Luźne taśmy: wrzesień ’21

Szwedzka grupa powracająca po paru dekadach w świetnym stylu. Polski singiel, który nie chce wylecieć z głowy. Brytyjski zespół odkurzający swoje archiwa. Oraz jedna z najbardziej inspirujących mnie kapel świata. Oto, co zajmowało moje uszy we wrześniu.

ASHE MORAL OF THE STORY (2019)

Wykorzystana w jednej z netflixowych produkcji kompozycja “Moral of the Story” Ashe (warto dodać, że utwór ukazał się 2019 roku, a dopiero przed paroma miesiącami Amerykanka zaprezentowała światu debiutancki krążek) jest wyprodukowanym przez Finneasa utworem, w którym artystka mierzy się z tematyką rozstania i wyciąga wnioski. A to wszystko w popowym, słodkim, choć eleganckim wydaniu. Ładna, nieprzesadzona piosenka.

ETHEL CAIN HEAD IN THE WALL (2019)

Amerykańska wokalistka Hayden Silas Anhedönia występująca jako Ethel Cain miała na siebie prosty pomysł – zanurzenie się w nostalgicznych, ponurych dźwiękach zahaczających o dream pop, lo fi i indie. Jej debiutancka epka “Golden Age” furory jednak nie robi, choć jedna z piosenek zasługuje na uwagę. Powolne, to wymruczane, to wyśpiewywane z dziwną trudnością nagranie “Head in the Wall” potrafi przygwoździć do ziemi przedstawioną historią. Ethel pochyla się bowiem nad tematyką toksycznej, wyniszczającej relacji, która doprowadza do tego, że przestajemy poznawać samych siebie.

ABBA I STILL HAVE FAITH IN YOU (2021)

Szwedzka legendarna grupa ABBA swój muzyczny powrót zapowiadała od lat, jednak mało co z tych obiecanek wychodziło. I gdy zaraz miną cztery dekady od premiery ich ostatniej płyty, oni zapowiedzieli powrotny krążek. “Voyage” zapowiadają single “Don’t Shut Me Down” i “I Still Have Faith in You”. Oba cudowne, lecz to właśnie nieco baśniowa ballada “I Still Have Faith in You” mocniej chwyta za serce. Jest w niej coś majestatycznego i szlachetnego, lecz jednocześnie ciepłego i… przytulnego. A ona sama brzmi, jakby czas dla grupy zatrzymał się na latach 70.

ME AND THAT MAN X MYRKUR ANGEL OF LIGHT (2021)

Polska odpowiedź na Nicka Cave’a, Johnny’ego Casha czy Toma Waitsa, dowodzony przez Nergala zespół Me and That Man, przymierza się do premiery swojej trzeciej już płyty. Przyznam, że zatrzymałam się na “Songs of Love and Death”, lecz sporą ekscytację wywołał najświeższy singiel “Angel of Light” – dostojny, powoli kroczący jazgotliwy rockowy kawałek z wokalnym wsparciem niejakiej Myrkur – pochodzącej z Danii artystki.

IDLES 1049 GOTHO (2017)

Brytyjska kapela Idles jest jednym z najgłośniejszych wyspiarskich zespołów debiutujących w ostatnich latach. Powoli szykują się do premiery swojej czwartej studyjnej płyty (“Crawler”, 12 listopad 2021), a ja postanowiłam odświeżyć sobie album “Brutalism”. Post punkowo-noise rockowe wydawnictwo jest zbiorem piosenek o mocnym wydźwięku. A także nieoczywistych nagrań. Przykładem jest chłodne “1049 Gotho”, które porusza ciężki temat zmagania się z depresją, przy jednoczesnym przemycaniu wersów zabarwionych czarnym humorem.

BEIRUT PRENZLAUERBERG (2006)

Muzyka potrafi zainspirować do wielu rzeczy. We mnie od dłuższego czasu tkwiło pragnienie wybrania się w podróż po Bałkanach, a sprawcą tego zamieszania była twórczość kapeli Beirut, która przemyca dźwięki bałkańskiego folku w swoich kompozycjach. Jestem po pierwszej części wyprawy i jeszcze chętniej niż wcześniej wracam do muzyki zespołu. W tym piosenek pokroju “Prenzlauerberg”, które są pięknie niewymuszone i bogato zdobione, i – co podoba mi się najbardziej – niewiele mają wspólnego z klimatem wakacyjnego luzu. Są dzięki temu bardziej ludzkie.

RY X BERLIN (2013)

Ry Cuming wypłynął przed paroma laty na sukcesie Cheta Fakera, do którego zresztą jest wizualnie podobny. Na domiar tego panowie pochodzą z tego samego kraju (Australia) i są istnymi self-made-man’ami. W muzyce Ry X (jak Cuming każe na siebie mówić) więcej jest jednak emocji a mniej efekciarstwa. Wystarczy zerknąć na jego debiutancki singiel “Berlin”, w którym plumkająca w tle gitara jest zaledwie subtelnym, rozmazującym się tłem dla spokojnych śpiewów i nucenia wokalisty, który zabrać chce swą ukochaną do przykrytego białym puchem Berlina.

NAO WAIT (2021)

Brytyjska wokalistka NAO długo kazała czekać nam na następcę płyty “Saturn”. Ten w końcu się ukazał. Jak na razie jestem po dwóch podejściach do “And Then Life Was Beautiful” i przyznać muszę, że tytuł albumu intryguje bardziej niż cała jego zawartość, choć dam mu jeszcze niejedną szansę. Tym bardziej, że trafiła na niego perełka postaci “Wait” – zaaranżowana na pianino i filmowe smyczki ballada o sporym ładunku emocjonalnym traktująca o dawaniu pewnym relacjom jeszcze jednej szansy i pozwoleniu na to, by wychodzić z trudnych sytuacji silniejszą.

DARIA ZAWIAŁOW X DAWID PODSIADŁO X VITO BAMBINO I CIEBIE TEŻ, BARDZO (2021)

Muzyczne hymny Męskiego Grania nigdy zbytnio mnie nie porywały i pewnie obok tegorocznego przeszłabym zupełnie obojętnie, gdyby nie częste, mimowolne natykanie się na ten kawałek. Trio złożone z Darii Zawiałow, Dawida Podsiadło i Vito Bambino odpowiada za kompozycję “I Ciebie też, bardzo” nie tylko szybko wpada w ucho, ale i zachwyca synthpopową, niebanalną aranżacją stylizowaną na lata 80. A także połączeniem trzech różnych osobowości, które idealnie się dopełniają, zamiast rywalizować ze sobą o uwagę.

RADIOHEAD IF YOU SAY THE WORD (90’s)

Świętowanie 20-lecia “Kid A” i “Amnesiac” za jednym podejściem – taki pomysł na nową składankę mają Radiohead. Może nieco uwierać, że nie myślą o wydawnictwie wypełnionymi premierowymi kawałkami, ale wybacza się im wszystko, gdy ujawniają takie piosenki jak “If You Say the Word”. Kompozycja nagrana z myślą o “Kid A” charakteryzuje się nieco westernowym, choć eleganckim vibem. A także, co działa na mnie szczególnie mocno, hipnotycznym klimatem, za który tak lubię wracać do twórczości Radiohead.

2 Replies to “Luźne taśmy: wrzesień ’21”

  1. “I Ciebie też, bardzo” <3 Nie muszę chyba mówić, że to mój ulubiony kawałek z tego wpisu.
    Zapomniałam o istnieniu Me And That Man, ale ten singiel wywarł na mnie spore wrażenie.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

  2. ABBA mnie jednak nie chwyciła, trochę miałem nadzieję na coś innego i chyba się zawiodłem z powodu własnych oczekiwań. Z Twojego wpisu najbardziej mnie rusza NAO, bo długo czekałem na jej kolejną płytę. Muszę się jej jeszcze w całości przysłuchać, ale ogólnie klimat całkiem mi się podoba.

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis.

Odpowiedz na „BartekAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *