#COMEBACK

Pamiętacie jeszcze Duffy, Brytyjkę znaną z przeboju “Mercy” i autorkę jednego z największych płytowych bestsellerów XXI wieku “Rockferry”? Jeśli wasza odpowiedź brzmi nie – zero zaskoczenia. Od wydania “Endlessly” w 2010 roku Duffy uparcie milczała. Siedzenie w domu chyba jej się jednak znudziło, bo zagrała w filmie “Legend” i na jego potrzeby nagrała trzy piosenki: “Whole Lot of Love”, “Are You Sure?” i “Make the World Go Away”, które osadzone są w retro klimacie (szczególnie dwie ostatnie propozycje). Aby nas nieco udobruchać, artystka umieściła w sieci także swój cover napisanego w latach 60. numeru “Dear Heart”. Wciąż jestem nieco na Duffy obrażona za to, że tak długo się nie odzywała, ale nowe piosenki rekompensują mi te stracone lata. Cieszy, że wokalistka pozostała wierna swojej retro stylistyce.

#MALE

Ciężko się stęsknić za Dawidem Podsiadło. Wokalista (wciąż zabawnie brzmi, że wylansował go talent show “X-Factor”) wydał w 2013 roku debiutancki album “Comfort and Happiness”, rok później nagrał krążek ze swoją kapelą Curly Heads (“Ruby Dress Skinny Dog”). W międzyczasie kolejne single i masa występów. W listopadzie (a dokładnie 6. dnia tego jesiennego, szarego miesiąca) do sklepów trafi drugi solowy krążek Dawida. Płyta zatytułowana została “Annoyance and Disappointment”. Promuje ją stylizowany na lata 60. singiel “W dobrą stronę”. No w dobrą, dobrą…

#FEMALE

Chociaż unika skandali i niepotrzebnego lansowania się, w ostatnich kilkunastu miesiącach wyrosła na jedną z najpopularniejszych wokalistek. Po sukcesie singli z albumu “1000 Forms of Fear” Sia powraca z nową kompozycją. Piosenka nosi tytuł “Alive” i ponownie pokazuje nam bardziej popową stronę wokalistki. Utwór przypomina niezapomniane “Chandelier” – spokojne zwrotki prowadzą do pełnego dramaturgii refrenu. Kawałek pisany był z myślą o Adele. Zapowiada nowy krążek Sii “This Is Acting”.

#AWAITED.ALBUM

Nie zdarzyło mi się jeszcze prezentować tu albumu, o którym nie wiemy tak naprawdę nic. Nie wiemy, czy jest nagrywany, ba, czy są odnośnie niego jakieś plany. Mam jednak nadzieję, że tak się w końcu stanie, bo ostatnia muzyka Willow, czternastoletniej Amerykanki, sporo obiecuje. To już nie jest głupiutkie wymachiwanie włosami w rytm “Whip My Hair”. To już nie jest pozowanie na “nową Rihannę”. To coś więcej. Przekonują o tym tegoroczne zrywy Willow – bujające, nieprzesłodzone “Why Don’t You Cry”; flirtujące z hip hopem i elektroniką “Wit a Indigo”; popis PBR&B “Rta” i optymistycznie brzmiące “F-Q-C #7”. Wszystkie te piosenki pokazują nam, że mimo młodego wieku panna Smith wie, jaką muzykę chce tworzyć. W sumie dobrze, że jej artystyczne aspiracje ujawniły się teraz, bo gdyby miała już na koncie kilka popowych płyt i nagle wyskoczyła z takimi nagraniami, mogłaby spotkać się z podobnym niezrozumieniem co Miley Cyrus. Nagrywaj dziewczyno szybciej ten album!

#KONCERTOWO

Jeszcze nie opadły emocje po ostatniej edycji Open’era, a już organizatorzy ujawnili pierwszego headlinera. Szału jednak nie ma, bo to Florence + The Machine, którzy wystąpili w Polsce w 2013 i 2014 roku, a także pojawią się w grudniu w Łodzi. Do Polski wraca także Ellie Goulding. Pop gwiazda wystąpi 23.01.2016 w Warszawie. Miesiąc później, 25. lutego (także Warszawa), czeka nas koncert tegorocznych debiutantów – zespołu Wolf Alice. Dawno nie było u nas duetu Hurts. Panowie pojawią się dwukrotnie: 28.02 w Poznaniu i 14.03 w Warszawie. Na większy koncert zaprasza działająca od 50 lat grupa Scorpions. Kapela zagra 4. marca w krakowskiej Tauron Arenie. Potańczyć będzie można przy muzyce Disclosure. Popularny duet wystąpi 13. lutego na Torwarze.

