#320 Coldplay “A Rush of Blood to the Head” (2002)

 

Zespół Coldplay poznałam za sprawą krążka “Viva La Vida”. Potem nadszedł czas na elektroniczne “Mylo Xyloto” i się zaczęło. Nie sądziłam, że muzyka Coldplay aż tak będzie na mnie działać. Dziwne byłoby, gdybym za chwilę nie sięgnęła po pierwsze albumy w dyskografii tej czwórki mężczyzn z Wielkiej Brytanii. Studyjne krążki pochłonęłam w mgnieniu oka. Postanowiłam jednak zrecenzować “A Rush of Blood to the Head”. Nie tylko dlatego, że płyta ta została zgłoszona do recenzji. Po prostu chciałam się z wami podzielić tym, co czuję, kiedy jej słucham.

Czytaj dalej #320 Coldplay “A Rush of Blood to the Head” (2002)

#319 Pitbull „Global Warming” (2012)

Czasem sama się sobie dziwię. Osoba, która odnajduje spokój i ukojenie w muzyce soul i jazz oraz potrafiąca cały dzień słuchać tylko Coldplay (po kolei – “Parachutes” … “Mylo Xyloto” – i od nowa) decyduje się sięgnąć po dzieło człowieka, którego część świata kocha, część nienawidzi, a jeszcze innym jest obojętny. Pitbull. Do spółki z Davidem Guettą odebrali innym DJ-om i muzykom panowanie nad dyskotekowymi parkietami. Potrzebowałam jednak choć na chwilę poleniuchować. A co stanowi lepsze tło do rozmyślań o niczym niż takie odmóżdżające bity?

Czytaj dalej #319 Pitbull „Global Warming” (2012)

#318 Demi Lovato „Here We Go Again” (2009)

Wytwórnia filmów Disney’a wie, jak promować swoje gwiazdy. Jeśli filmy z ich udziałem są chętnie oglądane przez nastolatki, trzeba zagonić ich do śpiewania. Podwoimy zyski. Taką drogę przeszły Miley Cyrus, Ashley Tisdale, Hilary Duff. Jak i również bohaterka dzisiejszej recenzji – Demi Lovato. Najpierw pojawiała się w kilku serialach na Disney Channel (m.in. w “Barney i przyjaciele”, gdzie zaprzyjaźniła się z Seleną Gomez, która z marnym skutkiem próbuje być wokalistką). Przełomem był rola w “Camp Rock”, gdzie od dialogów i fabuły ważniejsza zdaje się być muzyka. Pop rockowe piosenki w jej wykonaniu chwyciły i już w 2008 roku wydała debiutancki krążek “Don’t Forget”, na który złożyły się kawałki nie odbiegające stylistycznie od tego, co prezentowała w filmie Disney’a.

Czytaj dalej #318 Demi Lovato „Here We Go Again” (2009)

#317 Lana Del Rey “Paradise” (EP) (2012)


Na fali wielkiej popularności oraz ogromnego sukcesu wydanego w styczniu 2012 roku albumu “Born to Die”, Lana Del Rey zrobiła nam prezent w postaci reedycji płyty. Wznowione wydanie ukazało się w listopadzie a zwiastowało go nagranie “Ride”. Na nowej wersji “Born to Die” (która zyskała tytuł “Born to Die – The Paradise Ediotion”) oprócz znanych już wcześniej 15 piosenek z “Video Games” i “Summertime Sadness” na czele, znajdziemy aż 8 nowych utworów.

Czytaj dalej #317 Lana Del Rey “Paradise” (EP) (2012)

#315, 316 Chris Brown „Fortune” (2012) & Usher “Looking 4 Myself” (2012)

O, to ten, co obił Rihannie mord…,  znaczy się, twarz – tak do niedawna mówiło się o Chrisie Brownie. Świat współczuł Rihannie krótko. W ostatnich miesiącach artystka sama wróciła do swojego oprawcy i zapewnia, że chce wyjść za niego za mąż i mieć gromadkę dzieci. Cóż, jej wybór. Jeśli znów ją uderzy, może nagra coś na miarę “Rated R”.

Czytaj dalej #315, 316 Chris Brown „Fortune” (2012) & Usher “Looking 4 Myself” (2012)

#313, 314 Coldplay „Mylo Xyloto” (2011) & Maroon 5 “Overexposed” (2012)

Po muzykę Coldplay udało mi się sięgnąć dopiero na wiosnę tego roku. Zaczęłam od albumu “Viva la Vida or Death and All His Friends”. I co tu dużo mówić – zakochałam się. W klimacie płyty, muzyce no i oczywiście głosie Chrisa Martina. Kwestią czasu było zabranie się za całą dyskografię zespołu.  Wielokrotnie spotykałam się z opinią, że “Viva la Vida” to najbardziej nie-coldplay’owy  krążek chłopaków. Coś w tym jest. Więc jeśli fanom płyty “Parachute” czy “A Rush of Blood to the Head” się nie spodobał, nie wydaje mi się, by “Mylo Xyloto” często było przez nich odtwarzane.

Czytaj dalej #313, 314 Coldplay „Mylo Xyloto” (2011) & Maroon 5 “Overexposed” (2012)