COVER: Na scenę wkraczają nowe artystki | #291 Jessie Ware “Devotion” (2012)

Madonna podąża za trendami, zamiast, jak kiedyś, sama je wyznaczać. Mariah Carey, Britney Spears i Christina Aguilera sędziują w konkurujących ze sobą programach. Beyonce zajmuje się dzieckiem. O Lady Gadze nikt już prawie nie pamięta. Rihanna od roku nie miała piosenki ‘#1’ na światowych listach przebojów. Czy ich czas dobiegł końca? Żadnej na razie nie skreślam, ale czasy świetności mają już za sobą. Odsuwając się w cień zrobiły miejsce dla nowych wokalistek. Równie ciekawych, utalentowanych. Która z nich podbije wasze serce?

K I M B R A
Kimbra to pochodząca z odległej Nowej Zelandii 22-letnia wokalistka. O karierze muzycznej marzyła już jako dziecko. odkąd skończyła 10 lat, zaczęła pisać pierwsze teksty piosenek. Dwa lata później rozpoczęła lekcje gry na gitarze. W 2002 roku zaśpiewała hymn Nowej Zelandii przed 27,000 ludzi na meczu finałowym rugby. W 2005 roku wydała singiel “Deep for You”, który nie wzbudził wielkiego zainteresowania.Jego los podzielił też kawałek “Simply on My Lips” z 2007 roku,chociaż Kimbra otrzymała nagrodę za teledysk do utworu od muzycznej stacji JuiceTV. W 2009 roku wystąpiła gościnnie w piosence “Asleep in the Sea” zespołu As Tall As Lions oraz (w 2010) “I Look to You”Miami Horror. Jednak to duet z Gotye zatytułowany “Somebody That I Used to Know” zwrócił na nią oczy całego świata oraz sprawił, że ludzie zainteresowali się twórczością Kimbry. Jej krążek “Vows” miał w tym roku swoja premierę  w większości państw. W ojczyźnie wokalistki pojawił się już rok temu. Pochodzą z niego takie single jak “Settle Down”,”Good Intent” i “Two Way Street”. Album zadebiutował na #14 listy Billboard 200, co jest bardzo dobrym wynikiem. Za swoją mieszankę jazzu,soulu i muzyki alternatywnej Kimbra chwalona jest przez krytyków. 7 września artystka dała mini koncert w Trójce.


A Z E A L I A     B A N K S
Jeszcze w latach 90. na scenie hip hopowej kobiety były bardzo miło widziane. dziś ta branża zdominowana jest przez mężczyzn. Nie wiele osób pamięta takie artystki jak Missy Elliott czy Lil Kim. Coś jednak drgnęło, gdy pojawiła się ekscentryczna i szalona raperka Nicki Minaj. Może podobnej kariery nie zrobiła M.I.A., ale pod względem samej muzyki zostawia Minaj w tyle. I to właśnie do M.I.I. podobna jest nasza debiutantka – Azealia Banks. Słuchając jej mixtape’u “Fantasea” nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ‘narodziła się’ nowa M.I.A. Chociaż debiutancki album Azeali ukaże się dopiero w lutym (obczajcie tytuł, bardzo ciekawy: “Broke With Expensive Taste”) zawsze można zapoznać się z nią za sprawą nie tylko “Fantasea” lecz też EP-ki “1991”. Ponadto Banks pojawiła się w remixach utworów “Bad Girls” M.I.I. oraz “Blue Jeans”Lany Del Rey. Nagrała też piosenkę z Lady GaGą. Kawałek “Ratchet” ma pojawić się na trzeciej płycie GaGi “ARTPOP”. A jaką w ogóle muzykę prezentuje Azealia? Miesza ze sobą różne style m.in. hip hop, house,elektronikę. Zwróciła na siebie uwagę słuchaczy. Numerem z Lady GaGą da się poznać większej liczbie ludzi. Ma predyspozycje, by stać się wielką gwiazdą. I tego jej życzę. Jest barwna, bezkompromisowa.

E M E L I     S A N D E

Emeli Sande to pochodząca ze Szkocji wokalistka. Wykonuje muzykę z pogranicza popu, soulu oraz r&b.Muzyczną karierę rozpoczęła od śpiewania w chórku rapera Chipmunka w jego utworze “Diamond Rings”. Później pojawiła się też w piosence “Never Be Your Woman” rapera Wileya. Zanim nagrała swój debiutancki album,zajmowała się pisaniem tekstów dla innych wykonawców. Tworzyła kawałki dla takich brytyjskich gwiazd jak Leona Lewis, Cher Lloyd, Alesha Dixon czy Susan Boyle. W 2010 roku podpisała kontrakt z wytwórnią Virgin Records. Rok później ukazał się jej pierwszy singiel – “Heaven”, który uplasował się na 2miejscu najpopularniejszych singli w Anglii. Zachęcona sukcesem pierwszego nagrania szybko wydała kolejny singiel – “Daddy”. Niestety, tym razem się nie udało. Jednak już wydany w 2012 album “Our Version of Events”spotkał się z ciepłym przyjęciem nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i całej Europie. Tylko na Wyspach sprzedał się w ponad 600,000 egzemplarzach. A single takie jak “Next to Me” czy “My Kind of Love” latają po listach przebojów. A to dopiero początek, bo Emeli już szykuje się do wydania reedycji debiutanckiej płyty, nagrywa duety i koncertuje.

 

L A N A   D E L   R E Y
Spowodowała wiele dyskusji. Była krytykowana za usta (ponoć ‘nadmuchane’) oraz pochodzenie (z bogatej rodziny). Gdzieś w tym wszystkim na chwilę pod dywan zamieciona została sama muzyka Lany.Jednak kiedy już wydała album “Born to Die”, mieliśmy (i nadal zresztą mamy) do czynienie  z ‘lanomanią’. Płyta sprzedała się w ponad 2,5 miliona egzemplarzy. Takie piosenki jak “Video Games” czy “Blue Jeans” szybko stały się hitami. Już niedługo ukaże się reedycja tej płyty z 9 (!) nowymi utworami. Płyta “Born to Die” nie jest jednak muzycznym debiutem Amerykanki. Naprawdę Lana nazywa się Lizzy Grant i próbowała swoich sił pod różnymi pseudonimami. Jednak dopiero Lana Del Rey zapewniła jej sławę. Pojawiła się już na ponad 25 okładkach różnych czasopism. Ludzi chętnie oglądają jej teledyski. Zabiegają również o nią różne firmy. Lana wystąpiła w kampanii H&M, w której użyczyła swojego coveru utworu “Blue Velvet”. Podpisała też lukratywny kontrakt na reklamowanie najnowszego modelu Jaguara – F-Type. Lana podziwiana jest ze względu na swoją osobowość,styl i talent. W przeciągu kilku miesięcy dostała się do czołówki moich ulubionych artystek.

Dominacja Brytyjek w muzyce trwa w najlepsze. Może nie do końca sprawdzają się w klubowych rytmach (słabe wyczyny Alexandry Burke), ale w ambitniejszych dźwiękach nie mają sobie równych. Piosenki Amy Winehouse, Adele czy Katie Meluy zna cały świat. Czy dołączy do nich Jessie Ware?

27-letnia wokalistka jest obecnie jednym z najgorętszych nazwisk w muzycznym świecie. Dzisiaj może ciężko w to uwierzyć, ale marzeniem Jessie nie była scena. Po zakończeniu szkoły chciała zostać dziennikarką sportową. Chociaż od dziecka lubiła śpiewać, brak pewności siebie i trema sprawiały, że nie występowała. Co się więc zmieniło? Jej kolega Jack Penate zaprosił ją do śpiewania w chórku. Udało jej się pokonać swój strach. Niedługo potem dostała propozycję od producenta SBTRKT (specjalizującego się w klubowej muzyce), by nagrała z nim kawałek. I w ten oto sposób pojawiła się na jego krążku w aż dwóch piosenkach (“Sanctuary”, “Right Thing to Do”). Zaowocowało to nowymi propozycjami od innych producentów tego samego gatunku, lecz Jessie konsekwentnie odmawiała. Nie chciała być kojarzona z taką muzyką.

Kiedy pierwszy raz posłuchałam debiutanckiej płyty Jessie Ware zatytułowanej “Devotion”, określiłam brytyjską wokalistkę mianem młodszej koleżanki Sade Adu. Jednak im bardziej zagłębiałam się w album Ware, tym bardziej od tego porównania odchodziłam. Owszem, Jessie ma całkiem podobny głos do Sade Adu oraz równie świetnie sprawdza się w soulowej stylistyce, lecz nie próbujmy na siłę wkładać 27-letniej Brytyjki do jakiejś szufladki. Nie, żeby porównania do Adu były ujmujące. Jessie jest po prostu sobą, nie ogląda się na innych i robi swoje.

Muzyka, którą Ware prezentuje nam na swoim debiutanckim krążku to mieszanka szlachetnego popu, soulu, r&b oraz muzyki elektronicznej. Jessie udało się osiągnąć nieco chłodne brzmienie, ale za to bardzo eleganckie i wysmakowane. Po prostu z klasą. Płyta “Devotion” jest bardzo spójna i dopracowana. Piosenki są estetyczne i ciekawe.

Album otwiera tytułowe nagranie – “Devotion”. Co tu dużo pisać – jest po prostu niesamowite, takie magiczne. Zwraca na siebie uwagę delikatnością i subtelnością. Wokal Jessie idealnie współgra z melodią. Podoba mi się szczególnie fragment, gdzie artystka śpiewa life with you is like a dream, without you there’s no way to be (PL: życie z tobą jest jak sen, bez ciebie nie mogę iść dalej). To mój numer jeden ze wszystkich kawałków na debiucie. Bardzo lubię również “Running” ze świetnym momentem, kiedy Jessie śpiewając mocnym głosem brzmi zupełnie inaczej niż w pozostałych kawałkach. Uwielbiam też “Night Light”, które jest najbardziej wyrazistym kawałkiem na “Devotion”. Ciekawie prezentuje się też kawałek “No to Love”, który dla mnie jest ‘soulową wersją hip hopu’. Obok Jessie usłyszeć w niej możemy rapującego Dave’a Okumu, który jest producentem krążka. Warto również zwrócić uwagę na pogodne “Sweet Talk” i “110%”. Świetnie prezentują się spokojniejsze utwory, do których zaliczyć możemy “Swan Song”, bardzo łagodne “Taking in Water”, nieco tajemnicze “Still Love Me” i różnorodne “Something Inside”.

Jessie Ware sprawia wrażenie osoby dojrzałej. Ok., powiecie, ma już 27 lat więc jaka ma być? Twórczość Carly Rae Jepsen (też 27 lat na karku!) udowadnia, że nigdy nie może być to zbyt oczywiste. Na szczęście Jessie nie zawodzi. Jej teksty nie są banalne. Podobają mi się słowa do “Wildest Moments”. Artystka wciela się w kobietę, która cały czas nie potrafi uwolnić się od swojego ukochanego. Chociaż do siebie nie pasują, wciąż ciągną ten romans.

Kiedy tylko usłyszałam singiel “Wildest Moments” wiedziałam, że muszę mieć ten album. Nie znając pozostałych kawałków Jessie zakupiłam płytę. Komu jak komu, ale Ware zaufałam. Wiedziałam, że mnie nie zawiedzie. I faktycznie. Krążek “Devotion” jest świetny. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób po pierwszym zetknięciu się z tą płytą będzie ziewać z nudów i pytać o co tyle szumu. Trzeba naprawdę mocno wsłuchać się w utwory Jessie Ware, by móc odpowiednio je docenić. Ja na szczęście nie miałam problemu z tym, że piosenki nie odstają stylistycznie od siebie. Słuchanie “Devotion” to uczta dla naszych uszu. Co więcej, tego doskonałego dania możemy smakować długo. Nie nudzi się szybko. Skoro tak brzmi debiut Jessie Ware, to aż boję się myśleć, jak cudowna może być jej następna płyta. Nawiązując do tytułu jednej z jej piosenek – artystka dała z siebie 110%.

 

One Reply to “COVER: Na scenę wkraczają nowe artystki | #291 Jessie Ware “Devotion” (2012)”

  1. Kocham brytyjskie dziewczyny (chociaż chłopców bardziej ;)). Myślę, że Lana także może daleko zajść, jeśli tylko odrobinę podszkoli się w śpiewaniu, bo piosenki pisze świetne.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *