Sign the Banshees: do it now. Graffiti o takiej treści pojawiało się w końcówce lat 70. na ścianach siedzib wytwórni płytowych w całym Londynie. Miało na celu zwrócenie uwagi na nowy wówczas zespół, Siouxsie and the Banshees. Kontrakt na nagranie debiutanckiej płyty zaoferowało im w końcu Polydor Records, które wydawało albumy m.in. Cream, Bee Gees i Erica Claptona. Inne wytwórnie patrzyły później z zazdrością, bo Siouxsie and the Banshees stali się jedną z najważniejszych alternatywnych grup w historii.
RECENZJE: David Bowie “Low” (1977) & “Heroes” (1977) & “Lodger” (1979) | Trylogia Berlińska
Hauptstraβe 155 w dzielnicy Schöneberg. W czasie podziału Berlina na dwie części lokalizacja wchodziła w skład Zachodniego Berlina. Nie byłoby to miejsce różniące się od innych w tej okolicy, gdyby nie krótka historia, jaka wydarzyła się w drugiej połowie lat 70. Do współczesnej stolicy Niemiec przybył David Bowie stając się mieszkańcem jednego z mieszkań w kamienicy pod wspomnianym adresem. Podczas swojej emigracji do Berlina stworzył albumy, które obrosły już legendą.
#937 Grace Jones “Muse” (1979)
12 lipiec 1979 roku znany jest jako dzień, w którym umarło disco. Tego dnia kilku miłośników rockowych brzmień, którym nie podobało się, że na listach przebojów ich ulubieńcy wciąż przegrywają z wykonawcami z nurtu disco, postanowiło wykorzystać wydarzenie, jakim był mecz baseballu, i zaoferowało tańsze wejściówki w zamian za przyniesienie płyt z muzyką taneczną, które w przerwie zostały wysadzone w powietrze. Informacja o zdemolowaniu winyli obiegła Amerykę, a popularność disco zaczęła systematycznie spadać. W nosie miała to Grace Jones, która dwa miesiące później wydała album “Muse”.
#884 Leonard Cohen “Recent Songs” (1979)
Musiałem odkryć nowy fundament, odnaleźć coś już mi znanego. To było jak powrót do domu – mówił w wywiadach po premierze swojej szóstej studyjnej płyty kanadyjski wokalista i poeta Leonard Cohen, jeszcze bardziej odcinając się od wydanego w 1977 roku albumu “Death of a Ladies’ Man”. Krążkiem niezbyt ciekawie zatytułowanym “Recent Songs” odzyskał kontrolę nad swoją muzyką, tracąc jednocześnie stabilny rodzinny grunt. Końcówka lat 70. była więc dla Cohena słodko-gorzkim czasem. I taka też jest przybliżana dziś płyta.