#1183 Rita Ora & Imanbek “Bang” (EP) (2021)

Obserwując już niemalże dekadę karierę pochodzącej z Kosowa Rity Ory (wokalistka zadebiutowała w 2012 roku singlem “How We Do (Party)”) nie da się nie odnieść wrażenia, że coś tu poszło nie tak. Miała być międzynarodowa kariera na miarę Rihanny, jest masa pobocznych projektów i ciągłe poszukiwanie swojego miejsca na scenie.

Były romanse z r&b i elektroniczną odsłoną popu. Były próby nagrywania ballad oraz występy u boku DJ’ów i producentów. Ten ostatni wątek (w dyskografii artystki objawiający się w postaci takich kawałków jak chociażby “Summer Love” czy “Lonely Together”) doczekał się niespodziewanej kontynuacji. Ora nawiązała współpracę z kazachskim producentem Imanbekiem, której efektem jest epka “Bang”. Lockdown a oni wyciągają na parkiet…

W otwierającej epkę piosence “Big” mamy powrót DJ’a, który jeszcze dekadę temu lansował hit za hitem, tworząc utwory, bez których nie mogła obejść się żadna szanująca się taneczna impreza. Ciężko stwierdzić, czy David Guetta faktycznie do nagrania wnosi jakąś konkretną energię, ale sama deep house’owo-popowa kompozycja całkiem fajnie pulsuje. Następujący po niej utwór “Bang Bang” rozpędza się jeszcze bardziej przyciągając moją uwagę jedynie samplami jednoznacznie kojarzącymi się z… Crazy Frog i jego “Axel F”. Nie sądziłam, że w 2021 roku ktoś odkopie ten przebój. Tymczasem to właśnie on ciągnie piosenkę Ory i Imanbeka w górę. Znacznie cieplej odbieram “Mood”, które ma w sobie sporo ciemnego, hip hopowego feelingu, za który odpowiada nie tylko zadziorniejsza niż zwykle Rita, ale przede wszystkim jej gość – hiszpańskojęzyczny raper KHEA. Krótką epkę wieńczy dance-synth-popowe “The One”, któremu najbliżej jest do kompozycji, jakie wokalistka wcześniej tworzyła.

Krotko, zwięźle i na temat. Właśnie taki jest mini album “Bang”. Nie jest to epka, na której szukać można dźwięków ambitnych, szalenie intrygujących czy oryginalnych. Rita Ora i towarzyszący jej Imanbek przygotowali konkretny i treściwy zbiór piosenek, które powstały w jednym celu – poderwania nas do tańca. Nie jest to brzmienie, którym zachwycaliśmy się w 2020 roku za sprawą Dua Lipy czy Jessie Ware, ale znacznie cięższe i mniej przyjazne. Coś jednak zaczęło się u Rity dziać. Narzekam, iż albumy “Ora” i “Phoenix” są zbyt wypłowiałe i bezpieczne, a “Bang” to niezła odtrutka na nie. I – a co – chciałabym kontynuację tego projektu.

Warto: Mood

4 Replies to “#1183 Rita Ora & Imanbek “Bang” (EP) (2021)”

  1. Plus dla Rity, że się zdecydowała na tę współpracę, ale mam wrażenie, że gdyby to nie była Rita, tylko ktoś mniej znany, całość przeszłaby raczej jako coś “przeciętnego”. W karierze Rity jest to jednak ciekawy krok i wygląda na to, że częściej powinna podejmować odważne decyzje.

  2. Nie przepadam za Ritą, ale kilka lat temu jej bodajże “Anywhere” utkwiło mi w głowie na jakiś czas. Z ciekawości przesłuchałam “Bang”, ale zupełnie mi nie pasuje.

Odpowiedz na „N.Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *