RECENZJA: MØ “Motordrome” (2022) (#1273)

Kilka lat temu ubolewałam nad tym, iż pochodząca z Danii wokalistka Karen Marie Aagaard Ørsted Andersen (występująca po prostu jako MØ) funkcjonuje w świadomości rzeszy słuchaczy nie jako solowa artystka, ale wokalistka, która lubi być częścią cudzych przebojów. To właśnie ją słyszymy w “Lean On” i “Cold Water” Major Lazer czy kilku nagraniach Charli XCX. Swoją nową płytą chce udowodnić nam, że zna się na radiowym popie.

“Motordrome”, bo taki tytuł nosi trzeci studyjny krążek Karen, jest zamkniętą w dziesięciu utworach opowieścią o smutku, jak i radości z dokonywania zmian w swoim życiu. Chociaż MØ stawia na osobiste teksty, stara się, by jej historie o miłości, odnajdywaniu nadziei, poczuciu żalu czy najzwyklejszym pożądaniu przemawiały do każdego, i by każdy mniej lub bardziej mógł się z nimi utożsamiać. To największa siła “Motordrome”. A jak wypada sama muzyka?

Mniej tym razem wpływów rhythm’and’bluesa, więcej za to prób zmieszania dark popu z synth i dance popem – Dunka na swojej trzeciej studyjnej płycie za cel obrała sobie poderwanie nas z siedzenia. Zaczyna się od kompozycji “Kindness”, która zaskakuje smyczkowymi wstawkami. Następujące po niej nagranie “Live to Survive” to już udana próba przepisania na współczesne warunki rytmicznych, ejtisowych brzmień, podczas gdy power popowe “Wheelspin” czy przekombinowane “Cool to Cry” to już zabawa z gitarami – raz miękkimi, innym razem ostrzejszymi. Swoją najlepszą premierową piosenkę MØ ukryła w środku albumu. Utkane z ciemnych, niskich dźwięków “Youth Is Lost” jest intrygującym, ponurym hymnem do odchodzących młodzieńczych lat. Perełką jest także buntownicze “Punches” o soft rockowym instrumentarium. Reszta kawałków balansuje między tanecznymi bitami (“Brad Pitt”, “New Moon”) a spokojniejszymi, bardziej nostalgicznymi klimatami (“Goosebumps”, “Hip Bones” z wciśniętą gitarową solówką).

Świetny, świeży debiut “No Mythologies to Follow” i przywołujący miłe wspomnienia krążek “Forever Neverland” zastąpiła płyta, którą zapomina się już po ostatnich sekundach zamykającej ją kompozycji. Na “Motordrome” wszystko jest niby na swoim miejscu, lecz brakuje w tej perfekcji czegoś, co wyróżniłoby dziś MØ z grona innych wokalistek rozpychających się na popowej scenie. Brakuje mi tego młodzieńczego uroku i naiwności znanej z jej wcześniejszych utworów.

Warto: Live to Survive & Youth Is Lost

______________

No Mythologies to Follow ♥ Forever Neverland ♥ When I Was Young EP

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *