#515 Broken Bells “After the Disco” (2014)

Recenzując “Trouble Will Find Me” The National, wskazałam ten album jako przykład płyty, która z początku nie zachwyca, ale mimo to co i raz wraca się do zawartych na niej kompozycji, by w końcu odkryć tkwiący w niej potencjał. Amerykański duet Broken Bells, złożony z producenta i muzyka Briana Burtona (znać możecie go pod pseudonimem Danger Mouse) oraz wokalistę zespołu The Shins Jamesa Mercera, w jednym rzędzie z panami z The National stawiać nie wypada, bo nie ten sam staż wspólnego grania, nie ta sama stylistyka. Ich drugi krążek “After the Disco” poznałam chwilę po styczniowej premierze, ale – podobnie, jak to miało miejsce w przypadku ostatniego wydawnictwa The National – jego uroki udało mi się dostrzec dopiero po czasie.

Czytaj dalej #515 Broken Bells “After the Disco” (2014)

#514 Nicole Scherzinger “Big Fat Lie” (2014)

Niektórym sukces nie jest po prostu pisany. Przekonujemy się o tym chociażby od chwili, kiedy Nicole Scherzinger, amerykańska wokalistka, opuściła girlsband The Pussycat Dolls i zaczęła szukać szczęścia solo. Debiutancki krążek (“Killer Love”) wydany przez Nicole pod własnym nazwiskiem przepadł na listach przebojów, a w Stanach Zjednoczonych w ogóle się nie ukazał. W efekcie Scherzinger zaczęła być bardziej znana jako “pani z talent show” (zasiadała za stołem jurorskim w kilku edycjach “X-Factora”), aniżeli naprawdę utalentowana wokalistka. W Internecie przeczytać można mnóstwo komentarzy fanów dotyczących niebywałego pecha Nicole. Ale… . Czy gdzieś zapisana jest zasada, że każda ładna, obdarzona niezłym głosem wokalistka musi trafiać na pierwsze miejsca list przebojów? Nie to jest przecież najważniejsze.

Czytaj dalej #514 Nicole Scherzinger “Big Fat Lie” (2014)

#513 Jessie J “Sweet Talker” (2014)

Powrót wokalistki marnotrawnej? Podobne pytanie postawiłam recenzując kilka miesięcy temu nowe dzieło Jennifer Lopez “A.K.A.”. Jaka ta płyta jest, ktoś z was na pewno zdążył się już przekonać i zasmucić, że zamiast nowego “Ain’t It Funny” otrzymał “Booty”. Brytyjska piosenkarka Jessie J wraca do nas z nowym krążkiem zaledwie rok po premierze katastrofalnego “Alive” i ponad trzy lata po debiutanckim, niesamowicie udanym “Who You Are”. No właśnie… who you are, Jessie? Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu… . Czy nowy, ciepły jeszcze, album “Sweet Talker” da mi na to pytanie odpowiedź? Czy wokalistka nie powtórzyła błędów poprzedniej płyty?

Czytaj dalej #513 Jessie J “Sweet Talker” (2014)

#509, 510, 511, 512 Angel Haze “New York” (EP) & Lorde “The Love Club” (EP) & Azealia Banks “1991” (EP) & Meghan Trainor “Title” (EP)

Epka, według powszechnie przyjętej definicji, to krążek, który jest za krótki, by nazwać go typowym longplayem. Zawiera zazwyczaj do siedmiu-ośmiu piosenek, które mogą dać razem około 30 minut muzyki. Takie mini albumy często prezentują dopiero debiutujący artyści, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę słuchaczy. Jest to dobre posunięcie, bo, bądźmy szczerzy, jeśli chcemy zapoznać się z nowym muzykiem, rzadko kiedy chce nam się od razu sięgać po jego płytę. A epki poznaje się szybko i łatwo można po nich zweryfikować, czy warto dalej obserwować czyjąś karierę.

Czytaj dalej #509, 510, 511, 512 Angel Haze “New York” (EP) & Lorde “The Love Club” (EP) & Azealia Banks “1991” (EP) & Meghan Trainor “Title” (EP)

#508 Placebo “Loud Like Love” (2013)

Tytułem swojej nowej, siódmej już, studyjnej płyty brytyjski zespół Placebo (obchodzący w tym roku dwudziestolecie istnienia) chce nas przekonać, że Brian Molko i spółka są głośni niczym miłość. Porównanie nie tyle ciekawe, co intrygujące. W zestawieniu z najbardziej kolorową w historii grupy, bijącą po oczach okładką całość zdaje się przynosić nam optymistyczny, romantyczny i pogodny krążek. Przymiotniki te, muszę przyznać, w kontekście Placebo brzmią dość dziwnie czy nawet zabawnie. Chociaż obawiałam się, że zespół zrobił zwrot w kierunku lżejszych, radośniejszych melodii, postanowiłam sprawdzić, jakie kolory dominują w nowych nagraniach Brytyjczyków. Znajdę w nich więcej zieleni, czerwieni oraz złocistych odcieni? Czy może wciąż królują granaty i szarości?

Czytaj dalej #508 Placebo “Loud Like Love” (2013)

#507 Jessie Ware “Tough Love” (2014)

Najbardziej oczekiwana płyta tej jesieni? Wiem, wiem. Ile ludzi tyle odpowiedzi. Ja chociażby nie mogłam doczekać się nowego wydawnictwa Leonarda Cohena. Ciekawi mnie również album Hoziera i brytyjskiego oblicza Mary J. Blige. Na mojej liście płyt nie do ominięcia wysoką pozycję zajęła również Jessie Ware. Karierę zaczynała śpiewając u boku przedstawicieli angielskiej sceny klubowej – Sampha i SBTRKT. Dziś jest od nich popularniejsza. Szczególnie w Polsce, gdzie ma rzesze fanów (wyprzedany wrześniowy koncert mówi sam za siebie). W ogóle brytyjskie skromne, sympatyczne i skupione na muzyce wokalistki są u nas bardzo lubiane, o czym może świadczyć chociażby popularność Katie Meluy. Muzyka Jessie szybciej jednak trafia do młodszych odbiorców. A czy jej nowy krążek ma szanse dotrzeć do szerszego grona słuchaczy?

Czytaj dalej #507 Jessie Ware “Tough Love” (2014)

#506 Tony Bennett & Lady Gaga “Cheek to Cheek” (2014)

Ona jest dwudziestoośmioletnią wokalistką pop. On jazzowym wykonawcą, który za dwa lata obchodzić już będzie dziewięćdziesiąte urodziny. Dzieli ich aż sześćdziesiąt lat, łączy zaś zamiłowanie do wspaniałych brzmień złotej ery amerykańskiej muzyki. Czy Lady Gaga, którą kojarzymy dziś przede wszystkim z przekombinowanymi klipami i szalonymi kostiumami, miała w ogóle prawo poczuć się swobodnie w jazzowym repertuarze? Czy Tony Bennett, wokalista, mający na koncie ponad pięćdziesiąt albumów, nie obawiał się, że nagrywając płytę z kontrowersyjną gwiazdą, przestanie być brany na poważnie?

Czytaj dalej #506 Tony Bennett & Lady Gaga “Cheek to Cheek” (2014)