#269 Kate Bush “The Whole Story” (1986)


“The Whole Story” to wydana w1986 roku kompilacja największych hitów brytyjskiej wokalistki Kate Bush.Znaleźć na niej możemy jedynie 12 piosenek. To niedużo, biorąc pod uwagę, że„The Whole Story” ukazało się po wydaniu przez Bush pięciu studyjnych albumów.

Pierwsze dobre wrażenie dotyczyło tytułu tej płyty. Kate nie poszła na łatwiznę. Zamiast tytułu „Best of Kate Bush” czy jakiegokolwiek innego – koniecznie ze słowem „best” albo „hits” – wymyśliła coś znacznie ciekawszego. Cała ona.

Z muzyką Bush zapoznałam się dopiero w tym roku. Za późno? Musiałam po prostu do niej dojrzeć by docenić i nie wyłączyć zdegustowana po minucie. Zaczęłam od albumu „The Dreaming”, czwartego w jej karierze. Zachęciły mnie do tego opinie, że to jej najciekawsza, najbardziej eksperymentalna płyta. Znalazły się z niej na „The Whole Story” dwie piosenki. Jedną z nich jest bardzo przeze mnie lubiane „Sat in Your Lap”. Podoba mi się w niej to, jak Kate potrafi manewrować swoim wokalem. Raz śpiewa słodko, innym razem nieco komicznie. Drugim utworem jest „The Dreaming”. Głupio przyznać, ale podczas oceniania płyty o takim samym tytule, nie zwracałam na ten numer większej uwagi. Teraz moje odczucia w stosunku do niego są zupełnie inne. Uwielbiam w nim wszystko. Zacząwszy od muzyki, przez tekst po wciągający i zwracający uwagę wokal Kate.

Bardzo dobrze wspominam piąty album Kate Bush zatytułowany „Hounds of Love”. Jest niesamowity! Artystka promowała go czterema singlami, jednak na „The Whole Story” znajdziemy tylko trzy z nich. Zabrakło „The Big Sky”, ale nie jestem zbyt zawiedziona tym faktem. „Hounds of Love”, „Running Up that Hill (A Deal with God)” oraz „Cloudbusting” są znacznie lepsze. Nie będę się na ich temat dużo rozpisywać. Zainteresowanych odsyłam do mojej recenzji płyty „Hounds of Love” (przeczytaj).

Byłam bardzo ciekawa starszych kompozycji Kate. To od nich w dużej mierze zależało to, czy zdecyduję się przesłuchać pierwsze trzy albumy artystki. Słyszałam, że jej wcześniejsze numery są spokojne, balladowe, czasem zalatujące nudą, a sama Kate nie miała dawniej takich pomysłów jak teraz. Do części tego opisu bardzo dobrze pasuje piosenka „The Man with the Child in His Eyes”. Ballada? Owszem. Wykonanie? Bez eksperymentów z głosem, zaśpiewane bardzo delikatnie i subtelnie. Nudne? Nie kompromitujcie się. Utwór jest niesamowity. Odrobinę musicalowy. Muzyka w nim jest po prostu piękna. Szkoda, że cała ta magia trwa tylko przez niecałe trzy minuty. Chcę więcej.

Po przesłuchaniu „The Whole Story” byłam zaskoczona, że jedynym spokojnym numerem było wspomniane wyżej „The Man with the Child in His Eyes”. Pozostałe utwory nie są jakieś taneczne (całe szczęście), ale z pewnością odznaczają się żywszą, bardziej przebojową muzyką. Należy do nich chociażby „Breathing”. Piosenka jest bardzo interesująca. Kiedy myślimy, że dobiega już końca, pojawia się jakiś facet, który coś mówi. W tle pogrywa sobie pogodnie pianino. A za chwilę wchodzi Kate wraz z chórkiem. Towarzyszą im gitary. Trzeba jednak posłuchać tej piosenki kilka razy, zanim w końcu zapadnie w pamięć. Takiego problemu nie ma natomiast w przypadku „Wow”. Refren tego numeru bardzo szybko wpada w ucho. Kate podniosłym głosem powtarza kilkakrotnie słowo wow. Bardzo dobry utwór.

Pozytywne wrażenie zrobił na mnie kawałek zatytułowany „Army Dreamers”. Jest niezwykle łagodny, lekki. Mam nawet wrażenie, że wiosenny. Kate brzmi w nim jak dziewczynka. Obok niej możemy usłyszeć jakiś męski głos.

Do największych i najbardziej rozpoznawanych  hitów artystki należą m.in. umieszczone na „The Whole Story” kompozycje pochodzące z pierwszej oraz trzeciej płyty. Wśród nich najdziemy „Wuthering Heights”. Moim zdaniem to najsłabsza piosenka na składance. Wokalistka śpiewa w niej zbyt wysoko, trochę nawet piskliwie. Utwór jest spokojny, ale pogodny i całkiem uroczy. Jednak zbyt długi i jednostajny. Na szczęście co innego „Babooshka”. Bardzo szybko do głowy wpada refren, gdzie Bush wielokrotnie powtarza tytuł piosenki. Z początku mnie to odpychało, ale szybko się do niej przekonałam.

To, co często można spotkać przy okazji najróżniejszych kompilacji, to nowe utwory, dodawane głównie po to, by przyciągnąć ludzi do składanki. Pod tym względem u Kate jest skąpo. Oprócz znanych już utworów pojawiła się tylko jedna nowość – udane nagranie “Experiment IV”. Jeśli w takim stylu będzie następna w kolejce płyta “The Sensual World”, będę zadowolona.

Nagana należy się osobie, która rozpowiadała, że przed „The Dreaming” muzyka Kate Bush nie była godna uwagi. Teraz wiem, że nie warto bezgranicznie we wszystko wierzyć, tylko samemu dochodzić do prawdy. Chociaż jestem zachwycona dwoma znanymi mi już albumami artystki i podziwiam w nich oryginalność i ciekawe artystyczne rozwiązania, poświęcę również swój cenny czas na poznanie trzech pierwszy albumów Kate. A nawet jeśli okaże się, że zawarte tu single promujące je są najlepsze, żałować nie będę. Jeszcze bardziej wtedy docenię kolejne płyty artystki.

32 Replies to “#269 Kate Bush “The Whole Story” (1986)”

  1. o Kate słyszałam tylko z Twoich recenzji, a że nie znam jej muzyki, nie mogę się wypowiedzieć ;)Ikonki są bardzo ładne. Sesja Miley nie jest zła xD

  2. Nie orientuję się w twórczości Kate, więc nie wypowiem się na ten temat. a iconki bardzo ładne. miley swietnie wyszła w tej sesji.// ADELEZONE

  3. Brzmi ciekawie, na pewno przesłucham 😉 PS u mnie dziś wieczorem powinna ukazać się nowa recenzja 🙂 [Złoty-Gramofon]

  4. świetna grafika z Miley, bardzo fajna jest ta płyta Kate, myślę że skoro odwiedziłaś to zagłosowałaś jeśli tak to dziękuję a jeśli nie to zapraszam, pozdrawiam lista-przebojow.bloog.pl

  5. Słuszne podejrzenie 😉 Zdjęcie pochodzi z jej najnowszej sesji, którą wrzuciła na facebooka… nie wiem czy w maju czy czerwcu, coś koło tego ;]Na okładce płyty wyglądała inaczej, bo dużo make-upu, strój, poprawa graficzna, by utworzyć ten klimat na fotkach… Tutaj postawiła na naturalność 🙂 A takich zdjęć z bardziej naturalną Seliną jest więcej ;]

  6. Słuszne podejrzenie 😉 Zdjęcie pochodzi z jej najnowszej sesji, którą wrzuciła na facebooka… nie wiem czy w maju czy czerwcu, coś koło tego ;]Na okładce płyty wyglądała inaczej, bo dużo make-upu, strój, poprawa graficzna, by utworzyć ten klimat na fotkach… Tutaj postawiła na naturalność 🙂 A takich zdjęć z bardziej naturalną Seliną jest więcej ;]

  7. Słuszne podejrzenie 😉 Zdjęcie pochodzi z jej najnowszej sesji, którą wrzuciła na facebooka… nie wiem czy w maju czy czerwcu, coś koło tego ;]Na okładce płyty wyglądała inaczej, bo dużo make-upu, strój, poprawa graficzna, by utworzyć ten klimat na fotkach… Tutaj postawiła na naturalność 🙂 A takich zdjęć z bardziej naturalną Seliną jest więcej ;]

  8. Pierwszy etap konkursu graficznego na FREAKIES juz się zaczął! Wchodź i rezerwuj gwiazdę, z którą zrobisz pracę – kto pierwszy ten lepszy – zapraszam ;))

  9. Świetna recenzja ;d Przepraszam, że dopiero teraz wchodzę, ale nie było mnie w domu przez 2 tygodnie. // GARIAD

  10. Świetna recenzja ;d Przepraszam, że dopiero teraz wchodzę, ale nie było mnie w domu przez 2 tygodnie. // GARIAD

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *