#1031 Mura Masa “R.Y.C.” (2020)

Debiutancki album brytyjskiego producenta Alexa Crossana (ukrywającego się pod pseudonimem Mura Masa) był sporym wydarzeniem, nawet jeśli komercyjnych triumfów nie święcił. Wydana w 2017 roku płyta zatytułowana po prostu “Mura Masa” przyniosła kilka parkietowych, choć bardziej wychillowanych aniżeli mających rozkręcić imprezę kawałków. Na drugiej płycie Alex wraca do swoich korzeni. A te mogą zaskoczyć.

Zanim Brytyjczyk odkrył na YouTubie nagrania Jamesa Blake’a, Cashmere Cata czy SBTRKT, chwytał za gitarę i perkusyjne pałeczki, oraz udzielał się w lokalnych zespołach specjalizujących się w brzmieniach punkowych i hardcore’owych. Metamorfoza więc spora, choć na debiucie Mura Masa nieźle wskoczył w elektroniczny świat. Pomogli mu też znakomici goście, bo do swoich utworów zwerbował nie tylko Charli XCX i NAO, ale też Damona Albarna i A$AP Rocky’ego. Na “R.Y.C.” (skrót od Raw Youth Collage) woli – w dużej mierze – działać sam.

Jeśli jesteś sprytny, tworzysz gitarową muzykę. Czuję, że ludzie modlą się dziś o autentyczność i ludzki akcent. Nie ma prostszego wyjścia jak gitara i pianino – mówił w jednym z ostatnio udzielonych wywiadów Crossan, tłumacząc tym samym kierunek, jaki obrał na “R.Y.C.”. Jest… zaskakująco mało elektronicznie. Słychać to już po otwierającym album nagraniu “Raw Youth Collage”, w którym Alex nuci mdło na tle akustycznej melodii. Lepszą, a przynajmniej skutecznie poruszającą moją nostalgiczną naturę, kompozycją jest “No Hope Generation”. Ten wpadający w ucho numer przypomina o pop punkowych kapelach, których kariera ruszyła i zatrzymała się na początku nowego tysiąclecia. Takim innym utworem dla emo dzieciaków jest “Vicarious Living Anthem”.

Mi jednak bardziej podobają się piosenki, które dostarczają nieco więcej wrażeń. Takim highlightem “R.Y.C.” bez dwóch zdań jest “Deal Wiv It”, do nagrania którego Mura Masa zaprosił rapera Slowthai. Kompozycja wybrzmiewa odpowiednio głośno, będąc bezpośrednim miksem punku, elektroniki i hip hopu. Warto zerknąć także na elektroniczno-folkowe “In My Mind”, w którym uwagę zwraca keyboard wygrywający coś na kształt melodyjki do gry video, oraz nadające się do potupania nóżką “Live Like We’re Dancing”. Druga z piosenek wprawdzie nie powala i nie staje nawet do rywalizacji z “1 Night” czy “Firefly” z poprzednika, ale nieco rozbudza cały krążek. Są także niezłe, celujące w bardziej indie klimaty “Teenage Headache Dreams” i “Today”. Zawiodłam się za to na duecie z Clairo, “I Don’t Think I Can Do This Again”. Dynamiczny, narastający refren dziwnie wypada przy przesłodzonych, popowo-folkowych zwrotkach.

Nie powiem, niespodzianką jest dla mnie brzmienie drugiej studyjnej płyty Mura Masa. Kiedy wydawało mi się, że brytyjski producent w tym karnawałowym okresie odda w moje ręce więcej imprezowych tracków, on postanowił na “R.Y.C.” pokombinować z dźwiękami. W efekcie powstała płyta ni to bezpieczna, ni eksperymentalna. Trochę nowoczesna, trochę składająca hołd starszym brzmieniom. Najłatwiej chyba powiedzieć, iż Alex sam do końca nie wiedział, w którą stronę teraz podążyć, więc otworzył sobie nową furtkę, lecz nie zapomniał o uchyleniu poprzedniej. W efekcie tej mieszanki słucha ię dość ciężko, a znużenie materiałem przychodzi już w połowie albumu.

Warto: Deal Wiv It & In My Mind

4 Replies to “#1031 Mura Masa “R.Y.C.” (2020)”

    1. Nie będzie to moja ulubiona piosenka LB, ale te zapożyczenia z hitu Nelly’ego są zacne. Dziwna tylko pora na premierę piosenki. Czerwiec byłby odpowiedniejszy 😀

Odpowiedz na „KingaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *