#1002 Charli XCX “Charli” (2019)

W dyskografii brytyjskiej wokalistki Charli XCX można się pogubić. Zadebiutowała w 2007 roku nagranym za dzieciaka albumem “14”, ale to “True Romance” z 2013 roku przedstawiło ją słuchaczom. Rok później było “Sucker”, a po nim dwa mixtape’y, “Number 1 Angel” i “Pop 2”, które równie dobrze uchodzić mogą za jej pełnoprawne płyty. “Charli”, funkcjonujące wcześniej w planach artystki jako “3” czy “Best Friends”, miało być trzecim i ostatnim rozdziałem mixtape’owej trylogii Brytyjki. Sporo zamieszania, ale najważniejsze, że Charli XCX w każdy z projektów była mocno zaangażowana. I nie tylko ona.

Tytuł “Best Friends” pasowałby do tegorocznej premiery wokalistki znacznie lepiej niż wskazujące na osobisty charakter wydawnictwa “Charli”. Artystka ponownie chwali się listą swoich sławnych znajomych. Niektórzy towarzyszą jej ponownie (m.in. Kim Petras, Tommy Cash, Brooke Candy), dla innych to debiut u jej boku. Łączy ich jedno – w pełni zaufali Charli XCX i pozwolili, by – w większości przypadków – to jej gwiazda najjaśniej świeciła.

Co ciekawe album rozpoczyna się solowym popisem artystki. Głośne i bazujące na melodii, która kojarzy mi się z grą video nagranie “Next Level Charli” nazwane zostało przez Brytyjkę “hymnem dla fanów”. Ciężko po czymś takim mi się do tej grupy zaliczyć, gdyż utwór zwyczajnie irytuje i jego słuchanie nie wywołuje we mnie żadnych pozytywnych uczuć. Taż takie solowe numery jak nudne, wycofane “White Mercedes” oraz EDM’owe “Silver Cross” nie trafiają w mój gust. Podoba mi się za to kierunek, jaki Charli XCX obiera w “Official”, “Thoughts” i “I Don’t Wanna Know”. Mamy tu bowiem uderzenie w melancholijną nutę i aż szkoda, że do zaśpiewania gościnnych wersów w  którymś z nich nie została zaproszona Lana Del Rey. Szczególnie zachwycam się przestrzennym “I Don’t Wanna Know”, w którym wokale Brytyjki brzmią autentycznie smutno.

Kiedy opublikowano tracklistę “Charli”, najbardziej ciekawiły mnie efekty jej kolaboracji z Lizzo i Sky Ferreirą. Pierwsza z nich opanowała 2019 rok, wydając dobry, bezkompromisowy album “Cuz I Love You”. “Blame It on Your Love” bazuje na “Track 10” z “Pop 2”. Ponownie sięgnięcie po ten numer było niezłym zagraniem, choć Lizzo w tym tanecznym kawałku przygniata Charli XCX swoją energią, przez co przepaść między obiema wokalistkami jest ogromna. Równiej wypada break-up’owe “Cross You Out” (feat. Sky Ferriera) – synth popowy utwór z industrialnymi wpływami.

Do moich faworytów należy dynamiczne “1999” (feat. Troye Sivan), posiadające refren momentalnie zostający w pamięci. Piosenka trafia do mojej nostalgicznej natury. Kto z nas nie chciałby wrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa*? Nie warto jednak doszukiwać się w jej muzycznej stronie nawiązań do ostatniej dekady XX wieku. A jak brzmieć będzie końcówka obecnego wieku? Swoją wizję Charli i Troye przedstawiają w “2099”. Atmosfera jest gęstsza, a sama kompozycja mniej rozrywkowa. Widocznie przyszłość nie będzie zbyt wesoła. W czasie Charli XCX podróżuje także w “February 2017” (feat. Clairo & Yaeji), raz jeszcze przepraszając mężczyznę, którego serce wówczas złamała. Z pozostałych kawałków uwagę zwracają na siebie “Click” (feat. Kim Petras & Tommy Cash) i “Shake It” (feat. Big Freedia & Cupcakke & Brooke Candy & Pabllo Vittar). Obie są głośne i przepełnione najróżniejszymi efektami, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jakiś umiar byłby jednak wskazany.

Zdarzyło mi się przejrzeć opinie o albumie “Charli” i wydaje mi się, że albo o nowej płycie Charli XCX pisze się albo dobrze, albo wcale. Brytyjska wokalistka jest ulubienicą krytyków, choć, jak dla mnie, nie ruszyła się z miejsca od premiery “Number 1 Angel”. Piosenki z jej trzech ostatnich wydawnictw można ze sobą dowolnie łączyć. Podoba mi się jej wizja popu jako gatunku śmiało wchodzącego we współpracę z elektroniką i wyłamującego się z radiowych barier, ale artystka zdaje się już zjadać własny ogon. Stąd moja euforia na dźwięki mniej oczywistych, dla jej dyskografii, “1999” czy “I Don’t Wanna Know”.

Warto: I Don’t Wanna Know & 1999

* moje przypadało na lata 90.

4 Replies to “#1002 Charli XCX “Charli” (2019)”

  1. Słuchając poszczególnych kawałków mam takie nieodparte wrażenie, jakby to miała być muzyka z przyszłości. Tak jakbym zasnął i obudził się za dziesiątki lat w erze cyberpunku. Za dużo syntezatorów, elektroniki i wszystko to dla mnie miesza się ze sobą, a sam wokal okropnie jednoliniowy. Zdecydowanie nie moje klimaty.

    Pozdrawiam!
    https://wmuzyce.wordpress.com

  2. Nie przesłuchałam jeszcze tego albumu i mam złe przeczucia co do niego. Z jednej strony lubię Charli za jej podejście i wpadające w ucho piosenki (np. “1999”), ale z drugiej męczy mnie słuchanie jej zaudiotune’owanego głosu czy łączenie wszystkiego co tylko można w całość.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Odpowiedz na „DawidAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *