#CUTOFF: luty ’19

#AWAITEDALBUM

Nie podoba mi się pozbycie się diamencików z pseudonimu i zostanie zwykłą Mariną, ale nie zmienia to faktu, iż wyczekuję premiery czwartej  studyjnej płyty brytyjskiej wokalistki. Nie jestem może wielką fanką dwóch poprzednich, ale naszła mnie ochota na niegłupi pop krążek. A takowym może być “Love + Fear”, które zapowiada popowo-elektroniczna ballada “Handmade Heaven”, do której zrealizowano ładny, zimowy klip. Premiera nowego dzieła Mariny odbędzie się już 26 kwietnia. Album składać się będzie, jak podpowiada sam jego tytuł, z dwóch części – Love oraz Fear. Na całość złoży się 16 kompozycji. Oprócz singla znamy także (niestety) słabą kolaborację z Clean Bandit i Luisem Fonsi zatytułowaną “Baby”.

#AWAITEDALBUM

Moja miłość do twórczości Nory Jones jest tak wielka, że nawet rzucone przez nią w wywiadzie “myślę o nowej płycie” z miejsca stawia ją na podium listy najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów. A jeśli na krążku mają znaleźć się piosenki, które poznajemy od zeszłego roku, moja ekscytacja jest jeszcze większa. Po powrocie do pianina (“Day Breaks” z 2016 roku) czeka nas rollercoaster. Wydawnictwo “Begin Again” ukazać ma się 12 kwietnia i zawierać ma eksperymentalne kompozycje. Jego zwiastunem są takie utwory jak “Just a Little Bit”, “My Heart Is Full” i “A Song with No Name”. To wciąż ulubiona retropopowo-jazzowa stylistyka Amerykanki, ale podana jeszcze ciekawiej.

#AWAITEDALBUM

Od paru lat wypatruję nowej studyjnej płyty jednej z najbardziej niezwykłych kobiet w muzyce – Kate Bush. Nie wiadomo nawet, czy artystka w ogóle ma ochotę nagrywać coś nowego, ale ostatnio jest zaskakująco aktywna jeśli chodzi o przeglądanie swych archiwów. Dopiero co zremasterowała stare wydawnictwa, a już 8 marca ukaże się 4-płytowy box “The Other Sides”. Trafią na niego odświeżone wersje piosenek, covery, strony B poszczególnych singli oraz rarytasy. Niby nic nowego, ale cieszy. Całość zapowiada przeróbka “Rocket Man” Eltona Johna, do której czarno-biały teledysk Bush zarejestrowała na początku lat 90.

#EUROWIZJA

W tym roku TVP zrezygnowało z otwartych preselekcji i samo wytypowało wykonawcę, który reprezentować będzie Polskę podczas 64. konkursu Eurowizji w Tel Awiwie. Do Izraela wybierze się zespół Tulia. Grupa zadebiutowała w 2017 roku. Przerabiają znane nagrania (m.in. “Enjoy the Silence” i “Nothing Else Matters”) na folkowe melodie, ale mają i kilka autorskich numerów. Nie znamy jeszcze tytułu utworu, z którym Polska pojedzie do Izraela. Chociaż nie szaleję za twórczością Tulii, podoba mi się decyzja o wysłaniu ich na konkurs. Lepsze one niż pop wokalista/ka, o których minutę po występie by się zapomniało. Na wygraną nie mamy szans, bo podobno Francja wystawia prawdziwe kombo – wykonawcę, który jest gejem, wyznaje islam i do tego przebiera się za kobietę.

#FEMALE

W lutym poprzypominało o sobie sporo wokalistek. Chwilę przed Walentynkami rhythm’and’bluesowo-syntezatorowy numer “Greatest Love” udostępniła Ciara. Artystka podąża w niezłym kierunku i ciekawi mnie, czy jej nadchodząca płyta utrzyma poziom. Trudniej przekonać jest mi się do “Raise a Man” Alicii Keys. Doceniam, że wokalistka nie przejmuje się już tworzeniem wpadających w ucho refrenów, ale jej najnowszy singiel jest nieco za długi i zbyt nużący. Ale zaśpiewany sercem. Podobnie nieszczególnie wielkie wrażenie zrobiło na mnie “Adore You” Jessie Ware. Entuzjastycznie odbieram jej powrót do klubowych rytmów, ale brakuje mi takiego p*erdolnięcia, jakim odznaczał się jej poprzedni numer “Overtime”. Lekko zawiedziona jestem także powrotem Elliphant. Był już taki czas, że Szwedka uchodzić mogła za kuzynkę M.I.A. Tymczasem jej singiel “To the End” jest dość bezpieczny. Fajnie za to brzmi “Crown” Kelly Rowland. Może i oryginalnością kawałek nie grzeszy (nowoczesne r&b), ale czuć, że artystka czuje się ze sobą dobrze i cieszy się życiem.

#SURPRISE

No tego to się nie spodziewałam. P!nk przyzwyczaiła nas do kilkuletnich przerw między kolejnymi albumami. Myślałam, że do Polski wpadnie promować krążek “Beautiful Trauma” z 2017 roku. A tymczasem na wiosnę planowana jest premiera… jej kolejnej płyty. Album zatytułowany został “Hurts to Be Human”, a zapowiada go singiel “Walk Me Home”. Po kilku przesłuchaniach ta popowo-folkowa ballada wpada w ucho, ale ciężko mi zaliczyć ją do grona najlepszych nagrań w karierze Różowej.

#MALE

Salaam Remi, amerykański producent, zdobył sławę współpracując z takimi artystami jak Fergie, Jazmine Sullivan, Jennifer Hudson. Był jednym z najbliższych przyjaciół Amy Winehouse, z którą pracował nad albumami “Frank” i “Back to Black”. W lutym zaprezentował swój nowy kawałek “Find My Love”, w którym, obok rapera Nasa, usłyszeć możemy… Amy. Jej wokale nie zostały zasamplowane z żadnego ze znanych nam utworów. Zarejestrowane zostały przez Remiego podczas jednej z jam session, które producent oraz zmarła w 2011 roku artystka sobie zorganizowali. Nie wiemy jednak, z którego roku pochodzą. Tak czy inaczej – mojemu słuchaniu tej piosenki towarzyszyło spore wzruszenie. Kompozycja zapowiada składankę “Do It for the Culture 2”.

#CRIMESTORY

Nie śledzę amerykańskiego hip hopu więc postać niejakiego 6ix9nine jest mi kompletnie obca, ale z ciekawości kliknęłam w artykuł poświęcony jego problemom z prawem. Krótko mówiąc – koleś dopiero co wkroczył w trzecią dekadę życia i zaczął robić karierę, a już wkrótce na długie lata (mówi się o 47!) zamieszka w więzieniu. Jakie zarzuty na nim ciążą? Mocne. Zlecenie zabójstwa, napad z bronią w ręku i handel narkotykami to początek długiej listy jego przestępstw. Serio tacy ludzie mają być idolami młodzieży? Aresztowany został także aktor i wokalista Jussie Smollett (zdobył sławę grając w muzycznym serialu “Imperium”). Pod koniec stycznia głośno zrobiło się o napaści na niego i rasistowskich listach, które otrzymywał. Jak się okazało, sam je sobie wysyłał, a pobicie samego siebie zlecił dwóm kumplom. Jaki miał w tym cel? Chciał otrzymywać większą gażę za grę w serialu. Na razie jego konto uszczupliło się o 100 tysięcy dolarów kaucji, a jemu samemu grożą 4 lata więzienia. Reputacji długo nie odbuduje.

#ANNIVERSARY

“Kerplunk” zwróciło uwagę na Green Day, jednak to wydana 1 lutego 1994 roku płyta “Dookie” okazała się przepustką do wielkiej sławy. Szacuje się, że płyta promowana przez takie nagrania jak “Basket Case”, “Welcome to Paradise” czy “When I Come Around” sprzedała się w 20-milionowym nakładzie na całym świecie. Przyniosła zespołowi pierwszą statuetkę Grammy. 23 lutego dwadzieścia lat temu zadebiutował album, który dziś uznawany jest za jeden z najważniejszych w twórczości Eminema. “The Slim Shady LP” przyniósł przebój “My Name Is”. Krążek był drugim dziełem rapera, ale jednocześnie pierwszym nagranym pod skrzydłami dużej wytwórni. W 2000 roku podczas gali Grammy płyta doceniona została w kategorii Best Rap Album. Pięć lat później zadebiutował inny raper, który dziś jest silną marką. 10 lutego 2004 roku płytę zatytułowaną “The College Dropout” wydał Kanye West. jak pokazuje lista creditsów, od początku kariery West miał słabość do opierania własnych nagrań na wielu samplach. Na debiucie wykorzystał fragmenty kompozycji takich sław jak Aretha Franklin, Lauryn Hill i Chaka Khan. Tego samego dnia ale pięć lat później solowy debiut wydał Dan Auerbach. Płyta “Keep It Hid” nie była rewolucją. Artysta pozostał wierny brzmieniu, które przyniosło mu sławę w The Black Keys. 

#5XPIOSENKA

RATSO X NICK CAVE – OUR LADY OF LIGHT. Ratso, a właściwie Larry Sloman, jest przeszło sześćdziesięcioletnim pisarzem, który stwierdził, że pora na muzyczny debiut. I to nie byle jaki, skoro udało mu się namówić do współpracy samego Nicka Cave’a. Ich “Our Lady of Light” jest kompozycją cudownie niedzisiejszą. Spokojną, przynoszącą ukojenie. I przenoszącą w czasie do lat 60./70. Taki kawałek w swojej dyskografii mógł mieć Leonard Cohen.

JAY-JAY JOHANSON – SUICIDE IS PAINLESS. Z utworem “Suicide is Painless” szwedzki wokalista Jay-Jay Johanson miał już do czynienia kilka lat temu. Dopiero teraz zdecydował się zarejestrować ten numer w studiu. Kompozycja jest coverem, a oryginał w latach 70. do serialu “M*A*S*H” napisał 14-letni (!) syn reżysera. Wersja Johansona jest niezwykle wiosenna i delikatna. Nieco nawet… pogodna. I to wywołuje ciarki, gdyż strona liryczna jest dość przygnębiająca.

QUAL – I HAVE TO RETURN SOME VIDEO TAPES. Dwadzieścia minut spędzone z epką “Cyber Care” niejakiego Qual były jednymi z najbardziej intensywnych w tym roku. Ciężko będzie to przebić. Elektronika prezentowana przez enigmatycznego wokalistę jest hałaśliwa, mocna, złowieszcza. Świetnie łączą się z podkładami balansujące na granicy śpiewu i recytacji wokale artysty – ciemne, zimne, mechaniczne. Takie piosenki jak “I Have to Return Some Video Tapes” ciężko wyrzucić z pamięci.

JESSICA PRATT – AS THE WORLD TURNS. Nowy album neo folkowej wokalistki może być krążkiem, który nie podbije list przebojów, ale który zaznaczy swą obecność na listach podsumowujących najlepsze wydawnictwa 2019 roku. Zauroczyło mnie zawarte na nim minimalistyczne nagranie “As the World Turns”, którym nietypowy głos Pratt brzmi intrygująco, a sam tekst, będący wyrazem jej weltschmerz, z łatwością do mnie trafia.

BOY HARSHER – COME CLOSER. Dawno nie było płyty, która przyciągnęłaby moją uwagę od pierwszych sekund. Udało się to “Closer” amerykańskiego duetu Boy Harsher. Spragnieni mrocznego, ale tanecznego elektro? Warto zainteresować się takimi numerami jak “Come Closer”, wprowadzają w trans. Tu dodatkowo zahipnotyzowały mnie zmodyfikowane wokale Jae Matthews, która przez swój sposób śpiewania (zmysłowa, lecz niepozbawiona pazura melorecytacja) przywodzi na myśl Michelle Gurevich.

#LASTFM

10 piosenek lutego

  1. Balthazar – Wrong Faces
  2. Balthazar – Phone Number
  3. Beirut – When I Die
  4. Jay-Jay Johanson – Suicide Is Painless
  5. Tom Odell – Half As Good As You
  6. Balthazar – Changes
  7. Balthazar – Fever
  8. Balthazar – I’m Never Gonna Let You Down Again
  9. Beirut – Gallipoli
  10. Beirut – Landslide

10 płyt lutego

  1. Beirut – Gallipoli
  2. Balthazar – Fever
  3. Jessica Pratt – Quiet Signs
  4. Avril Lavigne – Head Above Water
  5. Boy Harsher – Careful
  6. Amy Winehouse – Back to Black
  7. Girlpool – What Chaos Is Imaginary
  8. Algiers – The Underside of Power
  9. Woman’s Hour – Ephyra
  10. Rejjie Snow – Dear Annie

10 artystów lutego

  1. Beirut
  2. Avril Lavigne
  3. Balthazar
  4. Jessica Pratt
  5. Ariana Grande
  6. Boy Harsher
  7. Christina Aguilera
  8. Amy Winehouse
  9. Algiers
  10. Girlpool

2 Replies to “#CUTOFF: luty ’19”

  1. Muszę powiedzieć, że mnie nowa Alicia Keys też trochę nuży. I to mimo kilku już podejść. Oczywiście, nie lubię jej mniej przez tego singla, niech wydaje co chce, skoro ma za sobą taki katalog przebojów. W końcu nie muszę słuchać wszystkiego, co wydaje. Chciałbym 😉 Ale nie muszę 😉

    Na Marinę z kolei nie czekam w ogóle i też wolałem ją z diamentami. Za to nowej P!nk chętnie się przysłucham 🙂

    Nowy wpis na http://bartosz-po-prostu.com – zapraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *