Przed dwoma laty Willow (ze słynnej, hollywoodzkiej rodzinki Smith) stwierdziła, że ma ochotę narobić hałasu. Ten metaforyczny spowodowany przez nią został już przed dekadą, gdy kręciła głową w rytm przeboju “Whip My Hair”. Tym razem artystka postanowiła zgromadzić instrumenty, których brzmienie ciężko przegapić. I chyba je polubiła, gdyż po przybieraniu na każdej kolejnej płycie innej postaci, drugi album z rzędu poświęciła swoim punkowym inspiracjom.
Czytaj dalej RECENZJA: Willow “COPINGMECHANISM” (2022) (#1411)