O debiutanckim albumie zespołu Japanese Breakfast, “Psychopomp”, pisałam jako o płycie, która jest materiałem pełnym domowych piosenek w klimacie lo fi – właśnie tak często prezentują się debiutanckie krążki artystów, którzy nie mają parcia na karierę ani wielkich, bogatych machin za sobą. Sama dowodzona przez Michelle Zauner grupa była zaskoczona ciepłym przyjęciem swoich smutnych nagrań. Japanese Breakfast uwierzyli, że jest dla nich miejsce na współczesnej scenie. Więc wyruszyli w kosmos.
Niemalże jak start kosmicznego statku rozpoczyna się nagranie “Diving Woman” – utwór, który rozpoczyna naszą przygodę z płytą “Soft Sound From Another Planet”. Utrzymany w klimacie elektronicznego indie numer posiada sporo instrumentalnych fragmentów, które odciągają uwagę od lekkiego, nieco stłamszonego śpiewu Michelle. To wstęp, po którym na tym statku się zostaje lub natychmiast chce się wracać na ziemię. Ja póki co lecę dalej. I decyzji nie żałuję, bo kolejne dwie kompozycje to highlighty tego wydawnictwa. “Road Head” przyjemnie kołysze będąc przy okazji kawałkiem, jakby za słowami Zauner dream on baby, rozmarzonym. Filmowe, wzbogacone monologami “Machinist” jest natomiast niezbyt inwazyjnym hyperpopem o ejtisowym błysku.
Faktycznie miękko, choć z pewną surowością wybrzmiewa utwór tytułowy – ballada, w której śpiew Michelle dobiega jakby z oddali. Piosenka rozpoczyna drugą część albumu, tę mniej komputerową. I jakby na zawołanie pojawia się folkowe, uroczyste “Boyish”. W podobnym, choć słodszym tonie utrzymane jest “This House”. Lubię shoegaze w wykonaniu Japanese Breakfast (chłodne “Jimmy Fallon Big!”) oraz ich wizję pop punku (robiące miejsce perkusji “12 Steps”). Mniej zachwytów wywołują indie popowe, niczym się nie wyróżniające “The Body Is a Blade” oraz kołysankowe, rozkwitające “Till Death” o ładnej aranżacji, które psują wokale Zauner.
What if one day you leave? pyta w jednej z piosenek Michelle Zauner. Drugi krążek jej formacji Japanese Breakfast nie porzuca tematów, które stały się osią “Psychopomp”. Wokalistka ponownie opłakuje śmierć swojej matki, walczy z traumą, śpiewa o samotności i stracie. I chociaż, bawiąc się tytułem wydawnictwa, zabiera nas na inną planetę, to w dużej mierze jesteśmy w tym samym miejscu. Zmieniła się za to sama otoczka nagrań, bo “Soft Sound From Another Planet” brzmi już bardziej profesjonalnie i staranniej od swojego poprzednika. “Psychopomp” to płyta lo fi, ta zaś hi fi.
Warto: Road Head & Machinist
____________