RECENZJA: Mumford & Sons “Babel” (2012) (#1506)

2009 rok. Brytyjska kapela Mumford & Sons debiutuje z albumem “Sigh No More” i sprawia, że znów rzucamy się na folkowe numery, które przez wielu kojarzone były często z czymś przaśnym i wiejskim. Także i wydany trzy lata później krążek “Babel” znajduje spore grono odbiorców, a muzycy za swoją pracę zbierają laury – dość wspomnieć, że płyta nagrodzona została Grammy w kategorii Album Roku. Dziś o Mumfordach się nie pamięta, lecz ja postanowiłam odgrzebać wydawnictwo, od którego premiery jakiś czas temu minęła dekada.

Czytaj dalej RECENZJA: Mumford & Sons “Babel” (2012) (#1506)

RECENZJA: Santigold “Master of My Make-Believe” (2012) (#1232)

Santi White debiutująca w 2008 roku albumem “Santogold” wbiła się idealnie w naszą ówczesną fascynację M.I.A. i jej rewelacyjnym krążkiem “Kala”. Podobnie jak starsza koleżanka po fachu postanowiła odrzucić wszelkie schematy i nagrywać to, co jej do głowy przyjdzie, a nie to, co jej wypada. I chociaż na swoją nową płytę kazała czekać cztery lata, narobiła jeszcze większego szumu niż poprzednio.

Czytaj dalej RECENZJA: Santigold “Master of My Make-Believe” (2012) (#1232)

#1197 The Lumineers “The Lumineers” (2012)

Historia amerykańskiej kapeli The Lumineers przypadkami stoi. Wesley Schultz i Jeremiah Fraites próbowali swoich sił w różnych gatunkach i pod coraz to dziwniejszymi nazwami (moją ulubioną jest Free Beer), by pewnego dnia paść ofiarą pomyłki i zostać przedstawionymi jako The Lumineers. Potem była przeprowadzka z rozczarowującego Nowego Jorku wgłąb Stanów oraz przypadkowe wpadanie na osoby, które za chwilę miały okazać się pomocne. Nie mniej zaskakujący był sukces, jaki grupa nagle odniosła.

Czytaj dalej #1197 The Lumineers “The Lumineers” (2012)

Wonderful, bittersweet, unstoppable – Lianne La Havas | “Is Your Love Big Enough?” (2012) & “Blood” (2015) & “Lianne La Havas” (2020)

Lianne La Havas jest chyba jedną z ostatnich wokalistek, jakie odkryte zostały za pomocą portalu MySpace. Szybko podłapały ją Paloma Faith (u której młoda Greczynko-Jamajka śpiewała w chórkach) oraz wytwórnia Warner Bros, która dała jej dwa lata na podszlifowanie umiejętności i pisanie piosenek. Cierpliwość się opłaciła, bo wydana w 2012 roku debiutancka płyta “Is Your Love Big Enough?” przyniosła Lianne niesamowite uznanie słuchaczy i muzycznego środowiska.

Czytaj dalej Wonderful, bittersweet, unstoppable – Lianne La Havas | “Is Your Love Big Enough?” (2012) & “Blood” (2015) & “Lianne La Havas” (2020)

#1085 Azealia Banks “Fantasea” (mixtape) (2012)

Mixtape jest przybierającym formę płyty zbiorem piosenek, który dopiero marzący o dużej karierze artyści wydają w celu lepszego rozreklamowania się pośród potencjalnych fanów. Z tej formy skorzystała Azealia Banks, która przed premierą debiutanckiego albumu postanowiła udowodnić nam, że warto na niego poczekać. Jednocześnie sama wydawała się być osobą, która nie ma sprecyzowanego pomysłu na jego brzmienie. W efekcie jej mixtape “Fantasea” to misz-masz styli, bitów i kombinowania z własnym rymowaniem.

Czytaj dalej #1085 Azealia Banks “Fantasea” (mixtape) (2012)

The xx – stawiamy krzyżyk czy słuchamy dalej? | #772, 773, 774 The xx “xx” (2009) & “Coexist” (2012) & “I See You” (2017)


Przygoda czwórki przyjaciół spod szyldu The xx ze wspólnym graniem zaczyna się dość banalnie. Wszyscy poznali się w szkole – londyńskim Elliott School, do którego uczęszczały takie sławy jak Piece Brosnan czy członkowie grupy Hot Chip. Najpierw był duet, który stworzyli Romy Madley-Croft i Olivier Sim. Nieco później dołączyli do nich Baria Qureshi (opuściła grupę w 2009 roku) oraz Jamie Smith, który z The xx występuje po dziś dzień. Razem tworzą trio, które ma tyle samo zwolenników, co antyfanów.

Czytaj dalej The xx – stawiamy krzyżyk czy słuchamy dalej? | #772, 773, 774 The xx “xx” (2009) & “Coexist” (2012) & “I See You” (2017)

#700 Frank Ocean “channel ORANGE” (2012)

Kiedy pod koniec sierpnia amerykański wokalista Frank Ocean wydał dwa albumy niemalże dzień po dniu, dla wielu melomanów było to jak  wcześniejsze nadejście Gwiazdki i momentu rozpakowywania prezentów. Ja od tego szaleństwa na razie postanowiłam uciec, wracając do “Blonde” i wizualnego “Endless” kiedy emocje opadną. Dziś chcę nawiązać nic porozumienia  z wydanym w 2012 roku albumem “channel ORANGE”. Debiut Franka ma być moim kluczem do zrozumienia, czemu jego nowe płyty wywołały nie mniejszy szum niż ten, który – dla przykładu – towarzyszył rok temu powrotnemu wydawnictwu Adele.

Czytaj dalej #700 Frank Ocean “channel ORANGE” (2012)