#357, 358, 359 Green Day „¡Uno!” & „¡Dos!” & „¡Tre!” (2012)

Kiedy usłyszałam, że zespół Green Day planuje wydać nie jedną, ale trzy płyty w krótkich odstępach czasu, puknęłam się w czoło i pomyślałam: z tego nie będzie nic dobrego. Artyści nad swoimi albumami pracują nieraz latami. No, przynajmniej ci, którzy sami zajmują się komponowaniem i pisaniem tekstów. A do takich zaliczyć możemy Green Day’a. Obawiałam się o jakość nagrań, czy przez pośpiech nie wyjdzie z tego byle co. Z drugiej jednak strony zazdrościłam fanom chłopaków, że  ich idole tak się o nich troszczą i chętnie dzielą nową muzyką. Ja z Christiną Aguilerą nie mam niestety tak dobrze. Tak czy inaczej zachęcona naprawdę udanym krążkiem “American Idiot” postanowiłam sięgnąć po całą trylogię. Naraz, a bo co. Jeśli ktoś spodziewa się rewolucji w brzmieniu kapeli, na pewno się zawiedzie. Zespół wierny jest pop punkowym melodiom i zna się na tym jak nikt inny.

Czytaj dalej #357, 358, 359 Green Day „¡Uno!” & „¡Dos!” & „¡Tre!” (2012)

#309 Green Day “American Idiot” (2004)

Prosiliście, prosiliście i wyprosiliście. Uległam. Oto długo wyczekiwana recenzja “American Idiot” Green Day. Moja recenzja, zaznaczam. Możecie się z nią nie zgodzić, możecie myśleć zupełnie inaczej. Ok., macie do tego prawo. Ja też. Dlatego proszę o uszanowanie mojego zdania. Czemu to piszę? Bo z moich obserwacji wynika, że więcej fanatyków (czy też wyznawców) niż Green Day ma tylko One Direction… .

Czytaj dalej #309 Green Day “American Idiot” (2004)

#173 Green Day “Kerplunk!” (1992)

Green Day ma w Polsce masę fanów. I tak też ci ludzie zaczęli męczyć mnie, bym oceniła jakąś płytę ich ulubionego zespołu. Ok, pomyślałam sobie, no problem. Jednak szybko z tego małego problemu urósł duży. Ze zdobyciem płyty kłopotów nie miałam. Od czego mamy Internet. Spodziewałam się świetnej, energicznej muzyki. Tymczasem jest cholernie nudno! Album liczy 16 piosenek. Są one jednak krótkie (niektóre trwają nawet minutę). Na całość można przeznaczyć sobie góra pół godzinki. Znacznie lepiej by wyszło, gdyby ilość utworów zostałaby zmniejszona o połowę, ale za to ich długość wynosiłaby ze 3-4 minuty.

Czytaj dalej #173 Green Day “Kerplunk!” (1992)