Uderzyła mnie idea przechodzenia przez chaos z gracją i poczuciem, że można przetrwać każdą burzę – tak genezę tytułu “Radical Optimism” wyjaśnia Dua Lipa, wokalistka, której kariera kilka lat temu poszybowała ostro w górę. Cztery lata po premierze świetnie przyjętej przez krytyków i słuchaczy płyty “Future Nostalgia” artystka gotowa jest na kolejne wprawienie w ruch naszych ciał.
W 2020 roku nie było na nią mocnych. Album “Future Nostalgia”, podążając ze jego nazwą, faktycznie był intensywną wycieczką po brzmieniach z pogranicza oldskulowych disco, dance popu czy synth popu zaprezentowanych przez Lipę w nowoczesnym wydaniu. Niedługi krążek aż ociekał nagraniami, które z miejsca stawały się przebojami (m.in. “Don’t Start Now”, “Levitating”, “Break My Heart”). Dua czuła więc presję, by stworzyć coś równie kapitalnego. Zwerbowała do współpracy Kevina Parkera (Tame Impala) i opowiadać zaczęła, jak bardzo inspirują ją brit pop i trip hop. Takich brzmień tu ostatecznie nie ma.
Co za to jest? Sporo roztańczonego popu, nawet jeśli sama Lipa odcina się od tego, co robiła na poprzednim wydawnictwie. Echa przywołującego epokę disco albumu słychać jednak w otwierającym “Radical Optimism”nagraniu “End of an Era”, będącym przy okazji moim ulubionym momentem płyty. Przewijają się i w nowocześniejszym, delikatnie psychodelicznym “Houdini”, które po upływie kilku miesięcy podoba mi się bardziej niż chwilę po swojej premierze. Numer wpada w ucho, podobnie jak następujący po nim “Training Season” o różnorodnych wokalach i delikatnie ostrzejszym instrumentarium. Potem niestety następuje zjazd. Utrzymane w średnim tempie “These Walls” niemiłosiernie się dłuży, “Whatcha Doing” ujawnia swój potencjał dopiero w refrenie, “French Exit” próbuje połączyć nieprzesadnie nowoczesny pop z klimatami latino zaś “Illusion” to dance pop irytująco żonglujący tempem.
I gdy wydawało mi się, że gorzej być nie może, na scenę wkracza “Falling Forever” przywołujące czasy europopu i najsłabszych eurowizyjnych propozycji. Przyjemniej wybrzmiewa “Anything For Love”, którego zaaranżowany na piano balladę dłuższy początek przeobraża się w niespieszny, kołyszący utwór. Gitara wita nas w “Maria”, gdzie dołącza do niej flet i popowe bity. Cała ta mieszanka daje jedną z najoryginalniejszych piosenek w dyskografii Duy. Krążek wieńczy “Happy For You” – niespieszna, popowa odpowiedź wokalistki na “Someone Like You” Adele. Czegoś w tym jednak brakuje.
Nawet gdy pływasz z rekinami, zachowuj spokój i optymizm – zdaje się krzyczeć do nas okładka (swoją drogą rewelacyjna) albumu “Radical Optimism”. Dua Lipa, która lata temu wyrosła na groźnego rekina w popowym oceanie, dziś te kły pokazuje w niepełnej okazałości. Jej trzeci krążek, jak na współczesne popowe standardy, wypada nieźle, choć nie da się ukryć, że artystkę stać na dużo więcej. Mało tu momentów, do których chciałabym w nieskończoność wracać, za każdym razem z podobną euforią chłonąc melodie i nucąc refreny. Jeśli “Future Nostalgia” rozkręcała imprezy, to “Radical Optimism” jest muzyką, która leci, gdy z tych baletów wracamy. Mając raczej gdzieś to, co akurat nam w tle gra.
Warto: End of an Era & Houdini
__________
Mnie okładka średnio się podoba i pamiętam, że kiedy już ją ujawniono, to poczułam w kościach, że to nie będzie mój ulubiony album Duy. No i nie jest, chociaż ma kilka fajnych momentów, ale w porównaniu z “Future Nostalgią” jest regres.
Pozdrawiam. 😀