Całe to k-popowe uniwersum, które od jakiejś dekady bije rekordy popularności także poza Koreą Południową, jest zjawiskiem, w które nie miałam nigdy ochoty się zagłębiać. Jednak gdy artyści stamtąd coraz częściej słyszalni są u boku zachodnich wykonawców, pojawia się pewna ciekawość. A ona doprowadziła mnie do solowego debiutu urodzonej w Tajlandii Lalisy Manobal, która przedstawia nam się po prostu jako Lisa.
Zanim jednak wokalistka i raperka otrzymała możliwość pójścia solową drogą, na sławę zapracowała działalnością w girlsbandzie Blackpink, z którym wydała dwie płyty. To wystarczyło, by zespół zyskał miano jednej z najpopularniejszych kobiecych wokalnych grup ostatnich lat. Od wielu miesięcy girlsband jednak milczy, a jego członkinie mają szansę przekonać się, czy solowo znaczą tyle samo co w grupie. Pod koniec lutego z krążkiem “Alter Ego” zadebiutowała Lisa.
Jeśli “Alter Ego” miało być kolorem, byłoby złotem. Może nie prawdziwym, ale przynajmniej jego całkiem niezłą imitacją. Tu dzieje się wiele, a lista osób zaangażowanych w ten projekt naprawdę budzić może emocje. Już na samym początku wita nas kolaboracja z jedną z najpopularniejszych raperek i wokalistką, która także należy do obecnej czołówki. Disco popowe “Born Again” z Doja Cat i Raye zostawia po sobie jednak średnie wrażenie. Piosenka wpada w ucho, ale nie mogę przestać myśleć o tym, że obie nie miały szans się wykazać. Lepiej odbieram wakacyjne “Rapunzel” z Megan Thee Stallion czy metaliczny, agresywny hip hop u boku Future (“FXCK UP THE WORLD”). Szału nie robią duety z Rosalią (dance popowe “New Woman”) czy Tylą (rhythm’and’bluesowe “When I’m With You” psują rapowe wstawki Lisy kontrastujące z delikatnością jej gościa).
Znajomo brzmieć mogą kawałki “Rockstar” i “Moonlit Floor (Kiss Me)”. Pierwszy utwór – nowoczesny hip hopowy numer – wzbogacają sample z “New Person, Same Old Mistakes” Tame Impala. Disco popowe “Moonlit Floor (Kiss Me)” przemyca elementy “Kiss Me” Sixpence None the Richer. Oba nagrania należą do moich ulubionych momentów “Alter Ego”. Wyróżnia się egzotyczne “Elastigirl”, które lekko trąci M.I.A. Zaskakuje ballada “Dream”, przy której odpocząć można po takich kompozycjach jak “BADGRRRL”, elektro popowe “Thunder” czy ciemniejsze, eksperymentalne “Lifestyle”. Lżejszym utworem jest miks popu i r&b “Chill” przypominający erę “Loose” Nelly Furtado.
Słuchając “Alter Ego” pierwszy raz miałam w życiu myśl, jak może brzmieć płyta wygenerowana przez sztuczną inteligencję. Właśnie tak odbierałam Lisę i jej “Alter Ego” – nie jako album prawdziwej osoby z krwi i kości, ale avatara, na pomysł którego wpadła żądna zysku wytwórnia płytowa. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że Lisa istnieje naprawdę. I to jest właśnie największa bolączka tego projektu. Nie widzę tu Lisy, nie wiem, kim jest, skąd jest, jaka jest jej historia. Widzę gotowy produkt pod współczesnego tik tokowego odbiorcę. Brzmi drogo, ale pusto.
Warto: Rockstar & Moonlit Floor (Kiss Me)
Ludzie na całym świecie mają różne Alter ego, na zewnątrz ciepła i miła osoba ale w środku prawdziwa Thunder . Album Lisy pokazuje każdy z jej pięciu wcieleń do każdej sytuacji jak i do sposobu życia czy też samopoczucia. Pokazuje nam że nie zliczone są nasze możliwości a nawet pięć niezwykłych ramion gwiazdy, którymi możemy być albo się stać . Dla młodego pokolenia Album “Alter Ego” to nowy powiew ekstremalnego życia jak Speedi czy też słodkiego i spokojnego jak Sunni. Wszystkie postacie to jedna osoba, więc czemu nie widzicie jak bardzo Lisa chce wam pokazać że dzięki solowej karierze może w końcu przestać być pod nadzorem , co mówić , zachować się i jak się ubierać. Lisa to numer jeden jako przykład dla nowego pokolenia którzy lubią kpop i muzykę z wielkim WOW .