TOP150: najlepsze piosenki 2019 roku (150-101)

150. CIGARETTES AFTER SEX HEAVENLY

Wyróżnienie jakiejkolwiek kompozycji zespołu Cigarettes After Sex jest sporym wyzwaniem. Grupa nagrywa bowiem utwory o zbliżonych dźwiękowych barwach i nastrojach. Podczas słuchania albumu “Cry” moje serce mocniej jednak załomotało przy “Heavenly” – hipnotycznym nagraniu o romantycznym wydźwięku.

149. HEMBREE CULTURE

Oglądanie nowego sezonu “13 powodów” szło mi jak krew z nosa, ale twórcom tej serii o (dziwnych) nastolatkach udało się ponownie nieźle skompletować listę piosenek, które słyszymy w poszczególnych scenach. Moją uwagę przykuło ostatnio nagranie “Culture” z repertuaru debiutującego bandu Hembree. Miksujący indie rocka z syntezatorowymi wstawkami numer brzmi chłodno, ale zarazem jakoś tak… wakacyjnie. Ciekawa sprzeczność.

148. EDITORS FRANKENSTEIN

W 2019 roku brytyjski zespół Editors postanowił podsumować swoją karierę. Z tej okazji ukazała się składanka “Black Gold”, na której grupa postanowiła zrobić nam kilka niespodzianek. Jedną z nich jest mocno flirtujący z industrialną elektroniką singiel “Frankenstein”. Jest całkiem tanecznie i radośnie. Znany ze smutniejszych pieśni zespół nie proponował nam jeszcze tak imprezowych brzmień. Co ciekawe za produkcję kompozycji odpowiada Jacknife Lee, który ostatnio spotkał się z Tomem Smithem i spółką w… 2007 roku.

147. MARINA ORANGE TREES

Popowo-gitarowa kompozycja doczekała się niezbyt przychylnych opinii słuchaczy. Mnie jednak “Orange Trees” ujęło. W kompozycji czaruje jej letni klimat, oraz tekst, w którym Marina śpiewa o greckiej wyspie, z której pochodzi jej rodzina, i na której znalazła upragniony spokój. Efekt jej pracy jest jednocześnie wakacyjny i nostalgiczny.

146. BANKS ALASKA

Amerykańska wokalistka Banks była jedną z moich ulubionych debiutantek 2014 roku. Z każdą kolejną płytą moje zainteresowanie jej twórczością malało, a same piosenki nie robiły większego wrażenia. Nowa płyta, “III”, jest słaba, ale warto posłuchać najciekawszego utworu na niej zawartego – lekko złowrogiej “Alaski”.

145. MAGGIE ROGERS GIVE A LITTLE

Maggie Rogers to sporo obiecująca debiutantka, której pierwszy studyjny album często gościł w moich słuchawkach. Oprócz starszej, znanej od lat “Alaski” do gustu przypadło mi “Give a Little” – utworu powoli stopniującego napięcie, prowadzącego nas od kołyszących zwrotek do prostego do zanucenia, zaraźliwego refrenu.

144. SELENA GOMEZ LOSE YOU TO LOVE ME

Męczył mnie medialny szum wokół Seleny Gomez i Justina Biebera. On znalazł nową miłość, ona wciąż przeżywa, że go straciła. Ale powoli wychodzi na prostą, czego dowodem jest surowa, minimalistyczna ballada “Lose You to Love Me”. Ładny hymn wszystkich zranionych serc.

143. KATY PERRY HARLEY IN HAWAII

Słabo wychodzą Katy ostatnie single, ale “Harley in Hawaii” naprawdę warte jest uwagi. Współtworzone przez Charliego Putha nagranie hitem się nie stanie, ale jak dla mnie jest już jedną z lepszych piosenkowych propozycji Perry od bardzo dawna. Niby wakacje dawno za nami, ale ta wychillowana, flirtująca z r&b kompozycja tworzy przyjemny klimat ciepłych, lipcowych dni. Jest słodko i kobieco.

142. NOEL GALLAGHER’S HIGH FLYING BIRDS BLACK STAR DANCING

Od jakiegoś czasu zaobserwować można rockowe grupy, które chętnie wchodzą na parkiety i inspirują się rytmami disco. Dołącza do nich Noel Gallagher ze swoją świtą. Kawałek “Black Star Dancing” przenosi nas w czasie do lat 70., będąc kompozycją idealną do potupania nóżką.

141. HOZIER AS IT WAS

Mało było na drugim albumie Hoziera tak mocnych kompozycji, co na debiucie. Z grona przeciętniaków wybija się “As It Was” – numer, w którym do Hoziera dołączają instrumenty smyczkowe, a całość zaskakuje swoim mrocznym i przesiąkniętym niepokojem klimatem.

140. KERLI TULELOITS

Lubię, gdy swoimi kompozycjami artyści podkreślają swe korzenie. Nawet, jeśli taka wycieczka w rodzime strony to jedyny punkt ich dyskografii. Podoba mi się więc “Tuleloits” Kerli. Mroczne nagranie wykonywane po estońsku jest świetnym ukłonem w stronę ojczyzny wokalistki. Trwa sześć minut, ale warto zagłębić się w ten folklor.

139. PJ HARVEY & LILY JAMES THE MOTH

Wyprodukowany przez brytyjską Królową Alternatywy soundtrack “All About Eve” w większości składa się z instrumentalnych numerów, lecz to śpiewane „The Moth” podbiło moje serce. Co ciekawe głos, który w piosence słyszymy, nie należy do PJ. Jego posiadaczką jest aktorka Lily James. W jaką rolę wcieliła się w tym numerze? Kobiety kruchej i niezwykle delikatnej. Ale jednocześnie tajemniczej. Przygotowana przez Harvey aranżacja pozwoliła na podkreślenie tego w piękny i nienachalny sposób.

138. CASS MCCOMBS THE GREAT PIXLEY TRAIN ROBBERY

Podobały mi się single zwiastujące nowy (pierwszy od 2016 roku) studyjny album Cassa McCombsa, ale żadna inna piosenka tak mnie do niego nie przekonała jak “The Great Pixley Train Robbery”: gitarowa, przywołująca klimat przełomu lat 60. i 70., flirtująca z westernową stylistyką.

137. ALICE MERTON SPEAK YOUR MIND

Niemieckiej wokalistce udało się popełnić całkiem zgrabny debiut, z którego – obok przebojowego singla “No Roots” – zabieram dla siebie surowe, mroczne “Speak Your Mind”. Alice chętnie łapie się w swoich utworach rockowych patentów, ale w takiej stonowanej, ale jednocześnie niepozbawionej pazura wersji wypada najlepiej.

136. DODIE ARMS UNFOLDING

Dodie zrobiła mi miły początek 2019 roku, ale podczas kolejnych miesięcy zapomniałam o niej. Przypominam sobie teraz, bo jej “Arms Unfolding” wciąż mnie zachwyca swym minimalizmem i ledwo uchwytną muzyką. Pierwsze skrzypce grają tu wokale Dodie, które nakładają się na siebie, co daje efekt wspaniałej harmonii.

135. KILO KISH NICE OUT

Nowa epka “Redux” przyniosła nam eksperymentalne zabawy z wokalem Kilo Kish. Jak daleko zaszła artystka? Ano tak daleko, że w imprezowym, synth popowym “Nice Out” przypomina… Gwen Stefani. Ma nawet podobną charyzmę, dzięki czemu ten parkietowy numer jeszcze lepiej się broni.

134. THE S.L.P. x LITTLE SIMZ FAVOURITES

Sergio Lorenzo Pizzorno, gitarzysta i drugi głos zespołu Kasabian, postanowił podziałać pod własnym szyldem. Pierwszą zapowiedzią czegoś większego był rewelacyjny, intensywny kawałek “Favourites”, w którym gitarowe motywy przecinają się z hip hopowym flow, za który odpowiada fantastyczna Little Simz.

133. STURGILL SIMPSON THE DEAD DON’T DIE

Film “The Dead Don’t Die”, w którym pojawiały się takie gwiazdy muzyki jak Tom Waits czy Iggy Pop, bardziej mnie zmęczył niż zachwycił. Ni to komedia, ni horror. Najlepiej obroniła się piosenka, którą na potrzeby kinowego obrazu stworzył amerykański muzyk country & folk, Sturgill Simpson. Jego kompozycja nieźle mnie zmyliła. Byłam skłonna założyć się, iż powstała w latach 60. Tymczasem to nowość, ale ładnie stylizowana na tamte lata.

132. POND THE BOYS ARE KILLING ME

Wiele dobrych piosenek na nowym albumie Pond, ale żadna z nich tak nie przyciągała uwagi jak “The Boys Are Killing Me”. Podoba mi się jej zmienność. Niby to kawałek, który spokojnie wybrzmiewać mógł na największych arenach świata (refren i gitarowa końcówka!), ale ma w sobie coś urzekającego i uroczo delikatnego.

131. SUMMER WALKER X USHER COME THRU

On jest wokalistą, który już w latach 90. narobił szumu. Ona wokalistką, która odwołuje się do tamtej dekady w swoich piosenkach. Z dobrym skutkiem, bo słuchając “Come Thru” można pomylić się i próbować odnaleźć go w gronie najlepszych rhythm’and’bluesowych duetów końcówki lat 90.

130. MURA MASA X SLOWTHAI DEAL WIV IT

No dobra. Ich poprzednia kolaboracja (“Doorman” z 2018 roku) narobiła u mnie większego zzamieszania, ale i “Deal Wiv It” udało się przebić w tłumie tegorocznych singlowych premier. Jeden z fajniejszych Brytyjczyków w rapie ponownie dołączył do producenta, a efektem jest bezpośrednia, punkowo-elektroniczno-hip hopowa piosenka.

129. P!NK THE LAST SONG OF YOUR LIFE

Sporo na nowym krążku P!nk przeciętniaków, ale po raz kolejny Różowa udowodniła, że ładnie jej w balladach. Tym razem w nasze ręce oddała piękne “The Last Song of Your Life”. Surowy, akustyczny utwór zachwyca wykonaniem. Ilekroć go słucham, wydaje mi się, że P!nk stoi gdzieś obok i improwizuje. Takich emocji nie da się powtarzać w studiu w nieskończoność.

128. THE WEEKND BLINDING LIGHTS

Kanadyjski artysta działający w nurcie alt r&b znów ma ochotę na podbijanie list przebojów. Skutecznie, bo jego nowy singiel “Blinding Lights” to porcja muśniętej ejtisową synthpopową stylistyką muzyki do potupania nóżką w ciemnym klubie.

127. THE BLACK KEYS LO/HI

Panowie Dan Auerbach i Patrick Carney wiedzieli, jak z przytupem wbić się po pięcioletniej przerwie do naszych playlist. Duet oczarował mnie pierwszym singlem zwiastującym wydawnictwo “Let’s Rock”. Krążek zapowiadał świetny, southernowy singiel “Lo/Hi”. Kawałek szybko stał się hitem na zorientowanych na rockowe brzmienia listach przebojów i pewnie ani się obejrzymy, a stanie się kolejną signature song w dyskografii The Black Keys.

126. IGGY POP SONALI

Nowy album Iggy Popa, “Free”, niebezpiecznie momentami zbliża się do “Blackstar” Bowiego. Piosenką, która najbardziej mogłaby odnaleźć się na pożegnalnym krążku Davida, jest modernistyczno-ejtisowe “Sonali”, charakteryzujące się szybkimi uderzeniami perkusji, free jazzowymi trąbkami i całkiem eleganckimi wokalami.

125. MOUNT EERIE X JULIE DOIRON LOVE WITHOUT POSSESSION

W 2017 roku nikt nie nagrał smutniejszych piosenek od Mount Eerie, folkowego muzyka, któremu zmarła żona. Dziś melancholia pozostała, ale takie kompozycje jak “Love Without Possession” pokazują, że artysta nie jest już przygnębiony. Odnalazł spokój. I chętnie dzieli się nim z nami, nieco osłodzając swoje premierowe nagrania głosem Julie Doiron.

124. NATALIA NYKIEL I’M NOT FOR YOU

Miała być przerwa i skupienie się na studiach, była epka, która postawiła na nogi polską scenę muzyczną. Może nie na długo, ale na jeden weekend na pewno. Zawsze daleko mi było do zachwycania się Natalią Nykiel, ale po mini album “Origo” sięgnęłam z ciekawości. Brzmi światowo. Tego odmówić mu nie można. Znalazło się jednak miejsce w tych elektronicznych, basowych produkcjach dla polskiego akcentu. “I’m Not For You” wprowadza Rodzinny Zespół Śpiewaczy z Rakowicz, których folkowa wstawka nadaje całości… psychodelii.

123. MAYA HAWKE TO LOVE A BOY

Obok mnie przeszedł szał na serial “Stranger Things”. Zaciekawił mnie jednak news o tym, że jedna z występujących w nim aktorek, Maya Hawke (córka znanych rodziców – Umy Thurman i Ethana Hawke’a), postanowiła rozpocząć muzyczną karierę. Jej utrzymany w vintage’owym, folkowym tonie singiel “To Love a Boy” jest subtelną, przyjemną kompozycją, która przenosi nas do lat 60. Jej współtwórcą jest Jesse Harris, który zasłynął stworzeniem kilku numerów dla Norah Jones na przełomowy krążek “Come Away With Me”.

122. MILEY CYRUS UNHOLY

Epka “She Is Coming” ma lepsze momenty, niż hip hopowo-popowe “Unholy”, ale mało która kompozycja Cyrus tak mnie porusza swoją warstwą liryczną i przekazem. Miley otwiera się przed nami i serwuje autobiograficzną opowieść o tym, że jest kim jest. I’m a little drunk, I know it. I’ma get high as hell. I’m a little bit unholy śpiewa Cyrus, kierując słowa do hejterów i zamykając im na końcu usta wersem so what? So is everyone else. Za tą szczerość ogromny plus.

121. JESSIE WARE MIRAGE (DON’T STOP)

Sometimes I see you in my dreams. You are the only fantasy I see uwodzi Jessie Ware w swoim parkietowym singlu “Mirage (Don’t Stop)”. Brytyjska po raz kolejny składa hołd swoim klubowym początkom. Nie jest to piosenka, która rozkręci imprezę, ale super sprawdzi się później, gdy w cenie będą luźniejsze, bardziej wychillowane kawałki.

120. JENNIFER LOPEZ X FRENCH MONTANA MEDICINE

Oj nie wie, co chce ze swoją muzyczną karierą zrobić J.Lo. Gdybym mogła podjąć decyzję za nią, wróciłabym do ery Jenny from the block. W pewnym stopniu starą, dobrą Lopez przywołuje rhythm’and’bluesowe “Medicine”. Piosenka wpada w ucho i nie trąci banałem, choć nie sposób pozbyć się wrażenia, że to taki miks spowolnionego “Do It Well” i hitu “Get Right”.

119. STELLA DONNELLY ALLERGIES

Piękną kompozycją jest przywodzące mi na myśl nagrania Katie Meluy “Allergies”. Prosta ballada traktuje o rozstaniu, a, jak sama Donnelly przyznaje, nagrana została w dniu, kiedy artystka zakończyła pewien związek. Było warto, bo z łez powstała naturalne, niewymuszone break up song.

118. SPELLLING GOLDEN NUMBERS

Amerykańska wokalistka w przypadku utworu “Golden Numbers” kazała mi się zastanowić, czy nie jest to przypadkiem kompozycja, którą z albumu “Aerial” usunęła Kate Bush. Podobnie rozmarzona atmosfera, nastrój zbliżającego się świtu, nieznaczne, delikatne wokale. A do tego przepełniona spokojem, miłosna laurka.

117. ROSALÍA A PALÉ

Hiszpańska wokalistka Rosalía w 2018 roku przedstawiła swoją nowocześniejszą wersję flamenco słuchaczom, dla których taka stylistyka dotąd była obca. Nowa płyta pewnie w drodze, ale single podpowiadają, że muzyka artystki ulega globalizacji. “A palé” jest najdziwniejszym kawałkiem w dyskografii Hiszpanki. Alt popowy, z wieloma mocnymi hookami, do tego zahaczający o awangardowy hip hop.

116. ALICIA KEYS TIME MACHINE

Wokalistka, która nie rozstaje się z pianinem? Alicia Keys może was w swoim najnowszym singlu nieźle zaskoczyć. “Time Machine” robi taką samą niespodziankę, jak przed paroma laty “In Common”. Bity są jednak wyrazistsze, mroczniejsze i posiadają delikatnie funkowy pierwiastek. Trochę taki… retro futuryzm. Nowy rozdział kariery Keys zapowiada się interesująco.

115. JAMES BLAKE LULLABY FOR MY INSOMNIAC

Jeden z moich ulubionych momentów nowej płyty Jamesa Blake’a to zamykająca ją kompozycja “Lullaby for My Insomniac”. Najlepiej do tej balladowej, przesiąkniętej niepokojem, minimalistycznej piosenki pasuje przymiotnik mistyczny. U artysty zadziała się magia, a sam utwór, mimo swojego tytułu, spędza mi sen z powiek od pierwszego usłyszenia.

114. DIDO HAVE TO STAY

Obcowanie “Have to Stay” jest iście mistycznym przeżyciem. Przestrzenny, minimalistyczny numer wysuwa na pierwszy plan przynoszące spokój wokale Brytyjki, która śpiewa o tym, że zawsze będzie przy swoim dziecku, gdy jego świat będzie się walił.

113. LION BABE x RAEKWON WESTERN WORLD

Wzbogacona basową gitarą piosenka o małomiasteczkowej dziewczynie w dużym mieście, zaskakuje zapożyczeniami z nagrania Pet Shop Boys i rymowaną wstawką Raekwona, członka kultowego Wu-Tang Clan. “Western World” zrobiło u mnie małe zamieszanie.

112. BILLIE EILISH BAD GUY

Zazwyczaj mało jest w moich rokrocznych podsumowaniach piosenek, które konkretnie zatrzęsły światowymi listami przebojów. Tym razem jednak poczułam więź z pozostałymi słuchaczami i tak jak oni bawiłam się do “Bad Guy” Eilish. Ta osadzona na szybkim, basowym podkładzie kompozycja prezentuje się naprawdę świeżo. Warto posłuchać do końca, gdzie wprowadzone zostają głębsze, elektroniczne bity.

111. PANDA BEAR INNER MONOLOGUE

Nie wsłuchiwałam się nigdy uważniej w twórczość Panda Bear, stąd spore było moje zdziwienie na brzmienie “Inner Monologue”. Nie spodziewałam się piosenki, która potrafi zagrać na emocjach. W naznaczonym plumkającą gitarą, dodającymi powagi smyczkami i zmodyfikowanymi wokalami Noah Lennoxa utworze zdecydowanie warto zwrócić uwagę na odgłosy płaczącej kobiety.

110. SUMMER WALKER FUN GIRL

Kreowana na nową gwiazdę r&b Walker początkowo zainteresowana była grą na gitarze. Do swoich korzeni wraca w “Fun Girl”. Kompozycja jest akustycznym, feministycznym kawałkiem o bardzo surowym wydźwięku. W pozbawionym obróbek autentycznym głosie Summer sporo jest smutku.

109. LIZZO CUZ I LOVE YOU

Kobiety w 2019 roku odpowiedzialne były za wiele znakomitych wydawnictw. Mało która narobiła jednak tyle szumu co Lizzo. Wokalistka zwróciłą uwagę nie tylko sporymi gabarytami, ale i niesamowitą charyzmą i talentem. Kto nie wierzy, niech posłucha emocjonalnego, orkiestrowego nagrania “Cuz I Love You”. Epickie? Mało powiedziane!

108. IMANY TIME ONLY MOVES

Francuska wokalistka Imany lubi robić sobie dłuższe przerwy. W 2019 roku zaskoczyła jednak epką “Time Only Moves”, z której nagranie tytułowe szybko przypadło mi do gustu, dzierżąc tytuł jednej z najciekawszych (jak nie najbardziej interesującej) kompozycji w twórczości artystki. Utwór intryguje aranżacją (perkusja, smyczki, pianino), która plasuje go gdzieś między baśnią a… kabaretem.

107. MARK RONSON X YEBBA KNOCK KNOCK KNOCK

Na albumie “Late Night Feelings” producent Mark Ronson oddaje głos kobietom. Obok Miley Cyrus, Lykke Li czy Alicii Keys usłyszymy tu mniej znane panie. Mnie najbardziej zauroczyła niejaka Yebba, której leciutkie, wiosenne wokale ładnie współgrają z funkującą melodią kompozycji “Knock Knock Knock”.

106. TYLER THE CREATOR x SLOWTHAI WHAT’S GOOD

Raper swoją nową płytą “Igor” rozbił bank. Lubię, gdy artyści pokazują nam inną stronę hip hopu i nie serwują tych samych trapów po raz enty. Amerykanin postawił na niemalże oldksulowo-eleganckie brzmienie, ale “What’s Good” ciekawie wychodzi z tych ram, będąc utworem agresywnym i osadzonym na zdeformowanych bitach. Plusem jest gość (Slowthai), któremu takie klimaty nie są obce.

105. TACO HEMINGWAY CZŁOWIEK Z DZIURĄ ZAMIAST KRTANI

Nie ma wakacji bez nowej muzyki od Taco Hemingway’a. Raper mógł nawijać, że w 19 przerwa, ale chyba nie potrafi żyć bez tworzenia. No i nadeszła do nas “Pocztówka z WWA, lato ’19”. Najpierw wielka euforia (twórczość Hemingway’a to moje guilty pleasure), potem lekki zawód. Z krążka została ze mną jedynie jedna kompozycja – surowy “Człowiek z dziurą zamiast krtani”. Znów trochę narzekania na stolicę i jej mieszkańców, ale w fajnym stylu.

104. AMANDA PLAMER LOOK MUMMY, NO HANDS

Może to dziwnie zabrzmi, ale Palmer zawsze jawiła mi się bardziej jako aktorka, aniżeli wokalistka. W jej twórczości sporo jest teatralności i specyficznego klimatu. Przykładem tego kierunku jest zaaranżowane na pianino “Look Mummy, No Hands” z nowej płyty. Niesamowicie proste, lecz poruszająco wykonane nagranie.

103. KELSEY LU PUSHIN AGAINST THE WIND

Wygląda jak skrzyżowanie Beyonce z Rihanną, ale nie jest wokalistką czerpiącą z ich pomysłów. Mi raczej jej wrażliwość skojarzyła się z Kate Bush. Sama płyta “Blood” pełna jest niesamowitych brzmień, których bazą stanowią smyczki. Polecić mogę w zasadzie każdy numer, ale jakoś tak najmocniej dziś moje serce bije dla zachmurzonego, folkowego “Pushin Against the Wind”, w którym Kelsey chwali się wokalnymi umiejętnościami.

102. MICHAEL KIWANUKA YOU AIN’T THE PROBLEM

Mało było w 2019 roku tak intensywnych kompozycji co “You Ain’t the Problem”. Prowadzony łatwym do naśladowania i przeraźliwie zaraźliwym chórkiem numer jest pasjonującą mozaiką folkowych, rhythm’and’bluesowych, egzotycznych i soulowych dźwięków.

101. SOLANGE STAY FLO

Na poprzednim wydawnictwie Solange, “A Seat at the Table”, znalazłam sporo piosenek, które walczyły o wejście do grona moich ulubionych tracków 2016 roku. Tym razem młodsza Knowles aż tak nie zachwyciła, aczkolwiek melodyjne “Stay Flo” zostawia po sobie bardzo przyjemne wrażenie.

6 Replies to “TOP150: najlepsze piosenki 2019 roku (150-101)”

  1. Chyba poczekam do pierwszej pięćdziesiątki z obszerniejszym komentarzem. W tej więcej jest piosenek, które nie do końca do mnie trafiają, albo wydały mi się nudnawe (ja to chyba w ogóle mam problem z 2019-tym 😉 ). Zobaczymy jak będzie dalej 🙂

    Wszystkiego dobrego w 2020 i zapraszam na moje oszczędne, okrojone podsumowanie 🙂

  2. Z tej części zestawienia lubię Editors, Natalię Nykiel i Billie Eilish. Reszta albo mnie nie przekonała, albo jej nie znam.
    Zapraszam na nowy wpis i pozdrawiam 🙂

  3. W moim zestawieniu na pewno znalazłoby się też “Człowiek z dziurą”, to jedna z kilku kompozycji z “Pocztówki”, do którego wracam. Podeszło mi też “Harleys in Hawaii” i “Heavenly” (to akurat jedyny utwór z “Cry” do którego wracam). Niekoniecznie spodobały mi się “WHAT’S GOOD” (wolę zamiast tego np. “ARE WE STILL FRIENDS?”), “Arms Unfolding” czy “Orange Trees”.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *