#942 Janet Jackson “Control” (1986)

Janet Jackson od małego przygotowywana była do zostania gwiazdą muzyki. Nie mogło być inaczej, jeśli nosi nazwisko Jackson. Narzucono jednak zbyt szybkie tempo, a artystka miała zaledwie szesnaście lat, kiedy ukazał się jej debiut. “Janet Jackson” i następujący po nim album “Dream Street” odebrane zostały przez słuchaczy wzruszeniem ramion. Po komercyjnych (i, umówmy się, artystycznych) klapach młoda wokalistka nie miała nic do stracenia. Na luzie nagrała płytę, która zapisała się na kartach historii muzyki rozrywkowej.

“Control” było przejęciem kontroli przez Janet nad twórczością. Także jeśli chodziło o dobór współpracowników. Zaangażowała do współpracy Jimmy’ego Jama i Terry’ego Lewisa, w których spodobała jej się odwaga w żonglowaniu stylami. I właśnie dzięki temu wychodzeniu poza utarte schematy “Control” jest płytą innowacyjną, dostarczającą wielu wrażeń i legendarną.

This is a story about control (…) Control of what I say, control of what I do and this time I’m gonna do it my way przemawia we wstępie do piosenki “Control” Amerykanka, by po chwili zaserwować nam swój manifest wolności oprawiony w rytmiczną, chłodną, taneczną melodię. Nie jest to mój ulubiony moment albumu, ale sądzę, że utwór, w którym Janet pośpiewałaby o obranej przez siebie drodze, był jej potrzebny. Uwielbiam za to funkowo-new jack swingowe “Nasty”, w którym odkąd pamiętam podobała mi się ta zadziorność, pewność siebie a nawet delikatna agresja (końcówka!) w głosie Jackson.

Do innych piosenek, które najbardziej przypadły mi do gustu, należą “What Have You Done for Me Lately”, “Let’s Wait Awhile” oraz “Funny How Time Flies (When You’re Having Fun)”. Pierwsza z nich, nieśmiertelny przebój traktujący o frustracji spowodowanej zachowaniem ukochanego mężczyzny (you ought to be thankful for the little things, but little things are all you seem to give), jest sympatycznym miksem r&b, funku i tanecznych bitów. Pozostałe dwie pokazują nam spokojniejszą, balladową stronę Janet. “Let’s Wait Awhile” jest uroczą, popową balladą, w której artystka oznajmia chłopakowi, z którym się spotyka, że woli go lepiej poznać przed pójściem z nim do łóżka. Sporo w Janet tej nastoletniej naiwności, która znika w zmysłowym, pościelowym “Funny How Time Flies (When You’re Having Fun)”, prezentując nam kobiece seksowne oblicze wokalistki.

“Funny How Time Flies (When You’re Having Fun)” zamyka płytę “Control”, nieźle ją podsumowując: naprawdę czas przy tych utworach szybko leci. I to zostawiając słuchacza w rozrywkowym nastroju, gdyż po drodze natykamy się na roztańczone, wyraziste kawałki postaci wzbogacanego gitarami elektrycznymi “You Can Be Mine”‘; “The Pleasure Principle” i “When I Think of You (w obu lata 80. pełną gębą), oraz dziewczęce “He Doesn’t Know I’m Alive”, w którym Jackson śpiewa m.in. w towarzystwie saksofonu.

Do trzech razy sztuka. To powiedzenie w przypadku Janet Jackson świetnie się sprawdziło. Nagrywanie “Control” było ryzykowne, bo skoro przepadły jej romanse z popem i dance, kto mógłby przypuszczać, że takim hitem okaże się zabawa z innymi gatunkami. A jednak. Przebój za przebojem i ogromny wpływ na nadanie r&b nowego kierunku – “Control” sporo po sobie zostawiło i doceniane jest nawet dziś, kiedy jest z nami już ponad trzydzieści lat. Różnorodne wokale, intrygujące efekty dźwiękowe, wykorzystanie instrumentów, czy teksty, z którymi można się utożsamiać przełożyły się na materiał krótki, ale intensywny i zalegający w pamięci. Niektóre piosenki może i się zestarzały, ale nie przestały spełniać swej rozrywkowej funkcji. Janet odzyskała kontrolę i nie straciła jej na kolejnej płycie i podczas lat 90.

Warto: Nasty & What Have You Done for Me Lately

3 Replies to “#942 Janet Jackson “Control” (1986)”

  1. Nie przekonuje mnie twórczość Janet, jednak załączone przez Ciebie kawałki mi się podobają. Może powinnam dać jej szansę?
    Pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „bartosz-po-prostuAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *