#459 One Direction “Midnight Memories” (2013)

Oops!…I did it again, jak wiele lat temu śpiewała młodziutka Britney Spears. Ponownie sięgnęłam po płytę najpopularniejszego obecnie boysbandu na świecie, One Direction. Po części miały na to wpływ wasze prośby, po części opinie, jakie słyszałam o nowym albumie chłopaków od osób, których nie podejrzewałabym o słuchanie takiej muzyki. W końcu “Midnight Memories” wylądowało w moim odtwarzaczu. Znów klapa? Czy może tym razem zobaczę światełko w tunelu?

Czegokolwiek nie napisze się na temat samej muzyki One Direction, nie sposób nie wspomnieć o tym, że podejrzanie często wydają płyty. A dołożyć do tego trzeba ich promocję, nagrywanie teledysków i granie koncertów, co jest zajęciem czasochłonnym. Gdzie w tym czas na pisanie tekstów i komponowanie? Dlatego też w mojej opinii brytyjski zespół to produkt mający trafić w niezbyt wymagające gusta młodych słuchaczy. Na szczęście im człowiek starszy tym więcej wie nie tylko o świecie, ale i samej muzyce. One Direction zdają się dobrze o tym wiedzieć, a ponadto – pomarzyć mogę – zaczynają troszczyć się o muzyczną edukację swoich nastoletnich fanek. Efekt ich działań, zamierzony czy też nie, to krążek “Midnight Memories”, który wydaje się być w dużej mierze swobodną wariacją na temat muzyki lat 80. Taneczny pop Madonny? Na szczęście nie. Nowe piosenki One Direction są raczej ukłonem w stronę takich zespołów jak Foreigner czy Def Leppard. Nie brakuje również inspiracji nowszymi formacjami.

Album “Midnight Memories” otwiera piosenka posiadająca dość dyskusyjny i odważny tytuł – “Best Song Ever”. Na szczęście kiedy się w nią wsłuchamy okazuje się, że One Direction nie są żadnymi narcyzami i jedyne śpiewają o zabawie w rytm pewnej najlepszej piosenki. A co ja sądzę o ich utworze? To chwytliwa, pop rockowa kompozycja. Tyle i aż tyle. Przyjemniej słucha się utworu zatytułowanego “Diana”, w którym gitarowe refreny zestawione zostały z utrzymanymi w spokojnym tempie zwrotkami i balladowym bridge’m. Jednak nawet ta piosenka nie może równać się z tytułową kompozycją “Midnight Memories”. Idealny, koncertowy numer, charakteryzujący się stadionowym refrenem, chórkami oraz mocnymi gitarowymi riffami. Nawet przemilczę fakt, że refren tego kawałka aż za bardzo przywodzi mi na myśl “Pour Some Sugar on Me” Def Leppard. Szybkimi, żywiołowymi piosenkami są również czarujące stonowanymi zwrotkami, ale posiadające pop rockowy refren w stylu Imagine Dragons’owego “Tiptoe” “Strong”; ostrzejsze “Little Black Dress” czy w końcu kołyszące “Happily”, które posiada w sobie folkowy sznyt rodem z utworów The Lumineers. Po folkowe melodie zespół sięga również w “Through the Dark”, sprawiając wrażenie, że dobrze wie, co w (brytyjskiej) trawie piszczy. W końcu ciężko było nie usłyszeć o rewelacyjnej, folk rockowej formacji Mumford & Sons, która odkurzyła takie brzmienia. One Direction postanowili również odświeżyć swoje własne melodie z dwóch pierwszych płyt. Efektem jego jest nieco elektroniczne “Little White Lies” oraz pop rockowe “Better Than Words”.

Na “Midnight Memories” nie mogło zabraknąć również spokojniejszych piosenek. Najlepszą balladą bez wątpienia jest “Story of My Life”, Bardzo podoba mi się w niej muzyka, w której na pierwszy plan wysuwa się gitara akustyczna. Warto również sięgnąć urocze, ale trochę jak dla mnie przesłodzone “You & I” oraz posiadające chóralny refren “Don’t Forget Where You Belong”. Nieco podniosłe “Right Now” jest połączeniem muzyki Coldplay i OneRepublic. Coś w tym musi być, bo za kawałek ten odpowiada nie kto inny jak właśnie Ryan Tedder. Ostatnia spokojniejsza propozycja to folkowo-popowe “Something Great”, w którym to zupełnie nie podoba mi się zbyt powolny refren.

Jak na razie nie odważyłam się powrócić do pierwszych płyt One Direction “Up All Night” i “Take Me Home”, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że były to albumy bardziej przebojowe niż “Midnight Memories”. Na trzecim krążku nie ma hitów na miarę “What Makes You Beautiful” czy “Live While We’re Young”. I bardzo dobrze! Słuchacz nie ma poczucia, że płyta została nagrana jednie po to, by bezmyślnie podbijać listy przebojów. Podoba mi się to, że wytwórnia nie miała nic przeciwko, by “Midnight Memories” było ostrzejsze niż poprzednie płyty. W końcu da się One Direction słuchać bez bólu głowy. I piszę to zupełnie szczerze.

14 Replies to “#459 One Direction “Midnight Memories” (2013)”

  1. One Direction to tacy Beatlesi naszych czasów i powtarzam za każdym razem, gdy o nich czytam lub słyszę. Nie mam na myśli tu samej muzyki, ale raczej popularności i szału wśród nastolatek. Mimo tak odważnego porównania do legendy muzyki rozrywkowej, nie zamierzam zapoznawać się z kolejną produkcją 1D i niezmiernie się cieszę, że nie znam ani jednej piosenki z tego albumu. Ja ich po prostu nie trawię!

    Pozdrawiam, NAMUZOWANI.blog.onet.pl

  2. Ja też czytałem wiele dość dobrych opinii o tym albumie i muszę powiedzieć, że zaintrygowały mnie one, jednak nie na tyle, by sięgnąć po krążek… może kiedyś. Ogólnie single są dobre, do “Best Song Ever” przekonałem się po czasie, bo to całkiem przebojowy numer, za to “Story Of My Life” i “Midnight Memories” to prawdziwe torpedy. Pierwsza powinna być kawałkiem, który bez żenady śpiewa się w talent shows, a druga to naprawdę udana pozycja – te gitary. Takie klimaty to dobry traf.

    Zapraszam na nowe notowanie na http://your-chart.blogspot.com/

  3. Dla mnie to jest następny boysband, któremu nie wróżę długiej przyszłości. Co ciekawe, oprócz “One Way Or Another” to nie kojarzę żadnej innej ich piosenki :D.
    U mnie nowa notka. Zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  4. Moim zdaniem to najlepsza płyta One Direction.
    I jest na niej wiele piosenek, od których nie można się oderwać. 😉
    musicismybestfiend.blogspot.com

  5. Wciąż nie rozumiem zachwyty nad tym zespołem i zgadzam się z Anią ze 1D są niestety Beatlesami naszych czasów. Co do albumu nie słuchałam go i nie zamierzam. Tylko muszę przyznać ze Story of My Life to fajna piosenka i wpadła mi w ucho.

  6. To już ich trzecia płyta o.o!? Generalnie nic do niech nie mam utalentowani, młodzi i przystojni. Niektóre kawałki od nich uwielbiam, ale nie zagłębiam się w nie bardziej, jednak ostatnio usłyszałam „Midnight Memories” i byłam mega zaskoczona. Ta piosenka jest świetna, świetna, świetna!
    Na początku myślałam, że równo po nich pojedziesz, że ta płyta jest beznadziejna i tandetna, a tutaj mnie zaskoczyłaś, co więcej zauważyłam, że najgorszych utworach nic nie wpisałaś!

    U mnie nowa notka: http://www.outerspace.blog.pl

  7. Od czasu do czasu zdarza mi się usłyszeć 1D, ale na dłuższą metę ich nie słucham. Mają niektóre piosenki fajne i z pewnością są utalentowani, ale jakoś ich muzyka do mnie nie przemawia. NN na http://prixie.blog.onet.pl

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *