Polskie premiery: Wiktoria Zwolińska “Przebłyski” & Bluszcz “Hobby”

Wiosna przyniosła nie tylko ocieplenie, ale i dwa albumy wykonawców z naszego polskiego podwórka, na które czekałam szczególnie mocno. Ważny to był dzień dla Wiktorii Zwolińskiej, która po latach wydawania pojedynczych utworów w końcu nazwać się może artystką z pełnoprawną płytą na koncie. Duet Bluszcz podrzucił nam zaś swój piąty już krążek. Jak brzmią oba te albumy?

Wiktoria Zwolińska Przebłyski

Podrzucająca nam swoje piosenki od 2020 roku Wiktoria Zwolińska doczekała się albumu przez wielkie A. Płyta “Przebłyski” ukazała się na samą inaugurację tegorocznej wiosny, choć kompozycje na niej zawarte mają raczej jesienny klimat. Swoim dziewczęcym, hipnotyzującym, choć mającym w sobie coś naturalnie smutnego głosem artystka kreśli nam historie młodego, złamanego serca. Czasem jej kompozycje są skromniejsze (“Jesteś głupi”, “Co się stało”, kołyszące “Namieszałeś”). Innym razem żywe instrumenty spotykają elektroniczne bity (“Kropelki”, industrialne “Nie wiem gdzie jestem”, rozkwitające “Wracam do pokoju”). W ucho szybko wpadają folkowo-popowe “Siódme – nie kradnij” z zespołem Lor oraz zachęcające do potupania nóżką “Nie płacz dziewczyno”. Perełkami są “Bilet beze mnie” o przytłumionej aranżacji pozwalającej mocniej skupić się na pięknych wokalach Wiktorii; nerwowa, wybuchająca kompozycja “Jak Matylda” czy w końcu wzruszające “Będę czekać”. Jeśli szukacie smutnego girl popu w stylu Billie Eilish, “Przebłyski” powinny trafić na wasze playlisty. Bardzo udany debiut.

Bluszcz Hobby

Polski duet Bluszcz jest idealnym zanegowaniem powiedzenia, że z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach. Tworzony przez braci Jarka i Romka Zagrodnych zespół Bluszcz od niemalże dekady rozwija się w świecie synthpopowych brzmień. Początkowo chętniej wypuszczali instrumentalne kawałki, ale od dłuższego czasu świetnie idzie im zabawa słowem. “Hobby”, płyta, która ukazała się dosłownie przed chwilą, jest już piątym wydawnictwem duetu. Bluszcz swoimi premierowymi kompozycjami wpisują się w obecny krajobraz złożony z naszych tęsknot za tym, co minęło. To muzyka dla millenialsów. Mniej tu jednak synthpopu w porównaniu do starszych dokonań formacji, a więcej opartego na gitarach indie popu. Najlepiej wypada sam początek, gdzie Bluszcz proponują niespieszne “Mieszane uczucia”, wpadające w ucho “Hobby”, taneczne “2000” czy “Kolory i klimat” (jeśli kolor, to ciemne, klubowe barwy. Jeśli klimat, to gęsty niepokój). Reszta utworów to piosenki, które mniej przypadły mi do gustu, słabiej przyciągając moją uwagę w porównaniu chociażby do tego, co otrzymaliśmy na kapitalnym albumie “Kresz”. Jest ok, ale chętniej wracam do poprzednich wydawnictw chłopaków.

Autor

Zuzanna Janicka

Rocznik '94. Dziewczyna, która najbardziej na świecie kocha muzykę. Nie straszny jej (prawie) żaden gatunek, ale najbardziej lubi sięgać po r&b z lat 90. oraz indie/alt rocka. The-Rockferry prowadzi od 2010 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *