Kiedy dla innych zespołów ich nazwa ma większe znaczenie, w przypadku brytyjskiej formacji Black Country, New Road zadecydował przypadek i losowy artykuł z Wikipedii. Grupa szybko rozrosła się do siedmiu członków, a każdy z nich każdy wnosił i wciąż wnosi do muzyki inną dźwiękową wartość. I trwa to od dobrych paru lat.
Historia Black Country, New Road nie różni się zbytnio od losów innych zespołów, które postawiły na alternatywne granie. Kapela początkowo występowała w małych, undergroundowych miejscówkach na terenie Londynu i wydawała pojedyncze single, które krok po kroku zyskiwały rozgłos wśród muzycznej prasy. W 2020 roku podpisali kontrakt z niezależną wytwórnią Ninja Tune i już po kilku miesiącach świat usłyszał ich debiutancki album “For the First Time”.
For the First Time (2021)
Swoim debiutem Black Country, New Road zrobili wiele, by puścić w świat komunikat, że jeśli ktoś szuka chwytliwej, łatwej muzyki, to nie pod tym adresem. “For the First Time” liczy zaledwie sześć utworów, lecz większość z nich to istne kolosy. Najdłuższa piosenka, “Sunglasses”, trwa niemalże dziesięć minut i łączy w sobie wpływy post rocka i free jazzu. Mi jednak bardziej do gustu przypadły nagrania “Science Fair” i “Opus”. Pierwsza z kompozycji intryguje swymi jazgotliwymi, niepozbawionymi nutki dramatyzmu partiami połączonymi z chwilami szaleńczymi wokalizami Isaaca Wooda. Ośmiominutowe “Opus” kreuje ponurą atmosferę, wykorzystuje muzyczne tradycje Europy Wschodniej oraz zachwyca swą teatralnością i rozmachem. Po drodze trafiamy jeszcze na spokojniejsze “Track X” oraz epickie “Athens, France” (czego tu nie ma! piosenka ta zdaje się być wizytówką albumu). Nie sposób nie wspomnieć i o “Instrumental” – kompozycji, a jakże, instrumentalnej, w której każdy z członków formacji ma okazję się wykazać. Moją uwagę skupiają w niej głównie plemienne bębny.
Licząca ledwie sześć piosenek płyta “For the First Time” dotarła do 4. miejsca na brytyjskiej liście bestsellerów, zaznaczając swoją obecność również i w wielu końcoworocznych podsumowaniach. Chociaż nie jest to muzyka radiowa, lekka i przyjemna, znalazła swoje wierne grono odbiorów. Za swoją pracę Black Country, New Road zgarnęli nominację do Mercury Prize, lecz jury zdecydowało się docenić “Collapsed in Sunbeams” Arlo Parks. Grupa nie miała jednak czasu się tym przejąć, bo była w ferworze prac nad drugim krążkiem. Następca debiutu, “Ants from Up There”, ukazał się na początku 2022 roku i zawierał więcej kompozycji. Modyfikacjom uległ także czas trwania poszczególnych utworów.
Ants from Up There (2022)
Przystępniejsza, łagodniejsza, pełna piosenek o uporządkowanej strukturze, z większą ilością śpiewu – “Ants from Up Above” ukazało się może i rok od debiutu, ale przyniosło sporo zmian. Więcej tu krótszych nagrań, choć końcówka wydawnictwa skrywa trzy kolosy. Kompozycja “The Place Where He Inserted the Blade” – mój ulubiony moment krążka – jest rozbudowanym, bazującym na dźwiękach lekkiego pianina, ciepłych gitar, ukrytych smyczków i saksofonu utworem. Niesamowite wrażenie robią rozgorączkowane wokale oraz chórki. “Snow Globes” jest ukłonem w stronę baroque popu. Przeszło dwunastominutowe “Basketball Shoes” podzielić można na trzy części – utrzymany w średnim tempie post rockowy początek, rozpędzający się środek oraz epickie, krzykliwe zakończenie. Wrażenie robią na mnie cichsze nagrania z folkującym “Bread Song” (niski, smutny wokal Isaaca zbliża go do The Smiths) i gitarowym “Good Will Hunting” na czele. Folkowo wybrzmiewa i “Concorde”, skutecznie rozbudzane kakofonią dźwięków. Sporo uroku ma i instrumentalne “Mark’s Theme” – żałobna gra saksofonu jest tu hołdem dla bliskiej osoby jednego z członków, która zmarła chwilę przed wydaniem ich debiutanckiej płyty.
Na kilka dni przed premierą “Ants from Up There” z zespołu odszedł wokalista Isaac Wood, który swoją decyzję tłumaczył dyskomfortem, jaki czuł podczas pisania i wykonywania piosenek na żywo. Black Country, New Road zmuszeni więc byli do zmiany koncepcji promocji nowego wydawnictwa i występów na żywo. Dali sobie też czas przetrawienie tej zmiany. Na początku kwietnia 2025 roku wydali płytę “Forever Howlong”, która jest nowym rozdziałem ich kariery.
Forever Howlong (2025)
Jeśli płytę “Ants from Up Above” określić można słowami prosta w odbiorze, tak tegoroczny krążek “Forever Howlong” stawia Black Country, New Road na pozycji nowych gwiazd alternatywnego popu. Do głosu dochodzą tym razem trzy członkinie. Mniej tu grania przytłaczającego i robiącego ukłon w stronę post rocka. Jest znacznie lżej, lecz mi przejść przez ten zestaw piosenek było ciężej niż w porównaniu do dwóch poprzednich albumów Brytyjczyków – momentami serio wieje nudą. Dużo tu kompozycji zwyczajnie skromnych (piano popowe “Salem Sisters”; zahaczające o country “Two Horses”; utrzymane w klimacie lat 60. “Mary”) czy proponujących nam pewną delikatną teatralność w ich wykonaniu (“Socks”, “Forever Howlong”, “Nancy Tries to Take the Night”). Pojawiają się i brassowe aranżacje (“Happy Birthday”, “Goodbye (Don’t Tell Me)”) czy nawet spojrzenia rzucane w stronę jazzu (“The Big Spin”). Moimi faworytami są jednak przebojowe “Besties” o kołyszącym refrenie i tekście traktującym o sile przyjaźni, oraz eksperymentalne “For the Cold Country” o post rockowym wykończeniu.
Pamiętam, że słuchałam kiedyś “For the First Time” i “Ants from Up There”, ale nic z nich nie pamiętam, najwidoczniej nie zachwyciła mnie ta muzyka. “Forever Howlong” leci na listę albumów do przesłuchania, chociaż myślę, że to też będzie jeden z tych albumów, które szybko odejdą w moją niepamięć.
Pozdrawiam 🙂