5 najlepszych piosenek z płyty “The ArchAndroid” Janelle Monáe

Obdarzana dziś czcią amerykańska wokalistka Janelle Monáe od lat przedstawiana jest jako jedna z największych muzycznych wizjonerek naszych czasów. Żeby zrozumieć, skąd te uwielbienie się wzięło, trzeba cofnąć się o dekadę. Bo właśnie wtedy (a konkretniej 18 maja 2010 roku) ukazała się jej debiutancka płyta “The ArchAndroid”, będąca wielkim, koncepcyjnym dziełem o futurystycznym wydźwięku i kosmicznej historii. Z okazji tej okrągłej rocznicy wróciłam do krążka i wybrałam pięć piosenek, które podobają mi się najbardziej.

* więcej o “The ArchAndroid” przeczytacie tutaj oraz tutaj.

5. DANCE OR DIE

Umieszczona na samym początku płyty piosenka “Dance or Die” jest bez wątpienia jednym z najbardziej odjechanych momentów wydawnictwa. Energiczny kawałek jest pełnym fajerwerków miksem hip hopu, daft punkowych gitar, funkowego vibe’u, futurystycznych dźwięków i rozpędzonych bębnów. W tym śpiewno-rymowanym nagraniu Monáe przybliża nam życie wykluczonej części społeczeństwa zamieszkującego wymyśloną przez nią planetę.

4. SIR GREENDOWN

Ukryta między żywszymi “Locked Inside” i “Cold War” kompozycja “Sir Greendown” wydaje się być utworem zaklętym w czasie – za nowoczesnym na lata 20., do których nawiązuje wykreowany przez Janelle świat (film “Metropolis” z 1927 roku), i za vintage’owym w porównaniu do pozostałych nagrań. Spokojna piosenka jest eleganckim listem miłosnym bohaterki albumu (androida Cindi Mayweather) do jej ludzkiego kochanka. A to wszystko w zwięzłej retro popowej formie z elementami psychodelicznego folku, do którego czy to na “Felt Mountain”, czy “Seventh Tree” przyzwyczajali nas Goldfrapp.

3. MUSHROOMS & ROSES

Inspirowania się muzyką poprzednich dekad ciąg dalszy. W “Mushrooms & Roses” – kompozycji tak nieradiowej, że nawet sama artystka marzyć nie mogła, by stała się jednym z singli – zmierzamy do lat 60. i podglądamy rozkwit psychodelicznego, gitarowego rocka. W piosence Janelle zderza się on z elektroniczno-bluesową melodią. Całość jednak byłaby tylko kolejnym niezłym utworem, gdyby nie mocna obróbka wokalu Amerykanki. Wprawdzie jest ona tu nie do poznania, ale pasuje to do sci-fi koncepcji płyty.

2. COME ALIVE (WAR OF THE ROSES)

Janelle Monáe mogła łatwo dać się zaszufladkować. Podejrzewam, że w wielu osobach aż się gotowało, by zrobić z niej nową gwiazdę r&b. A ona na swoim debiucie pokazała, że wszechstronność to jej drugie imię. Jednym z najlepszych dowodów na to jest singiel “Come Alive (War of the Roses)”. Ten bojowy tytuł skrywa równie mocną, waleczną muzykę. Artystka sięgnęła po rozpędzony miks rock & rolla, hard rocka i punku. Całość jednak nie obroniłaby się, gdyby nie odpowiednia postawa Janelle. Idealnym dopełnieniem tej gniewnej aranżacji są jej mocne wokale, krzyki oraz wrzaski.

1. BABOPBYEYA

Taka płyta jak “The ArchAndroid” zasługuje na epickie zakończenie, po którym jeszcze przez kilka minut nie będziemy mogli dojść do siebie. Doskonale wiedziała o tym Janelle, która przygotowała taki utwór, że nawet po premierze jej dwóch kolejnych albumów uważam, że “BabopByeYa” jest jej opus magnum. Ponad ośmiominutowe nagranie jest filmowo-muzyczną ucztą dla moich uszu. Wykonana z rozmachem kompozycja zachwyca swą orkiestrowo-jazzującą aranżacją (wzbogaconą w dalszej części o elementy… bossa novy; bo czemu nie) i przeciągłymi, romantycznymi wokalami Monáe. Coś pięknego i zaskakującego zarazem.

5 Replies to “5 najlepszych piosenek z płyty “The ArchAndroid” Janelle Monáe”

  1. Kurczę, właśnie poznaję ten album od kilku dni i muszę przyznać, że zgadzam się z Twoimi propozycjami! Mushroom & Roses jest magiczną piosenką. Bardziej mi się podoba to w jakim kierunku brzmienie zmierza już pod koniec albumu, ten początek jest dla mnie dość chaotyczny, ucieka mi z ucha i ciężej mi się skupić. Może to też kwestia zapotrzebowania na więcej przesłuchań. Ja wyróżniłbym jeszcze Neon Gumbo, choć to interlude. Odtworzenie wokalu od tyłu dało tu super efekt. Irytyuje mnie za to ‘Cold War’.

    Do nowego wpisu Cię jeszcze zaproszę, ale zbliża się coraz bardziej!

  2. “Sir Greendown” mnie urzekło, pewnie przez ten psychodeliczny folk. 😉 “Mushrooms & Roses” i “BaBopByeYa” (trzy razy musiałam sprawdzić jak to się pisze) też są fajne. Twórczość Monae jakoś omijałam, ale chyba czas to zmienić.
    Pozdrawiam. 🙂

  3. Dla mnie to uwielbienie zaczęło się w roku 2007 wraz z Metropolis i genialną piosenką “Sincerely, Jane”, która do dzisiaj mnie fascynuje najbardziej.

    PS. Nie wiem, czy oglądałaś serial “Homecoming”. W drugim sezonie główną rolę gra właśnie Janelle. Premiera w ten piątek 🙂

    1. Nie, nie widziałam go jeszcze. Ale z tego co widzę, już cały Instagram Janelle ma podporządkowany temu serialowi 😮

Odpowiedz na „SzafiraAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *