#347 Lykke Li “Wounded Rhymes” (2011)

I, I follow, I follow you Deep sea baby, I follow you (PL: Podążam, podążam za tobą poprzez morską głębię, kochanie, podążam za tobą). Kto z nas nie nucił w ciągu minionego roku utworu “I Follow Rivers”? A kim jest dziewczyna, który wykonuje ten hit? Znaną od kilku lat wokalistką, która na koncie ma już dwie płyty oraz rzesze fanów. Dzisiaj przybliżę wam jej drugi studyjny krążek “Wounded Rhymes”, który ostatnio często gości w moich głośnikach, a w niektórych sklepach płytowych można dorwać go już za 25 złotych. Warto zainwestować?

Lykke Li zadebiutowała w 2008 roku wydając album “Youth Novels”. Przyznam niestety, że płyta nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Po prostu – poprawna, popowa, lekka. Z utworami, które nawet na chwilę nie zostały mi w głowie. Jednostajna i monotonna. Sytuacji nie poprawił sam głos Lykke Li, która brzmiała zbyt dziecięco i słodko. Na szczęście “Youth Novels” poznałam już po “Wounded Rhymes”, bo w przeciwnym razie odkładałabym w czasie przesłuchanie drugiej płyty Lykke Li.

Już po pierwszym przesłuchaniu nowej płyty Szwedki daje się zauważyć znaczną różnicę. Przede wszystkim w klimacie albumu. Nie jest już tak subtelny i delikatny jak debiut, ale mroczniejszy i chłodniejszy. Muzyka jest bardziej wyrazista i przebojowa. Zmieniła się też sama Lykke Li. Z niepozornej dziewczyny w pewną siebie kobietę. Udana transformacja.

Twórczości artystki nie da się zaszufladkować. Mamy tu bowiem porządnie wyprodukowany pop, indie pop, elementy rocka, folku czy nawet soulu. Chociaż wydawałoby się, że od nadmiaru wrażeń może rozboleć głowa, “Wounded Rhymes” to spójny krążek, na którym znalazło się jedynie 10 utworów.

Od pierwszych dźwięków Lykke Li funduje nam porcję mocnej muzyki. Nagranie “Youth Knows No Pain” jest bardzo przebojowe i sprawia wrażenie nieco chaotycznego – zwariowane bębny, perkusja, gitary przeplatają się z brzmiącym buntowniczo głosem artystki. Następujące po “Youth Knows No Pain” singlowe “I Follow Rivers” jest bardziej elektroniczne. Sama piosenka zaś do ambitnych nie należy. Jest banalna, posiada wręcz prostacki refren, ale ma w sobie coś, co do niej przyciąga i sprawia, że nie jesteśmy wobec niej obojętni. I właśnie to jest jej największym atutem. Równie przebojowy, co bezkompromisowy, jest utwór “Get Some”. Należy on do moich ulubionych piosenek z “Wounded Rhymes”. Lykke Li brzmi świetnie – drapieżnie i bardzo zadziornie. Świetnie komponuje się to z nieco psychodeliczną muzyką. Elementy rocka Lykke Li przemyciła w numerze “Rich Kids Blues”, a w “Jerome” otrzymujemy nieco folkowych brzmień.

Obok szybkich piosenek, do których i potupać można nóżką i umilić sobie czas podczas podróży samochodem, artystka przygotowała kilka spokojniejszych piosenek. Jedna z nich jest ładnie zaśpiewane, ale niestety bardzo nudne “Love Out of Lust”, które najzwyklej na świecie gubi się pomiędzy “I Follow Rivers” i wyróżniającym się “Unrequited Love”. Druga z piosenek zwraca na siebie uwagę oszczędną aranżacją. Tylko gitara i ledwie zauważalna perkusja. Podoba mi się w tym utworze to, że głos Lykke Li jest pełen emocji, kiedy śpiewa chociażby

My love is unrequited (PL: Moja miłość jest nieodwzajemniona).

Faktycznie wtedy czujemy, że ten temat sprawia jej wiele bólu. Jeszcze bardziej zachęcam do posłuchania uroczego, delikatnego “Sadness Is a Blessing”. To, obok “Get Some”, najlepsza piosenka na “Wounded Rhymes”. Uwielbiam również “I Know Places”, które Lykke Li wykonuje jedynie przy akompaniamencie gitary. Podobnie sytuacja miała się z “Unrequited Love”, jednak nie da się ukryć, że artystka dużo lepiej brzmi właśnie w “I Know Places”. Mimo, iż oby piosenkom nie można odmówić oddziaływania na zmysły i emocje. Na sam koniec płyty Lykke Li zostawiła nam bardzo szczególną kompozycję. Utwór “Silent My Song” jest bardzo minimalistyczny. Muzyka gra sobie cichutko w tle, na pierwszy plan wysuwa się wokal artystki oraz chórek. Cała piosenka ma dość smutny wydźwięk. Warta jest tego, by posłuchać jej w ciszy i skupieniu.

Ponoć na brzmienie “Wounded Rhymes” same teksty piosenek wpłynęła nieszczęśliwa miłość. Zapoznając się z druga płytą Szwedki jestem jak najbardziej w stanie się z tą tezą zgodzić. Utwory są dość depresyjne i melancholijne. Pełne nostalgii i mroku. Nawet szybsze kawałki w stylu “I Follow Rivers” czy “Rich Kids Blues” brzmią dość chłodno. Niesamowite jest również to, jak Lykke Li zmieniła się od “Youth Novels”. Dojrzała, określiła swój styl, jej muzyka nabrała wyrazu. Wielki postęp!

27 Replies to “#347 Lykke Li “Wounded Rhymes” (2011)”

  1. Piosenka “I Follow Rivers” mimo tego, że jest chwytliwa nie przypadła mi do gustu, dlatego raczej nie sięgnę po muzykę tej artystki.
    Teraz tak paczę na “Premiery” u Ciebie na blogu i widzę, że “#willpower” dopiero 19.04 się pojawi, a miał być już rok temu. No szkoda, BEPu z lat do 2005 roku to na pewno nie będzie bo Will.i.am’a inne klimaty teraz kręcą.
    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

  2. Lubie piosenki właśnie takie jakie znalazły się na 2 płycie Lykke Li takie mroczne ale z czymś takim co daje Ci energicznego kopa 😀 (chyba źle to ujełam) Moim ulubieńcem zdecydowanie jest Get Some.

    x2NN na Nina-Nesbitt.blogspot.com // Czekam na Twoją recenzję Ep’ki Niny

  3. Piosenki Lykke Li, słucham, jednak nie robię tego zbyt często. Bardzo lubię wokal, ale są też elementy, które nie skłaniają do zagłębiania się w tę muzykę. Aczkolwiek, całkiem przyjemnie zrobić sobie odskocznie i zasłuchać się.
    NN na http://emms-watson.blog.pl/

  4. Na blogu true-villain.blog.pl ukazała się nowa notka, a w niej KONKURS! Koniecznie wejdź i zapoznaj się z jego zasadami. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam.

  5. Tak też jest, mimo że nie mam tego albumu, chociaż doskonale to ujęłaś że jest nostalgicznie, z melancholią i może nieco strasznie, I FOLLOW RIVERS to numer 29 według podsumowania roku w największych Polskich rozgłośniach i myślę że na zawsze wpisze się w kanon muzyki bo bardzo chwytliwe a to się ludziom podoba, pozdrawiam!

  6. Nie przepadam, więc co mogę więcej powiedzieć

    Adres bloga farna-net. został zmieniony na EVA-FARNA.BLOG.PL
    Proszę o zmianę!
    ~*~*~*~*~*~
    Powrót Bloga + Nowy wygląd! + Nowa Notka!

  7. Nie kojarzę jej. Niby coś mi mówi jej nazwisko, ale nie bardzo wiem co…
    Najbardziej jednak boli mnie to, że szwedzki jest takim ładnym językiem, a tu kolejna Szwedzka, która śpiewa po angielsku ;/ Gdyby śpiewała po szwedzku na 100% przesłuchałabym jej album….

Odpowiedz na „~Inna_odInnychAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *