Pierogi – polskie popisowe danie? | #631, 632 The Dumplings “No Bad Days” (2014) & “Sea You Later” (2015)

 Nie, nie zrobiliście literówki w adresie i nie przeniosło was na jeden z wielu kulinarnych blogów. To wciąż The-Rockferry, gdzie jedyną rzeczą, jaką wam serwuję, jest muzyka. Jednak nazwa duetu, który jest bohaterem dzisiejszego wpisu z kuchnią ma dużo wspólnego. The Dumplings (tytułowe pierogi) wydali w przeciągu dwóch lat dwie płyty. Pora im się przyjrzeć i zdecydować, z którym “farszem” pierogi smakują najlepiej.

The Dumplings tworzy dwójka dzieciaków z Zabrza – Justyna Święs i Kuba Karaś. W 2011 roku założyli zespół i zaczęli pisać pierwsze piosenki. Są już tym pokoleniem, które do promocji swojej twórczości wykorzystuje głównie Internet. Na próżno szukać ich piosenek w radiach czy telewizyjnych programach. W zaistnieniu pomógł im jeden internetowy talk show, który sprawił, że duetem zainteresowali się melomani z całej Polski.


Album otwiera piosenka, którą naprawdę chciałabym polubić. Synthpopowe “Słodko-słony cios” to ni taneczny, ni spokojny kawałek z tekstem, który wydaje się być zlepkiem kilkunastu przypadkowych słów o kuchennym zabarwieniu. Lepsze wrażenie robi następny utwór (“Everything Is a Circle”), który moją uwagę przykuwa porządnym muzycznym podkładem. Zabawa rozkręca się nieskąpiącym dyskotekowego blasku “Technicolor Yawn”, by ponownie przystopować za sprawą “Man Pregnant”, w którym najbardziej podobają mi się lecące w tle i nie zważające na nic wokale Justyny.

Szybko w ucho wpada kompozycja “Waiting For the Summer” – lekko romantyczna i nosząca tytuł, pod którym każda osoba z chęcią się podpisze. “Betonowy las” sprawia wrażenie piosenki, którą zaśpiewać mogłaby i Monika Brodka, gdyby zdecydowała się iść w tak rytmiczne, elektroniczne melodie. To niezły utwór, choć chętniej wracam do nieco retro grania prezentowanego w “Mewach”.

Świetne wrażenie zostaje po wysłuchaniu “Freeze”. To moja ulubiona piosenka z “No Bad Days”. Bardzo przemyślana, idealnie wyprodukowana. Brzmiąca jak numer na światowym poziomie. “Gelatine” gubiłoby się w gąszczu swoich albumowych kolegów, gdyby nie wyraziste, klubowe wstawki, które przeciągają się na powolne, tajemnicze “Nie słucham”. Daleko im jednak do mocy “How Many Knives” (mój “number two”), w którym The Dumplings odważnie inspirują się dubstepem. Zamykająca krążek kompozycja “Shameless” trafia w mój gust nietypowym tekstem, wokalnym szaleństwem Justyny i hipnotycznym rytmem.

 

The Dumplings na powitanie wystawiają ciężką artylerię. “Odyseusz” (nie dajcie się zwieść tytułowi; nie jest to polskojęzyczna piosenka) jest niemalże siedmiominutową podróżą w nieprzeniknione morskie głębiny. Utwór potrafi zaskoczyć słuchacza – gdy myślimy, że kawałek dobiega końca, produkcja po chwilowej ciszy skręca w stronę jeszcze lepszych, wyrazistszych brzmień. Mrok rozjaśnia będące ukłonem w stronę oldskulowej elektroniki “Blue Flower”. Jednostajna melodia równoważona jest przez różnorodne wokalne zabawy Justyny.

“Możliwość wyspy”, pierwsza polska piosenka na “Sea You Later”, jest zgrabnym numerem z wpływami disco. Wypada jednak dość infantylnie przy kolejnym utworze – “Dark Side”. Ten ośmiominutowy (!) kawałek jest flirtującą z muzyką house kompozycją, którą powinny pokochać wszystkie wielkomiejskie kluby. Nietrudno przy niej odpłynąć i zatracić się w tańcu. Podobne wrażenie zostaje po przesłuchaniu “Don’t Be Afraid”. Z językiem polskim ponownie do czynienia mamy w lekko naiwnym, ale intrygującym i zostającym w pamięci “Kocha być z tobą”.

Zachwyca “Love”. Kiedy słuchałam po raz pierwszy tej odstającej od pozostałych nagrań kompozycji, poczułam, że obcuję już z zupełnie innym, dojrzalszym zespołem. Tekst tego delikatnego, rozmytego numeru składa się z jednego zdania, powoli rozciągającego się na niemalże cztery minuty. Aż dziwnie po tej olśniewającej piosence słucha się porządnego popowego singla “Nie gotujemy”, który – bądź co bądź – jest radiowym utworem o łatwej przyswajalności.

Ostatnie piosenkowe trio “Sea You Later” rozpoczyna “Nightmare”, w którym wokal Justyny wydaje się być “za” melodią zwracającą uwagę odgłosami, które mogłyby wydawać instrumenty smyczkowe. Po tym całkiem niezłym nagraniu następuje mój ulubiony moment na płycie, “Sama wkracza w pustkę” to kompozycja, do której powracam najczęściej. Podobnie jak “Love” wybija się przed swoich albumowych kolegów, zostawiając po sobie pewien smutek i melancholię. Ozdobą nagrania jest przenikliwy wokal Tomka Makowieckiego i ostrzejsza, rozdrażniona końcówka. “Tide of Time” (o lekkim retro-szyku) to powrót do finezyjnych, tanecznych melodii. Po prostu

Sway like there’s no one in the room (PL: Kołysz się, jakby nikogo nie było w pokoju)

“No Bad Days” czy “Sea You Later”? Idealna odpowiedź brzmiałaby: oba. Tak dobrze jednak nie ma. Wydana w 2014 roku płyta to album, który w moim odtwarzaczu ląduje raz na dłuższy czas. Co innego “Sea You Later”, które chwilę po premierze potrafiłam męczyć cały dzień. Drugie wydawnictwo The Dumplings, choć od poprzedniego dzieli je nieco ponad rok, pokazuje nam zupełnie inne oblicze zespołu. Justyna i Kuba przejęli pełną kontrolę nad swoją muzyką i zanurkowali w rejony mroczniejszej elektroniki. Był to strzał w dziesiątkę. Album jest intrygującym, hipnotycznym dziełem, do którego aż chce się wracać by na nowo chłonąć te melodie. “No Bad Days” lekko zawodzi swoim początkiem, jednak “im dalej w las”, tym ciekawiej.

18 Replies to “Pierogi – polskie popisowe danie? | #631, 632 The Dumplings “No Bad Days” (2014) & “Sea You Later” (2015)”

  1. Najlepiej zdrowo się odżywiać, to oczywiście wiąże się ze zmianą nawyków żywieniowych. Dawniej zawsze miałam z tym problem.Nie mogłam znaleźć odpowiedniej diety a od lat zmagałam się z moimi kg!. Brak mi było motywacji. Aż wreszcie znajoma poleciła coś rewelacyjnego!(idealnafigura.com/gberes).Nawet nie wiem kiedy zgubiłam te kg, wiem tylko ze nie glodowalam i jadłam ulubione moje potrawy a chudłam. Waga nie wróciła:)

  2. Ha ha, sama się prosiłaś o te kulinarne komentarze ;)) Więc, żeby się dopasować do nastroju, to napiszę, że bardzo lubię pierogi z grzybami i pierogi z jagodami 😀

    A tak poważnie.Przesłuchałem The Dumplings już jakiś czas temu, no i nie, nie mogę się przekonać. Sam zresztą nie wiem dlaczego. Bo i ładne to jest i ambitne i wcale nie aż takie złe. Ale mnie nie porwało. Może o to chodzi.

    Pozdrawiam serdecznie,

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

  3. Mi również bardziej podoba się płyta Sea you later. Mroczne, elektroniczne kawałki przemawiają do mnie w niesamowity sposób.
    Pozdrawiam, Z.

  4. Jakoś mnie nie przekonują zespoły składające się z biednych, dziwnie wyglądających “dzieci”, zwłaszcza, jeśli pochodzą z polski. Ale może się skuszę….
    Zapraszam na nowy wpis. 🙂

  5. Nie znam. Moja znajomość polskiej muzyki to po prostu brak znajomości.

    Serdecznie zapraszam na nową recenzję (Ariana Grande – Focus) na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

  6. Pierogi to dość ciekawe połączenie różnych stylów muzycznych, pokochałam ich, ale po czasie i to dość długim. Pierwszy raz miałam z nimi styczność przez koleżankę. Na początku stwierdziłam, że to dziwne melodie i całkiem nie dla mnie, ale “Betonowy las” i “Technicolor yawn” utkwiły mi w pamięci. Kilka miesięcy później postanowiłam zrobić drugie podejście i tym razem pokochałam te udziwnienia, które występują w ich muzyce. Od tamtej pory to mój numer jeden ex aequo z Alt J

  7. Jeden z najlepszych polskich duetów elektronicznych, o ile nie najlepszy. Bardzo cenię zarówno “No Bad Days”, jak i “Sea You Later”. Kawał dobrej muzyki, nie ma co!
    Zapraszam na nowy post – letsplaymelody.blogspot.com.

Odpowiedz na „~heniaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *