Luźne taśmy: wrzesień ’21
Szwedzka grupa powracająca po paru dekadach w świetnym stylu. Polski singiel, który nie chce wylecieć z głowy. Brytyjski zespół odkurzający swoje archiwa. Oraz jedna z najbardziej inspirujących mnie kapel świata. Oto, co zajmowało moje uszy we wrześniu.
Luźne taśmy: czerwiec ’21
Świetny, nowojorski singiel Darii Zawiałow. Robert Smith w zaskakującej kolaboracji z pewnym zespołem. Utwór wokalistki, która zachwyciła Marka Ronsona. Wspomnienie jednej z najbardziej depresyjnych kompozycji Radiohead. Te i inne kawałki znajdziecie na moich czerwcowych taśmach.
#1167 Radiohead “The Bends” (1995)
Może i singiel “Creep” promujący debiutancki album “Pablo Honey” uczynił z brytyjskiego zespołu Radiohead nowe gwiazdy muzyki, ale to właśnie kolejna płyta jest tym dziełem o większym znaczeniu. “The Bends” było bowiem tym pierwszym krokiem, jaki grupa wykonała w stronę mglistych, niejasnych brzmień. Presja na powtórzenie sukcesu poprzedniego krążka była spora (Thom Yorke i spółka dostali ponoć nieco ponad dwa miesiące na nagrania), ale sama płyta brzmi tak, jakby nikt się z niczym nie spieszył.
Luźne taśmy: październik ’19
Rozgrzebywanie sprawy jednego z morderstw z XIX-wiecznej Anglii. Epicka hip hopowa kolaboracja. Historia aktora nawiedzanego przez zmarłego kolegę po fachu. Tańce na grobach. Krótko mówiąc – w październikowych taśmach królują halloweenowe klimaty.