Popowy anioł z różkami | #847 #848 Charli XCX “Number 1 Angel” & “Pop 2”

Wyrazisty image. Zadziorność. Niepokorność. Szczerość. Brytyjska wokalistka Charli XCX (jej prawdziwe imię i nazwisko to Charlotte Emma Aitchison) ma dopiero dwadzieścia pięć lat, a na koncie wielki światowy przebój “Fancy”, który stworzyła z zapomnianą australijską raperką Iggy Azaleą. Z tego duetu to gwiazda Charli świeci dziś mocniej. Artystka nie odcina jednak kuponów i nadal ciężko pracuje na swój sukces. W ubiegłym roku oddała w nasze ręce dwa mixtape’y, choć nie rozumiem, czemu uparła się te dzieła tak nazywać. Dla mnie “Number 1 Angel” i “Pop 2” są jej studyjnymi płytami numer 3 i 4.

Pierwszy krążek Brytyjka wydała w marcu, nagrywając go bez pozwolenia wytwórni, z którą od dłuższego czasu ma na pieńku (swoją drogą jaki sens mają takie wewnętrzne walki, kiedy jedna i druga strona są sobie nawzajem potrzebne?). Drugi ukazał się pod koniec roku. Na obu Charli XCX postanowiła rozszerzyć swoje electropopowe horyzonty i pochwalić się, jakich ma znajomych w branży. Oba mixtape’y aż puchną od znanych nazwisk, choć dostrzeżemy tu raczej twarze z drugiego rzędu niż wykonawców trzęsących dziś popową sceną.

“Number 1 Angel” rozpoczyna się kompozycją o najłatwiej zapadającym w pamięć refrenie spośród pozostałych tracków – “Dreamer”. Utrzymana w dark wave’owych klimatach piosenka jest efektem współpracy Charli XCX z Raye i Starrah. Ciekawym zabiegiem było umieszczenie wspomnianego refrenu na samym początku, gdyż jest on najmocniejszą częścią nagrania, huśtającą całą produkcją. W jaśniejsze tony uderza wakacyjne “3AM (Pull Up)” (feat. ). W utworze obie wokalistki rozprawiają się z byłym ukochanym (go fuck yourself, don’t say you’re sorry), lecz za chwilę w solowym, utrzymanym w wolniejszym tempie przeciętniaku zatytułowanym “Blame It On U” słyszymy słowa I still wanna be with you. O pragnieniu miłości są także dwa kompletnie różna kawałki – sztucznie podniosłe “Emotional” oraz przyjemnie skoczny, przesłodzony do granic możliwości bubblegum pop postaci “Roll With Me”. Ostatnie dwie solowe kompozycje (“ILY2” i “White Roses”) są jednymi z moich ulubionych punktów “Number 1 Angel”. Pierwsza z nich to niezły wychillowany pop, z którego na szczęście nikt na siłę nie próbował robić ciężkiego do strawienia dance popu. W spokojniejsze tony uderza także mój drugi faworyt, proponując nam trzy i pół minuty sensualnych, odprężających dźwięków i wokali. Trzy ostatnie kolaboracje w pełni rekompensują kilka wcześniejszych, niezbyt przypadających mi do gustu nagrań. Popowo-hip hopowe “Babygirl” (feat. rymująca Uffie) przywołuje klimat moich ukochanych lat 90. Jeszcze lepiej brzmi “Drugs” (feat. Abra), w którym postawiono na ciemniejsze, elektroniczno-klubowe bity. Zaskakuje zamykające zestaw “Lipgloss”, będące zabawnym, szalonym kawałkiem z wyrazistym wjazdem raperki cupcakKe.

Warto: White Roses & Drugs

Kiedy się wydawało, że albumem “Number 1 Angel” Charli XCX wyczerpała temat kolaboracji, nadszedł “Pop 2”, który udowodnił, że wokalistka dopiero się rozkręcała. Na wydawnictwie tym mamy bowiem jeszcze różnorodniejszy zestaw gości. I to takich z niemalże każdego miejsca globu. Kanadyjka Carly Rae Jepsen, Estończyk Tommy Cash, Szwedka Tove Lo, Koreańczyk Jay Park. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Jedynie dwie kompozycje są solowymi popisami Charli XCX: przenikliwe, balladowe “Lucky” oraz zmienne, pełne nieładnych, mechanicznych wokali “Track 10”. Z duetów największe spustoszenie sieje kapitalne, eksperymentalne “I Got It” (feat. Brooke Candy, cupcakKe & Pabllo Vittar), celujące w elektroniczno-hip hopową stylistykę i łączące język angielski z portugalskim. Warto sięgnąć także po utrzymane w średnim tempie “Porsche” (feat. MØ); podbite leciutkim smutkiem synthpopowe “Backseat” (feat. Carly Rae Jepsen) oraz zaraźliwe “Out of My Head” (feat. Alma & Tove Lo). Bez żalu za to pomijam trapowe “Tears” (feat. Caroline Polachek), które na pewno można było ciekawiej poprowadzić; posiadające strasznie irytujący refren “Femmebot” (feat. Dorian Electra & Mykki Blanco); dziecinne “Unlock It” (feat. Kim Petras & Jay Park) oraz przyciężkie “Delicious” (feat. Tommy Cash), w którym na uwagę zasługują jednak melorecytowane fragmenty wykonywane przez Charli XCX (no dobra, ten sampel z “Boom Clap” też jest zacny).

Warto: I Got It & Porsche

Dwa pierwsze krążki Charli XCX (“True Romance” i “Sucker”) nie trafiają do mnie niestety nawet w połowie, a kawałki, które mi się podobają, wyliczyć można na palcach jednej ręki (m.in. “Boom Clap” i “Set Me Free (Feel My Pain)”, “Need Ur Luv”). Pop prezentowany przez Brytyjkę był bardzo bezpieczny i nudny. Króciutką epką “Vroom Vroom” artystka zdała się wyważyć pewne drzwi. To już nie jest miałka radiowa papka, ale jednocześnie nie mamy tu jeszcze do czynienia z czymś przełomowym i trzęsącym sceną muzyki “łatwej, prostej i przyjemnej”. Charli XCX udało się jednak odnaleźć swoją niszę w świecie kiczowatego, przejaskrawionego popu. Te melodie i opowiadane przez wokalistkę historie bardzo pasują do jej wyrazistej osobowości. Brytyjka w końcu breaks the rules i zaczyna rządzić swoimi brzmieniami. Zarówno “Number 1 Angel” jak i “Pop 2” nie będą u mnie częstymi gośćmi, ale jestem ciekawa, jak daleko Charli XCX jest w stanie się posunąć na drodze do niezależności. Trzymam kciuki, bo to bardzo pozytywna dziewczyna*.

* polecam swoją relację z jej open’erowego koncertu.

7 Replies to “Popowy anioł z różkami | #847 #848 Charli XCX “Number 1 Angel” & “Pop 2””

  1. Nie mam nic przeciwko tekstowi rodem z gimbazy, ale muzycznie dosyć kiepsko. Drażni mnie ta mieszanka pop-elektro, szczególnie na “Porsche”. Generalnie drażni mnie słuchanie jej singli. To takie granie “na kacu”.

    Pozdrawiam!

  2. Nie jestem jej fanką. Jedynie “Boys” jest takim moim guilty pleasures, ale poza tym nie potrafię się do niej przekonać.
    Taconafide słuchałam, ale jeszcze nie mam wyrobionej opinii, będę musiała jeszcze wrócić do nich. Na razie mogę powiedzieć, że “Tamagotchi” dalej króluje, ale bardzo polubiłam “Art-B” i “Kryptowaluty”. 😀
    Zapraszam na nowy wpis.
    Pozdrawiam. 🙂

  3. Zabierałam się do recenzowania, ale jakoś się poddałam. Kiedy “N1A” jeszcze jako tako ujdzie w tłoku (moje faworyty to “3AM” i “Roll With Me”), to “Pop2” jest dla mnie absolutnie nie do przejścia i wracam tylko do “Track 10”.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  4. Na razie przesłuchałam album “Pop 2” i trochę mnie znużył, więc nie wiem czy sięgnę po kolejny.

Odpowiedz na „TomaszAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *