Ostatni miesiąc wakacji (kto je miał, ten miał) to porcja tanecznego, klubowego od Charli XCX i Alison Goldfrapp. To także nostalgiczne nagrania spod ręki Lorde i naszej polskiej Jae Miry. A żeby było jeszcze różnorodniej, podrzucam nieoczekiwany duet Lady Gagi i Bruno Marsa oraz wspominam zespół, którego powrót zawładnął serwisami informacyjnymi. Oto sierpniowe taśmy.
Charli XCX x Billie Eilish Guess (2024)
Niechętna dotąd do robienia miejsca innym artystom Billie Eilish nie mogła nie dostrzec, jak świat pokrywa się neonową zielenią za sprawą “Brat” Charli XCX. Przyjęła zaproszenie Brytyjki i dołączyła do niej w hyperpopowo-house’owym “Guess” wzbogacając kawałek o swoją nonszalancką, lekko zobojętniałą melorecytację. Wspólny duet Charli XCX i Eilish jest utworem podobnie hałaśliwym co reszta “Brat”, ale szybciej wpadającym w ucho. Niesamowita chemia między dwoma artystkami jest niepodrabialna.
Alison Goldfrapp I Wanna Be Loved (Just a Little Better) (2024)
Zaledwie rok temu znana z duetu Goldfrapp Alison wydała debiutancki, solowy krążek, a już gotowa jest na oddanie w nasze ręce porcji nowej muzyki. Tańczyć możemy do kawałka “I Wanna Be Loved (Just a Little Better)”, który nie sili się na bycie piosenką przesadnie nowoczesną. To raczej żywiołowy hołd oddany italo disco i tanecznemu elektropopowi. Jest kolorowo, jest błyszcząco, a Alison mimo upływu lat nic nie traci ze swojego dziewczęcego uroku, który tak chętnie ujawniał się na bardziej imprezowych płytach Goldfrapp.
Lorde Big Star (2021)
Podobno Lorde pracuje już nad nowym, czwartym studyjnym krążkiem, a tymczasem powoli zmierzające do końca lato jest najlepszym czasem, by powrócić do jej poprzedniego wydawnictwa – “Solar Power”. Niespieszne nagranie o subtelnej indie folkowej aranżacji wysuwa nam na pierwszy plan spokojny, choć smutny wokal Lorde. To piosenka na sam koniec sierpnia, gdy jesień już puka do drzwi. Bo w końcu, jak śpiewa nam artystka, every perfect summer’s gotta say goodnight.
Jea Mira Bestie, Move On (2024)
Nowy polski talent alert. Joanna Mira Dołba, przedstawiająca się jako Jea Mira, przeniosła się do Londynu, by rozwijać swoją muzyczną karierę. Jak daleko zajdzie nie wiadomo, ale jej ostatni singiel “Bestie, Move On”, utrzymany w klimacie nastrojowego, słodkiego bedroom popu, to bardzo przyjemna nowość, której refren potrafi zostać w pamięci.
Lady Gaga x Bruno Mars Die With a Smile (2024)
Szykująca nową płytę Lady Gaga i nieco już zapomniany Bruno Mars – takiego duetu nie spodziewał się raczej nikt. A jak już został ogłoszony, każdy miał swoją wizję tego, jak ich wspólna piosenka “Die With a Smile” będzie brzmieć. Ja obstawiałam disco-funkowy kawałek, a otrzymałam soft rockową kompozycję na miarę najlepszych damsko-męskich duetów lat 70. “Die With a Smile” ujęło mnie swoją prostotą. Tu nie ma silenia się na oryginalność, tu nie ma tekstu pełnego dziwnych metafor. Jest kawał dobrego grania i śpiewu.
Fontaines D.C. In the modern world (2024)
Irlandzka formacja Fontaines D.C. autentycznie oczarowała mnie swoją nową płytą “Romance”. I chociaż moim ulubionym jej elementem pozostaje singiel “Starburster”, nie mogę przejść obojętnie obok smyczkowej, balladowej kompozycji “In the Modern World”, której powstanie zainspirowały ponoć… senne, nostalgiczne nagrania Lany Del Rey. A także coraz bardziej gasnący blask Hollywood. Niesamowicie klimatyczny numer.
Ofelia Alerty RCB (2024)
Nie jestem na bieżąco ze wszystkimi newsami ze świata Igi Kreft, działającej pod pseudonimem Ofelia. Prawdopodobnie jednak na horyzoncie jest nowa płyta, bo artystka dzieli się co jakiś czas kolejnymi nagraniami. SMSy z alertami RCB ignoruję, ale piosenki o tytule “Alerty RCB” podobnie olać nie mogłam. Po roztańczonym, popowym “8” mamy zwrot w stronę gitarowego indie wciąż o sporej dawce przebojowości.
The Last Dinner Party This Town Ain’t Big Enough For Both Of Us (2024)
Dziewczyny z jednego z najgorętszych zespołów tego roku, The Last Dinner Party, wydały przed paroma miesiącami debiutancki krążek, ale już mają ochotę na jego rozszerzenie. Wkrótce ukaże się zestaw akustycznych przeróbek i coverów. Projekt zapowiada singiel “This Town Ain’t Big Enough For Both Of Us” – cover utworu Sparks z lat 70. Dziewczyny daleko nie zawędrowały. W sumie nie musiały. Ze swoim teatralnym glam rockiem zdają się być godnymi następczyniami legendarnej formacji.
Oasis Stop Crying Your Heart Out (2002)
Jeśli ominęła was informacja o powrocie Oasis do koncertowania, to najwyższa pora wyjść z jaskini. I chociaż zawsze byłam team Blur w tej brit popowej wojnie, nie sposób nie docenić twórczości i braci Gallagher. Dziś zamiast wspominać ich najntisowe dokonania wracam do wydanej w 2002 roku płyty “Heathen Chemistry” i zachwycam się power balladą “Stop Crying Your Heart Out” – podnoszącą na duchu kompozycją o tym, że gdy jest źle, warto myśleć, że wkrótce będzie dobrze.
Madonna runaway Lover (2000)
Dziś wokalistki mogą się starać, ale nie będą tak cool w swojej kowbojskiej erze, co Madonna w czasach “Music”. Tego country tam, wbrew promocyjnym fotografiom, nie ma, ale za to ta ciągle we mnie dojrzewająca płyta oferuje wycieczkę po elektro-dance-popowych plenerach. Lub może raczej klubach, bo takie kawałki jak energiczne, prędkie “Runaway Lover” bazujące na patentach podebranych z techno wprawiają w trans i imprezowy nastrój.
“I Wanna Be Loved” to banger 😀 i rzeczywiście jest w nim coś co przypomina imprezowe kawałki z lat 00. Bardzo często wracam do tego kawałka Oasis i “Runaway Lover” (“Music” jest w moim top 5 albumów Madonny). Natomiast piosenkę Gagi i Marsa przesłuchałam raz i starczy, mocny średniaczek do przesłuchania i zapomnienia.
Pozdrawiam. 🙂