#270 Birdy “Birdy” (2011)


Naprawdę nazywa się Jasmine van den Bogaerde i pochodzi z Anglii. Występuje jednak pod pseudonimem Birdy. W 2008 roku wygrała w konkursie muzycznym Open Mic UK, co zaowocowało podpisaniem kontraktu z wytwórnią Warner Music Group i wydaniem debiutanckiej płyty. Aha, bym zupełnie zapomniała. Ma 16 lat.

Debiutancki album Birdy, zatytułowany bardzo pomysłowo “Birdy”, ukazał się w 2011 roku. W naszym ‘kochanym’ kraju z pewnym opóźnieniem, ale w końcu najważniejsze, że i my możemy wybrać się do sklepu po krążek młodej Brytyjki. Gdybym nie miała tyle innych płyt, które chcę zakupić, “Birdy” znalazłoby się w mojej domowej biblioteczce. Skłamałabym, gdybym napisała, że krążek Birdy był dla mnie zaskoczeniem. Sama okładka sporo nam mówi. Patrzy na nas z niej młoda, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Pozuje na tle nieco zniszczonej zębem czasu ścianie. Jest melancholijnie, nawet powiedziałabym tajemniczo.

Czytaj dalej #270 Birdy “Birdy” (2011)

#268 Aura Dione “Columbine” (2008)

Ile to już wokalistek było witanych tekstem ‘nowa Lady GaGa’. Ciężko je wszystkie policzyć. Do tej samej szuflady została wrzucona duńska artystka Aura Dione.Ludzie zauważyli jej zamiłowanie do ekstrawaganckich, oryginalnych strojów. A kto ubiera się równie dziwnie? Oczywiście Lady GaGa. Aura jest świetnym przykładem tego, jak głupie jest nazywanie każdej nowej piosenkarki ‘next GaGa’. To, że chce się czymś wyróżniać nie znaczy, że od razu kogoś kopiuje.Tym bardziej, że muzyka Aury i Lady GaGi jest jak ogień i woda. GaGa preferuje electropopowe utwory, Dione zdaje się nie wiedzieć, że jest coś takiego jak np.autotune i trzyma się z daleka od tanecznej, dyskotekowej papki.

Czytaj dalej #268 Aura Dione “Columbine” (2008)

#267 Eminem “Recovery” (2010)

“Recovery” to już siódmy solowy album Eminema. Początkowo miał być kontynuacją wydanego rok wcześniej  krążka “Relapse”. Eminem postanowił jednak, że nagrany przez niego materiał zasługuje na całkiem nowy rozdział. Tak więc zamiast “Relapse 2” mamy płytę zatytułowaną “Recovery”. Artysta stwierdził, że to jest dopiero jego właściwy powrót po kilku latach milczenia spowodowanych depresją i uzależnieniem od narkotyków. Sam w zresztą mówi: Dwa ostatnie albumy się nie liczą, “Encore” robiłem pod wpływem narkotyków, “Relapse” – wypłukując je z siebie. “Recovery” ma więc być ukłonem w stronę fanów i rozliczeniem z trudną przeszłością.

Czytaj dalej #267 Eminem “Recovery” (2010)

#266 Marina & The Diamonds “The Family Jewels” (2010)

Marina Diamandis to urodzona w Walii artystka, w której żyłach płynie również grecka krew. Zanim na półki sklepowe powędrowała debiutancka płyta zatytułowana „The Family Jewels”,została ona okrzyknięta nadzieją muzyki pop i następczynią Kate Bush. Jakby Kate miała coś wspólnego z popem… . Wróćmy jednak do Mariny. Razem z kilkorgiem kolegów założyła zespół Marina & The Diamonds. Przypomina wam to coś? * Mi inny zespół z Wielkiej Brytanii – znane na całym świecie Florence + The Machine. Jednak ani uwielbienie do muzyki Florence czy odczucia co do niej zupełnie negatywne nie powinny być powodem, dla którego „The Family Jewels” należy pominąć. Oprócz nazwy i wspólnego kraju pochodzenia nic ich nie łączy. Albo inaczej – nic więcej poza dobrą muzyką.

Czytaj dalej #266 Marina & The Diamonds “The Family Jewels” (2010)

#265 Linkin Park “A Thousand Suns” (2010)


Decyzję o przesłuchaniu czwartej płyty amerykańskiego zespołu Linkin Park odkładałam dość długo. Ani jedna z ich trzech poprzednich płyt nie zrobiła na mnie takiego wrażenie, że chciałabym do niej wracać i wracać. Może się narażę fanom kapeli,ale powiem, że były one dla mnie luźnym zbiorem piosenek – kilku naprawdę udanych, ciekawych numerów i tak zwanych zapychaczy.

Czytaj dalej #265 Linkin Park “A Thousand Suns” (2010)