RANKING: 5 singli, za które lubię Avril Lavigne

Miał być pierwszy od przeszło dekady koncert w Polsce – jest jeszcze dłuższe oczekiwanie na pojawienie się w naszym kraju kanadyjskiej wokalistki Avril Lavigne, która dwadzieścia lat temu stała się nową idolką zbuntowanych dzieciaków. Lata lecą, a ona nie zamierza rezygnować ze swojego emo popowego wizerunku. Wkrótce do sprzedaży trafi jej nowa płyta (“Love Sux”), a ja tymczasem wracam do singli, za które Lavigne szczególnie lubię.

5. SK8ER BOI (2002)

He was a boy/She was a girl/Can i make it any more obvious? rozpoczyna jedną ze swoich najpopularniejszych kompozycji Avril kreśląc nam historię dwójki nastolatków, którzy pozornie do siebie nie pasowali (He was a punk/She did ballet), ale którzy coś do siebie czuli. Ze względu na presję otoczenia dziewczyna olewa chłopaka i dopiero po latach zdaje sobie sprawę, że powinna dać mu szansę. Mądra historia o tym, że nie szata zdobi człowieka. A do tego po prostu wpadająca w ucho punk rockowo-alternatywno popowa kompozycja, która na długie lata ugruntowała wizerunek Kanadyjki jako chłopczycy.

 W teledysku do piosenki nie mogło nie pojawić się motywów deskorolki. Co ciekawe rodzinne miasto Avril wprowadziło zakaz jeżdżenia na niej w centrum. Kto wie, może właśnie ze względu na ogromną popularność “Sk8er Boi”. Sam singiel nie powtórzył komercyjnego sukcesu “Complicated”, ale dziś jego echa wybrzmiewają znacznie mocniej.

4. GIVE YOU WHAT YOU LIKE (2015)

Wydana w 2013 roku płyta zatytułowana po prostu “Avril Lavigne” była krążkiem dziwnym i podążającym w jakimś bliżej nieokreślonym kierunku. Jak inaczej wyjaśnić zestawienie “Hello Kitty” z “Let Me Go” czy “Here’s to Never Growing Up” z “Hush Hush”? Avril sprawiała wrażenie artystki, która do końca nie wie, do kogo kierować swoją muzykę. Walczyć o nastolatków czy dorastać ze swoimi fanami? Mnie cieszy obecność “Give You What You Like” (i jednocześnie lekko szokuje, że wydano ten numer jako singiel) – uroczej, pięknie zaśpiewanej ballady o subtelnie zmysłowym wydźwięku. Tak kobieca i krucha Lavigne była mało kiedy.

Chwalę delikatne wokale Avril w tym utworze, a tymczasem artystka sama przyznaje, że nagrywała je… na kacu. Jej poświęcenia na niewiele się jednak zdało, gdyż “Give You What You Like” kompletnie przepadło na listach przebojów. A szkoda.

3. NOBODY’S HOME (2004)

Surowsza i mroczniejsza, z wpływami nie tylko pop punku, ale i gothic rocka, nu metalu czy grunge’u – krążek Avril zatytułowany “Under My Skin” pozostaje od lat moją ulubioną płytą w jej dyskografii. Wokalista nie bała się poruszać na na albumie tematów trudnych i niezbyt przyjemnych. Idealnym przykładem jest rockowa ballada “Nobody’s Home”, której historia kręci się wokół młodej dziewczyny cierpiącej na depresję i zmagającej się z wieloma osobistymi problemami. Niby minęło tyle czasu od premiery tego nagrania, a ono wciąż pozostaje aktualne.

Nad “Nobody’s Home” Lavigne pracowała z Benym Moodym, który rok wcześniej wydał wraz z zespołem Evanescence bestsellerowy album “Fallen”. Chociaż w wielu krajach świata singiel poradził sobie słabiej niż “My Happy Ending” czy “Don’t Tell Me”, w ojczyźnie artystki stał się najbardziej znaną piosenką z ery “Under My Skin”.

2. GIRLFRIEND (2007)

Na przełomie 2006 i 2007 roku odkryłam YouTube i zatraciłam się w oglądaniu teledysków. Dobrze pamiętam, że moim faworytem był klip do tego właśnie singla – “Girlfriend”. Kolorowy, lekko komediowy filmik z Lavigne wcielającą się w trzy różne dziewczyny był pierwszym video na YT, który dobił do stu milionów wyświetleń. Pomogła temu zresztą sama piosenka, która ukazywała nam bardziej radiowe oblicze Avril przy jednoczesnym zachowaniu zadziornego, pop punkowego sznytu. Momentami ciężką aranżację nagrania łagodzą cheerleaderskie okrzyki, a my choć na te kilka minut poczuć się możemy jak w centrum dramy w amerykańskiej high school.

“Girlfriend” rozlało się po całym świecie, a Kanadyjka i jej team mieli ambicje podbić pewne kraje jeszcze skuteczniej. W efekcie powstała wersja kompozycji w refrenami wykonywanymi w siedmiu innych językach – hiszpańskim, niemieckim, portugalskim, francuskim, włoskim, japońskim i mandaryńskim. Po polsku, niestety, sami musimy sobie pośpiewać.

1. LOSING GRIP (2003)

“Losing Grip”, singiel numer cztery z albumu “Let Go”, na pewno nie jest utworem Lavigne, o którym pamięta się po tych niemalże dwudziestu latach. Ja sama nie sięgałam po tę kompozycję od lat, lecz gdy usiadłam nad listą singli kanadyjskiej gwiazdy, zdałam sobie sprawę, że to jest właśnie utwór, który zasługuje na złoto. Co ciekawe Avril pytana o swoją ulubioną piosenkę z “Let Go” także wskazuje ten numer. Kawałek o rozczarowaniu byłym ukochanym brzmi dojrzalej w porównaniu do swoich albumowych kolegów, a przejście od pop rockowych, niespiesznych zwrotek do wybuchowego refrenu jest naprawdę wyborne.

Nagrody Grammy nie lubią się z Lavigne. Artystka nie ma na koncie ani jednej statuetki, a ostatnią nominację zgarnęła w 2004 roku – i to właśnie za utwór “Losing Grip”. Kompozycja miała szansę na złoty gramofon w kategorii Best Female Rock Vocal Performance. Avril przegrała wówczas z “Trouble” P!nk.

_______________

Let Go ♣ Under My SkinThe Best Damn ThingGoodbye LullabyAvril LavigneHead Above Water

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *