie wszystko. Jest jeszcze soundtrack. A ten potrafi nieraz zmazać złe wrażenie o obejrzanym obrazie.

Na “New Moon” spodziewałam się usłyszeć piosenki smutne, a nawet depresyjne. W końcu bohaterka tak bardzo cierpiała. Postawiono jednak na mieszankę (nostalgiczna Lykke Li obok zadziornego Hurricane Bells), która jest… naprawdę udana! Soundtracku słucha się z prawdziwą przyjemnością. Podobnie jak poprzedni – “Twilight” – “New Moon” nie jest zbiorem utworów topowych popowych wokalistów. Na próżno szukać tu piosenek Britney Spears i Justina Biebera. Twórcy soundtracku obrali kierunek głównie na muzykę alternatywną.

Na jakich artystów postawiono tym razem? Mamy tu niesamowite wokalistki (Lykke Li, Anya Marina), rockowe zespoły (Editors, Muse, Death Cab for Cutie) a nawet filmowego kompozytora (Alexandre Desplat). I chociaż wielu przedstawionych na “New Moon” grup nie kojarzyłam (zawsze narzekam, że doba ma tylko 24 godziny, a artystów jest miliony), po przesłuchaniu soundtracku na pewno zapiszą się w mojej pamięci i, kto wie, przeczytacie kiedyś recenzje ich dzieł. Jestem zaskoczona brakiem utworu zespołu Paramore. Na “Twilight” to ich gwiazda świeciła największym blaskiem. Aż dwa ich nagrania znalazły się na soundtracku do poprzedniej części (“Decode”, “I Caught Myself”). Na “New Moon” ani jedna, wbrew powiedzeniu, że zwycięskiego składu się nie zmienia.

Ponownie jednak poproszono zespół Muse o użyczenie piosenki do filmu. Wybór padł na “I Belong to You” z albumu “The Resistance”. Jak zapewne pamiętacie, na “Twilight” grupa czarowała niesamowicie wyrazistym i dynamicznym “Supermassive Black Hole”. Choć “I Belong to You” jest dobrym numerem, nie dorównuje wielkiemu poprzednikowi. Co więcej – nieco gubi się pośród innych znakomitych piosenek zawartych na “New Moon”.

Kojarzycie zagrane na pianinie przez Roberta Pattinsona “Bella’s Lullaby”? Na soundtracku do drugiej części filmu aktora zastąpił prawdziwy kompozytor – Alexandre Desplat (odpowiedzialny m.in. za cudowną muzykę do ostatnich dwóch “Harrych Potterów”). Jego utwór (instrumentalny, oczywiście) “New Moon (The Meadow)” jest piękną kompozycją, przy której można odpłynąć. To jedyny taki numer na płycie.

Bardzo się ucieszyłam widząc na “New Moon” piosenkę swoich tegorocznych ulubieńców – zespołu Editors. Utwór zatytułowany “No Sound But the Wind” pochodzi z 2008 roku, a więc ukazał się mniej więcej rok przed trzecim studyjnym albumem grupy – zawierającym wpływy elektroniki “In This Light and on This Evening”. Utwór jednak nie odznacza się żadnymi komputerowymi efektami. To smutna, przygnębiająca, mroczna kompozycja. Zwraca uwagę niezwykle emocjonalne wykonanie Toma. Śpiewa tak, że bez problemu możemy się z nim identyfikować i wszystko razem przeżywać. Co więcej – może wydawać nam się, że to, o czym śpiewa artysta, dotyczy nas osobiście. Bardzo dobrą piosenkę nagrała szwedzka wokalistka Lykke Li. Jej “Possibility” jest utworem zawieszonym między stylistyką płyty “Youth Novels” a “Wounded Rhymes”. Z jednej strony jest nieco naiwnie, słodko. Z drugiej zaś elegancka elektronika spotkała się z ograniczoną, surową muzyką. Króluje jednak przejmujący, rozdzierający serce wokal Lykke Li. “Possibility” to utwór, którego ciężko nie zauważyć.

Szybko polubiłam gitarowe “Meet Me on the Equinox” zespołu Death Cab For Cutie. Za pierwszym razem głos wokalisty skojarzył mi się z wokalem Briana Molko z Placebo. Panowie mają całkiem podobną barwę. Nieźle przedstawia się wyraziste, nieco punkowe “Friends” grupy Band Of Skulls. Niesamowicie przyjemnym nagraniem jest spokojne, łagodne “A White Demon Love Song” The Killers. Gdyby takie piosenki królowały na ich ostatnim albumie “Battle Born”… . Zaciekawił mnie Thom Yorke. Jego “Hearing Damage” łączy w sobie elektronikę i alternatywne brzmienia. Głośny podkład kontrastuje ze spokojnym, stonowanym wokalem artysty. Warto posłuchać również pogodnego, melodyjnego “The Violet Hour” Sea Wolf oraz jednej z najbardziej rockowych kompozycji na soundtracku – “Monster” Hurricane Bells.

Aby “New Moon” nie był soundtrackiem zdominowanym przez mężczyzn, znalazło się obok Lykke Li miejsce dla kilku pań. Kwintesencję kobiecości zaprezentowała w akustyczno-folkowej kompozycji “Satellite Heart” Anya Marina. Piosenka wyśpiewana słodkim głosem robi naprawdę dobre wrażenie. Zupełnie inny wokal posiada pojawiająca się gościnnie w kolaboracji z zespołem Grizzly Bear artystka Victoria Legrand. Jej głos brzmi bardzo dojrzale i elegancko. Świetnie wypada również ukrywająca się pod nieco zmyłkowym pseudonimem (St. Vincent) Annie Erin Clark. Jej indie popowy, spokojny i delikatny duet “Roslyn” z grupą Bon Iver jest wisienką na torcie jeśli chodzi o “New Moon”.

Chwaliłam niedawno soundtrack do “Twilight”. Jednak przegrywa on z kretesem z muzyką z drugiej serii sagi. Może i utwory (ponownie) odstają od klimatu samego filmu (w przypadku “New Moon” mam ochotę krzyknąć całe szczęście!), ale kiedy zakryjemy dłonią tytuł płyty-składanki, nie trudno zachwycić się całością. Rewelacyjny krążek dla fanów niebanalnej, ciekawej muzyki, którzy lubią słuchać nie tylko swoich ulubieńców, ale i odkrywać nieznane im dotąd zespoły.

18 Replies to “#399 VA “New Moon” (soundtrack) (2009)”

  1. Pamiętam, że oglądając film podobały mi się utwory wykorzystane w filmie, więc nie dziwi mnie twoja ocena.

  2. Oglądałam film ale za nim nie przepadam i uważam też że Zmierzch jest przereklamowany, więc nawet nie pamiętam piosenek w tle filmu

  3. Co Ty piszesz, film był porywający i musisz mieć wyjątkowo ciasny umysł, by nie docenić jego piękna. Kristen to niesamowita aktorka i jej kreacja Belli była genialna, podobnie zresztą jak cudowny Robert czy Taylor.

    Ach, jak ja uwielbiam być sarkastyczny ^^ Ale i tak film był dla mnie lepszy od książki – kupa łajna.

    Soundtracku nie znam.

    Nowa recenzja: “Yours Truly” Ariana Grande (fizzz-reviews.blogspot.com)

  4. Nie znam żadnego soundtracku w całości, ale może się skuszę 🙂
    I autorka Zmierzchu nazywa się MEyer, a nie Mayer 😛

Możliwość komentowania jest wyłączona.