#FILMOWO

Takie plotki krążyły od dawna. W listopadzie na ekrany wjeżdża nowy film o przygodach Jamesa Bonda (“Spectre”) i, co jest już tradycją, trzeba było przygotować muzyczny motyw przewodni kinowego przeboju. Sam Smith, sensacja ubiegłego roku, był głównym pretendentem do nagrania bondowskiej piosenki. I stało się. Artysta zaprezentował nam “Writing’s on the Wall”. Sama piosenka nie należy do złych. Lubię, jak filmowe utwory nabierają nieco patosu, i można powiedzieć o ich atmosferze, że jest podniosła. Największą wadą kompozycji jest Sam Smith. Brzmi za lekko, śpiewa za wysoko. Narzekaliście na Adele i jej “Skyfall”? Posłuchajcie “Writing’s on the Wall” i przeproście się z Brytyjką.

#COVER

FKA twigs jest tak specyficzną artystką i taką indywidualistką, że nie potrafię sobie wyobrazić, by ktokolwiek dałby radę zmierzyć się z jej utworami. Działa to jednak i w drugą stronę. Czy Brytyjka potrafiłaby oderwać się na chwilę ze swojego wspaniałego, aczkolwiek dziwacznego świata i zaśpiewać jeden do jednego popularny kawałek? Może i by potrafiła, ale po co, gdy ma się własny pomysł na jego aranżację? Koniecznie obejrzyjcie jej niezwykły występ z “Elastic Heart” Sii w radiu BBC.

#SURPRISE

Kiedy kilka miesięcy temu Ryan Adams ogłosił, że zamierza nagrać swoją wersję albumu “1989” Taylor Swift, wzięłam jego słowa za żart. Popowa wokalistka taki już prawny mur zdążyła zbudować wokół swojej twórczości, że za każdy jeden cover czekać na nas mógłby pozew. O dziwo pomysł Adamsa przypadł Taylor do gustu i już dziś posłuchać możemy odświeżonej, soft rockowej wersji płyty “1989”. Wprawdzie nieco śmieszy dorosły facet śpiewający dziewczęce utwory “Shake It Off” czy “Blank Space”, ale całość wypada naprawdę sympatycznie i zjadliwie. Chętniej będę sięgać po jego interpretacje tych numerów, niż zasłuchiwać się w oryginałach.

#CONTROVERSY

Po swojej śmierci Whitney “zdążyła” wydać kilka płyt i zarobić kolejne miliony. Wkrótce jej konto ponownie przyjmie niemałe pieniądze, bo artystka… wyrusza w trasę koncertową. Nad jej hologramem pracują specjaliści. Według ich informacji Houston “gotowa” do występów będzie już w przyszłym roku. Hologram gwiazdy wykonywać ma największe przeboje z repertuaru Amerykanki. Żałuję, że nie udało mi się być na koncercie Whitney, ale oglądać jej komputerowej wersji raczej bym nie chciała.

#RETRO

Oglądając komedię “Ted 2” najbardziej spodobała mi się scena, kiedy tytułowy niegrzeczny miś skrywa się przed porywaczem w tłumie podobnych sobie pluszaków. Jego wróg, by sprowokować Teda do ujawnienia się, zaczyna śpiewać ten utwór – “Sweet Caroline” Neila Diamonda. Piosenka rozbrzmiewa przed każdym meczem Boston Red Sox i chóralnie wykonywana jest przez zgromadzonych na stadionie kibiców. Nic dziwnego, to jeden z tych kawałków, które chcesz śpiewać. Nawet, jeśli słyszysz je dopiero pierwszy raz. Ten przebojowy, szybko wpadający w ucho numer nagrany został w 1969 roku, a za jego przeróbkę brali się już m.in. Frank Sinatra, Elvis Presley i Roy Orbison. Przez swoją historię “Sweet Caroline” wydaje mi się być jednym z najbardziej amerykańskich utworów.