RECENZJA: Fabiana Palladino “Fabiana Palladino” (2024) (#1478)

Dawno nie słyszałam tak fantastycznie wyprodukowanej płyty krzyczało do nas z relacji na Instagramie Lorde. A pod spodem retro-futurystyczne zdjęcie zdobiące okładkę albumu niejakiej Fabiany Palladino. Może i nie do końca ufam już muzycznym wyborom nowozelandzkiej wokalistki, lecz fascynacja grafiką była większa niż moja obawa. Posłuchałam i dziś stwierdzić mogę, że mamy przed sobą jeden z najlepszych tegorocznych debiutów.

Brytyjska wokalistka Fabiana Palladino nie mogła wybrać dla siebie innej życiowej drogi niż muzyka. Jest bowiem córką basisty Pino Palladino, którego gitara zdobiła wydawnictwa takich legend jak Jeff Beck, Eric Clapton, The Who czy Tina Turner. Ostatnio zaś współpracował z Beyoncé nad kawałkiem “II Most Wanted”. Fabiana póki co o takich sukcesach może pomarzyć, choć zaliczyła już w ubiegłym roku występ u boku Samphy na krążku “Lahai”. Jej nagrana przy pomocy całej umuzykalnionej rodziny płyta “Fabiana Palladino” przedstawia nam ją jednak z innej strony.

Sensualne “Closer” utrzymane w klimacie najntisowego rhythm’and’bluesea i brzmiące jak piosenka, którą zainteresowana mogłaby być i Janet Jackson wprowadza nas do oldskulowego świata Brytyjki. Funkujący synth pop zdominował kolejny utwór, jakim jest wyraziste, kołyszące “Can You Look in the Mirror?”. “I Can’t Dream Anymore” zwalnia, będąc popową balladą pełną gitar, delikatnie zabarwioną dramatyzmem. W średnim tempie utrzymane są także dość monotonne “Give Me a Sign”; synthpopowe, lekko tylko nowocześniejsze od swoich albumowych kolegów, sentymentalne “I Care” oraz groovy “Stay With Me Through the Night”. Świetnie brzmią “Shoulda” o rockowym, choć wakacyjnym klimacie, oraz flirtujące z new wavem, metaliczne “Deeper”. Intryguje i ciemniejsze “In the Fire”, które bazuje na połamanych bitach. Na sam koniec Palladino prezentuje nam baśniową balladę “Forever” – jeśli przy poprzednich piosenkach nie poczuliście się, jakbyście odbyli podróż w czasie, ta w teraźniejszości was nie przetrzyma.

Sophi pop, trochę rhythm’and’bluesowych klimatów, gdzieniegdzie syntezatory – Fabiana Palladino wybrała dla siebie brzmienia, które u wielu artystów popularne są w ostatnim czasie. Przygotowane przez nią i jej współpracowników produkcje stawiają jednak pod znakiem zapytania czas powstania albumu. “Fabiana Palladino” jest bowiem wydawnictwem, które ktoś na początku lat 90. schował do szuflady i odnalazł po ponad trzech dekadach. Na nasze szczęście. Debiutancki krążek Brytyjki jest dziełem kompaktowym i spójnym. Spora w tym zasługa bezpiecznej ilości kompozycji, które zamykają się w mojej ulubionej dziesiątce.

Warto: Closer & Shoulda & Deeper

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *