RANKING: Lana Del Rey i jej lead single

Mało kto pamięta, jak po premierze “Born to Die” Lana Del Rey zarzekała się, że więcej płyt od niej nie dostaniemy. Minęły lata, a na horyzoncie majaczy jej dziewiąty już krążek. Każdy kolejny album amerykańskiej wokalistki to osobna historia. A każda historia musi mieć swój prolog. Dziś przyglądam się singlom zapowiadającym kolejne płyty artystki.

9. Love (Lust for Life, 2017)

Utrzymany w dream-alternatywno-popowym klimacie singiel “Love” zwiastował album “Lust for Life”, na którym Del Rey chciała pójść w stronę światła i pokazać nam, że potrafi być szczęśliwa. Śpiewa więc o kochaniu siebie, cieszeniu się młodością, łapaniu chwil. Pamiętam dobrze moment, gdy Lana wkroczyła tym utworem w nową erę i, co tu dużo mówić, nie byłam do niej entuzjastycznie nastawiona. Podobała mi się ponura aura, jaką wytwarzała wokół siebie, a tu miałam do czynienia z czymś dużo lżejszym i – jak na standardy Amerykanki – banalnym.

8. Blue Banisters (Blue Banisters, 2021)

Nie zdążyliśmy na dobre osłuchać się w nagraniach tworzących album “Chemtrails Over the Country Club”, a dostaliśmy “Blue Banisters” – płytę, która jest dla mnie czymś między jej studyjnym krążkiem a best ofem pełnym patentów z poprzednich wydawnictw. Zapowiadająca projekt piosenka tytułowa utrzymana jest w skromnym, folkowo-popowym klimacie. Jest surowa, chłodna, ale bardzo urocza. Del Rey śpiewa w niej bowiem o przyjaźni, która pozwala jej przetrwać najtrudniejsze momenty.

7. Let Me Love You Like a Woman (Chemtrails over the Country Club, 2021)

Folk popowa ballada o cichej, ledwo zauważalnej aranżacji i wyraźnych, przeszywających wokalach Lany Del Rey przywołuje melancholijny klimat albumu “Norman Fucking Rockwell”. Piosenka “Let Me Love You Like a Woman” ukazała się na jesieni 2020 roku zwiastując projekt “Chemtrails over the Country Club”. Jest nagraniem naprawdę przyjemnym, ale pozbawionym większej nutki zaskoczenia. To po prostu melancholijna Lana, jaką znamy i lubimy.

6. West Coast (Ultraviolence, 2014)

Singiel zapowiadający album “Ultraviolence” był sporym zaskoczeniem. Del Rey odeszła od alt popowo-orkiestrowej stylistyki i zagłębiła się w granie ciemniejsze, surowsze, psychodeliczne. Wyprodukowane przy pomocy Dana Auerbacha z The Black Keys “West Coast” jest kołyszącą, utrzymaną w stylistyce psychodelicznego rocka piosenką, która przemyca w sobie także wpływy surf rocka, bluesa czy nawet rozmarzonego popu. Nie jest to dzisiaj moja ulubiona Lana, ale sam kawałek ma w sobie coś bardzo pociągającego.

5. Henry, Come On (?, 2025)

Już po premierze ostatniej płyty Lana Del Rey zaczęła opowiadać o tym, że jej kolejne wydawnictwo skręci w stronę country. Czy tak faktycznie będzie, przekonamy się w tym roku. Tymczasem otrzymujemy jego pierwszą zapowiedź – singiel “Henry, Come On”. I faktycznie te słowa nie padły daleko od prawdy. Piosenka mocno flirtuje z country dodając do niego piękne smyczki, a efekt ten tylko pogłębia tekst pełen cowgirls, blue jeans i lonely rides to Houston.

4. High by the Beach (Honeymoon, 2015)

“High by the Beach” wybrane na oficjalny singiel promujący album “Honeymoon” (wcześniej mogliśmy usłyszeć dwa lepsze utwory – “Terrence Loves You” i “Honeymoon”) początkowo było jednym z tych kawałków, które zdarzało mi się pomijać słuchając płyty. Dziś ten łączący w sobie popowe i trapowe inspiracje numer wraca do mnie latem niczym bumerang. To była kwintesencja Lany w tamtym okresie – jej eleganckiego, vintage’owego stylu zderzającego się z jej osobowością zadziornej dziewczyny z sąsiedztwa.

3. Did You Know That There’s a Tunnel Under Ocean Blvd (Did You Know That There’s a Tunnel Under Ocean Blvd, 2023)

Piosenka o dość długim tytule, w której treści Del Rey wykorzystuje historię zamkniętego w latach 60., a przez to i zapomnianego już Jergins Tunnel, jest dowodem na to, że chociaż wokalistka nie zabiega o uwagę i pozycje na listach przebojów, to najzwyczajniej w świecie boi się tego, co wywołuje strach u każdego artysty – odejścia w niepamięć. Stąd powtarzane pewniejszym głosem słowa don’t forget me. Sama kompozycja zamknięta w orkiestrowo-popowych ramach, jest nagraniem złowieszczo pięknym.

2. Video Games (Born to Die, 2012)

Piosenka, która jest dla mnie definicją cultural reset. Utwór, który zmienił moje postrzeganie muzyki i tego, czego w niej szukałam. Kompozycja, która nakreśliła kierunek muzyce pop w kolejnych latach i pozwoliła zaistnieć wielu innym artystom. “Video Games” jest wielkim, choć pozbawionym epickości utworem. To po prostu piękny miks dream i baroque popu połączony z niepodrabialnym, nieco zblazowanym wokalem Del Rey oraz wakacyjnym, acz przygaszonym i nostalgicznym klimatem.

1. Mariners Apartment Complex (Norman Fucking Rockwell!, 2018)

You took my sadness out of context zaintonowała Lana rozpoczynając kompozycję “Mariners Apartment Complex” a ja poczułam te same ciarki, jakie towarzyszyły mi, gdy lata wcześniej zasłuchiwałam się w “Video Games”. W utworze promującym jej najlepszy album staje twarzą w twarz z opiniami innych na swój temat oraz wyciąga pomocną dłoń (You’re lost at sea, then I’ll command your boat to me again) do innych zagubionych jednostek. A robi to w towarzystwie folkowo-soft rockowej balladowej aranżacji przywodzącej na myśl lata 70.

Autor

Zuzanna Janicka

Rocznik '94. Dziewczyna, która najbardziej na świecie kocha muzykę. Nie straszny jej (prawie) żaden gatunek, ale najbardziej lubi sięgać po r&b z lat 90. oraz indie/alt rocka. The-Rockferry prowadzi od 2010 roku.

Jeden komentarz do “RANKING: Lana Del Rey i jej lead single”

  1. Czytając Twój ranking uświadomiłam sobie, że połowy piosenek z tego zestawienia (w sumie z ostatnich albumów LDR) już nie kojarzę. Nie potrafiłabym ich uszeregować, ale na pewno najwyżej znalazłyby się “Video Games”, “West Coast”, “Love” i “Blue Banisters”. Jeśli chodzi o “Henry’ego” to uważam, że to kolejny ładny utwór w dorobku Lany, i tyle.
    Pozdrawiam. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *