Luźne taśmy: czerwiec ’20

Mroczna interpretacja wiersza polskiej poetki. Przeróbka glam rockowego nagrania w wykonaniu pewnej niepokornej wokalistki. Lider Arctic Monkeys sprawdzający się we francuskim repertuarze. Ponownie zatopienie się w solowym debiucie Diany Ross. Te i inne kompozycje czekają na was w czerwcowych taśmach.

KASIA LINS JEŻELI KOCHASZ (2020)

Na poprzedniej płycie Kasia Lins sięgnęła po “Wiersz ostatni” Władysława Broniewskiego. Polską poezję przypomina także i na nowym wydawnictwie. I to w jeszcze lepszym stylu. Otwierające “Moją winę” nagranie “Jeżeli kochasz” jest interpretacją wiersza Marii Konopnickiej. Gęsta atmosfera i recytacja, która zastąpiła śpiew przełożyły się na mroczne, niezwykle tajemnicze nagranie, które brzmi jak zaklęcie, które podczas zlotu czarownic artystka rzuca na ukochanego.

KESHA CHILDREN OF THE REVOLUTION (2020)

Marc Bolan, zmarły w 1977 roku wokalista zespołu T.Rex, uważany jest za ojca glam rocka. Wkrótce ukaże się tribute album wspominający twórczość jego kapeli. Swój cover jednej z piosenek (“Children of the Revolution”) zaprezentowała Kesha. Jazgotliwy utwór zaśpiewany został przez wokalistkę z ogromną pasją. I wiem, że nie jest to zbyt popularna opinia w grupie miłośników amerykańskiej wokalistki, ale ja naprawdę wolałabym ją widzieć w rockowym repertuarze aniżeli nowych “Tik Tokach”.

THE LAST SHADOW PUPPETS LES CACTUS (2016)

Kilka miesięcy po premierze “Everything You’ve Come to Expect” duet The Last Shadow Puppets postanowił zaskoczyć swoich fanów po raz kolejny. W tym celu zarejestrował na żywo w nowojorskim studiu nagraniowym epkę, na którą m.in. trafiły covery. Największą niespodzianką jest interpretacja “Les Cactus” z repertuaru francuskiego wokalisty Jacquesa Dutronc z lat 60. Przeróbka Alexa i Milesa ma w sobie jeszcze więcej ognia i energii.

INTERPOL LEIF ERIKSON (2002)

Kto lubi wczesnych Editors i chętnie wspomina Joy Division, ten musi prędzej czy później zagłębić się w dyskografii Interpol. Post rockowa formacja co jakiś czas mi o sobie przypomina. W czerwcu chętnie męczyłam ich zjawiskowy debiut “Turn On the Bright Lights”. Warto przebrnąć przez cały krążek, gdyż właśnie na końcu czeka piosenka, przy której moje serce bije nieco mocniej. Niespieszne, ale mające w sobie coś patetycznego “Leif Erikson” jest refleksyjną miłosną pieśnią o poznawaniu na nowo ukochanej osoby.

KOTA THE FRIEND X KAIIT AWAY PARK (2020)

Stacjonująca w Australii neo soulowa wokalistka Kaiit jest jednym z moich lockdown’owych odkryć. Piosenek ma niewiele, dlatego z radością przyjęłam wieść o jej pojawieniu się na albumie rapera Kota the Friend. Ich wspólna piosenka, “Away Park”, jest wyluzowanym, nowoczesno-oldskulowym kawałkiem (wielki plus za wmieszanie żywych instrumentów) o sporych relaksacyjnych właściwościach. Nieprzypadkowo – kompozycja traktuje o ucieczce od gęsto zaludnionych, hałaśliwych miejsc.

DEPECHE MODE PHOTOGRAPHIC (1981)

Wydany w 1981 roku debiut zespołu Depeche Mode, album “Speak & Spell”, zapamiętany został ze względu na przebój “Just Can’t Get Enough”. Ja jednak powrotu do tego krążka zwróciłam uwagę na inny numer. Do gustu przypadło mi rytmiczne, syntezatorowe “Photographic” wypełnione kontrastującymi z bitami anemicznymi melorecytacjami Dave’a Gahana. W samej piosence jest to niezwykle trance’owego a zarazem niepokojącego.

KELSEY LU MORNING DEW (2020)

Wokalistka Kelsey Lu oczarowała mnie przed rokiem swoim płytowym debiutem zatytułowanym “Blood”. Nie wiem, czy na horyzoncie majaczy już kolejny album sygnowany jej imieniem, ale do naszych uszu dotarł singiel “Morning Dew”. Łagodna, wiosenna, choć nieprzesadnie wesoła piosenka powstała ze współpracy Kelsey z Isaiah Barrem z Onyx Collective, który za sprawą saksofonu nadał jej delikatnie jazzowego sznytu.  

DIANA ROSS THE INTERIM (1970)

Diana Ross to taka Beyoncé ale kilka dekad wcześniej. Odeszła z girlsbandu (The Supremes) i wystartowała z solową karierą. Pół wieku temu ukazał się jej imienny debiut, którego nadal słucha się z ogromną przyjemnością. Warto zerknąć na rozszerzoną edycję tego albumu, bo skrywa się tam smakowity kąsek postaci “The Interim” – popowo-jazzującej kompozycji, która ma w sobie sporo elegancji i klasy.

HAYLEY WILLIAMS DEAD HORSE (GLASS ANIMALS REMIX) (2020)

Moja zainteresowanie twórczością zespołu Glass Animals zgasło po premierze ich drugiej płyty (a przyznam, że debiut – “ZABA” – uwielbiam), ale z ciekawością sprawdziłam, jak kapela poradziła sobie z jedną z solowych piosenek Hayley Williams. Grupa wzięła na warsztat jedną z bardziej rozrywkowych kompozycji na “Petals for Armor” – “Dead Horse”. Przeróbka nie ukróciła nowoczesności tego nagrania, lecz nadała mu bardziej dusznego charakteru.

MATT BERNINGER SERPENTINE PRISON (2020)

Lider najsmutniejszego zespołu świata po udzielaniu się w kolaboracjach i skoku w bok, który zaowocował formacją EL VY stwierdził, że pora dłużej odpocząć od chłopaków z The National. Na jesieni ukazać ma się bowiem solowy krążek Matta Berningera. Zwiastuje go singiel “Serpentine Prison”, który nie przynosi wielkiej rewolucji. To spokojna, utrzymana w klimacie country-rocka kompozycja, w której podmiot liryczny jest postacią, jakich wiele – zbyt często zdarza mu się zajrzeć do kieliszka, a jego umysł ciągle atakowany jest przez newsy ze świata.

One Reply to “Luźne taśmy: czerwiec ’20”

  1. Lubię Kelsey Lu, najbardziej piosenkę Time, ale ten nowy utwór też jest spoko. Bardzo fajna jest też Kaiit. A co do Keshy, to prędzej, czy później będzie musiała oderwać się od przeszłości i ograniczających ją ‘fanów’, bo – od kiedy okazało się, że ma głos nie do zdarcia – kolejne ‘tik toki’ to strata czasu 😉

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *