#987 BANKS “III” (2019)

Niemalże trzy lata musieliśmy czekać na nowe wydawnictwo artystki, która przed pięcioma laty wymieniana była w gronie najbardziej obiecujących debiutantów. Trudno odmówić BANKS talentu, ale już przy drugim krążku, “The Altar”, na dłużej zatrzymali się jedynie fani jej twórczości. Jakiś czas temu swoją premierę miało jej kolejne dzieło i nie wydaje mi się, by tym razem nastąpił przełom. Do poziomu odważnego i intrygującego “Goddess” sporo brakuje.

Rozpoczęcie nowego albumu BANKS jest dość ryzykowne. Współtworzone przez SOHNa nagranie “Till Now” jest eksperymentalnym kawałkiem, po którym albo chce się kontynuować przygodę z “III”, albo dać sobie z płytą spokój. Nie jest to najprzyjemniejsza piosenka pod słońcem, ale podobają mi się w niej burzowe wstawki. Przystępniejszym nagraniem jest singlowe, elektropopowe “Gimme”,  w którym uwagę przyciągają obróbki głosu i poszatkowane wokale. Fanów takich zabaw zainteresować powinno także “Stroke”, w którym głos BANKS skacze od wysokich do niskich rejestrów. Mnie jednak bardziej zainteresowała sama aranżacja proponująca nam elektro-r&b z gitarą w tle. Do innych żywszych piosenek należą takie kompozycje jak niczym nie zaskakujące “Propaganda”; napompowane “Godless” (ponownie robota SOHNa) oraz zahaczające o indie pop “Look What You’re Doing to Me”, które jest najgorszym momentem “III” – BANKS i towarzyszący jej Francis and the Lights za bardzo próbują się przekrzykiwać.

O ile we wspomnianym “Look What You’re Doing to Me” artystka walczy z kimś innym o naszą uwagę, tak zaprezentowała kilka utworów, w których to produkcja próbuje zepchnąć ją na drugi plan. Dzieje się tak chociażby w elektronicznej balladzie “Contaminated”; rozdrażnionym “The Fall” oraz do pewnego momentu akustycznym “Sawzall”. Lepiej wypadają pościelowe, akcentujące dźwięki pianina “Hawaiian Mazes”; najciekawsze z całego zestawienia, lekko złowrogie “Alaska” oraz ciche, romantyczne “What About Love”, w którym intrygująco wypada śpiew Amerykanki. Improwizacja? Tak czy inaczej jest emocjonalnie.

Nowa płyta BANKS przysporzyła mi sporo kłopotów. Chociaż podchodziłam do niej parokrotnie, niewiele razy udało mi się przesłuchać “III” od pierwszej do ostatniej sekundy. A, co trzeba zaznaczyć, nie jest to wydawnictwo jakoś bardzo skomplikowane czy bazujące na eksperymentach. To raczej taka tradycyjna BANKS – wciąż bardzo dziewczęca i pokazująca się nam z różnych stron. Może tu rzadziej jest seksowna i pewna siebie, a częściej pozwalająca sobie na niepewność i gorzkie przemyślenia na temat relacji międzyludzkich, ale nadal ciężko odmówić jej autentyczności. I chociaż natknęłam się na wiele pozytywnych opinii o jej trzecim albumie, dla mnie “III” dzierży tytuł najsłabszego elementu dyskografii wokalistki. Wynudziłam się, a same kompozycje niewiele mi po sobie zostawiły.

Warto: Alaska

4 Replies to “#987 BANKS “III” (2019)”

  1. Dalej jestem na bakier z BANKS, ale skoro ten album nie jest rewelacyjny, to nie będę po niego na razie sięgać. 😛
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.

  2. Mam podobne odczucia do Twoich. Zrobiłam trzy podejścia, ale za każdym razem nie dotrwałam nawet do połowy. A szkoda, bo pierwszą płytę Banks lubię do tej pory.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

Odpowiedz na „KarolinaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *