RECENZJA: Nova Twins “Supernova” (2022) (#1315)

Stylizacje jak z teledysków z przełomu wieków, kosmiczne motywy i ekstrawaganckie brzmienie, które złożyło się na album, z jakim jeszcze nie miałam do czynienia. Sprawczyniami tego zamieszania w moich głośnikach są Amy Love i Georgia South – urodzone w Londynie gitarzystki, które przed paroma laty zaczęły działalność jako duet Nova Twins. “Supernova” jest ich drugim studyjnym albumem, który powinien uczynić z dziewczyn superstars.

Na pomysł rozpoczęcia muzycznej działalności Amy i Georgia wpadły już w 2014 roku. Zaczynały jako BRAATS, by po krótkiej chwili zmienić barwy na Nova Twins. Po zaledwie dwóch singlach miały w kieszeni kontrakt z niezależną wytwórnią Robotunes, z ramienia której wydały kilka epek i miały możliwość koncertowania u boku takich artystów jak Wolf Alice, Little Simz czy Skunk Anansie. Sprawdzianem była debiutancka płyta, która ukazała się chwilę przed lockdownem. “Who Are the Girls?” mogło więc szybko spaść z ust słuchaczy, ale dzięki bezkompromisowym kompozycjom Nova Twins nie dały o sobie zapomnieć. Dziś wracają i znów robią bałagan.

Pierwsze działo dziewczyny wytaczają już na samym początku, chcąc narzucić konkretne tempo i sprawdzić naszą kondycję. Intro “Power” jest galopującym elektro-rockowym numerem i wymarzonym openerem tego kosmicznego show. Następujące po nim nagranie “Antagonist” nie zwalnia, mieszając grzmiące bębny z pełnym popowych wokali refrenem. Kwintesencją stylu Nova Twins jest dla mnie jednak “Cleopatra”. Ten zahaczający o elektro-punk i posiadający hip hopowy feeling numer to manifest kobiecej siły i wystrzelonej w kosmos pewności siebie.

Intryguje “K.M.B.”, które po zdjęciu gitarowych, jazgotliwych riffów stałoby się zgrabnym hip hopowo-rhythm’n’bluesowym utworem. Hałaśliwe “Fire & Ice” jest koncertowym pewniakiem, który doprowadzi publikę do szaleństwa. “Toolbox” zdaje się być przypomnieniem emo rocka podlanego sporą dawką komputerowych brzmień. “Enemy” atakuje swoim wściekłym refrenem. Moim ulubieńcem jest jednak “A Dark Place For Somewhere Beautiful”, które charakteryzuje się ponurym klimatem i zróżnicowanymi wokalami. Świetne brzmi i “Choose Your Fighter” – wpadająca w ucho piosenka o olbrzymich pokładach energii. Na zakończenie Nova Twins proponują teatralne “Sleep Paralysis”, w którym nu metal przenika z horrorowymi motywami.

“Supernova” pojawiła się w momencie, gdy ponownie wybuchła dyskusja o braku kobiecych, rockowych zespołów mogących zawładnąć festiwalowymi scenami. Jak widać na przykładzie Nova Twins dziewczyny nie dają się zepchnąć na margines i pokazują, że drzemie w nich sporo szaleństwa. Odbicie znajduje to w samej muzyce, która jest agresywna, pełna zniekształceń i fantazji. Zdecydowanie warto im zaufać.

Warto: A Dark Place For Somewhere Beautiful & Choose Your Fighter 

One Reply to “RECENZJA: Nova Twins “Supernova” (2022) (#1315)”

  1. Zaintrygowały mnie dziewczyny, nie wiem, czy to bardziej ze względu na wizerunek, czy ze względu na brzmienie. 😀 Muszę koniecznie przesłuchać całości.
    Pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *