Eurowizja 2024: 5 piosenek, za które trzymam kciuki

Sukces nagrania “Tattoo” w wykonaniu Loreen sprowadził Eurowizję po raz kolejny do Szwecji – kraju, który uważany jest za jeden z najważniejszych dla muzyki pop. Eurowizja nie tylko jednak popem stoi, o czym mamy okazję przekonywać się rok do roku. Także i moi tegoroczni faworyci lubią pokombinować z gatunkami. Oto krótka lista piosenek, za które trzymam kciuki.

BABY LASAGNA RIM TIM TAGI DIM (CHORWACJA)

Chorwacja na Eurowizji kojarzy mi się z nagraniami, które ciężko brać na serio. I które pamięta się miesiące po zakończeniu kompetycji. Nie inaczej jest w tym roku. Bałkańskie państwo reprezentuje wokalista przedstawiający się jako Baby Lasagna. Jego kompozycja nosząca dziwaczny tytuł “Rim Tim Tagi Dim” to pełna humoru opowieść emigranta (Gonna miss you all, but mostly the cat), który postanowił poszukać lepszego życia za granicami swojej ojczyzny. A to wszystko w towarzystwie brzmień z pogranicza rocka, techno i trapu.

ANGELINA MANGO LA NOIA (WŁOCHY)

Każda piosenka reprezentująca Włochy po “Zitti e buoni” zespołu Måneskin była rozczarowująca. Do chwili ogłoszenia, że kraj ten wystawia do walki o zwycięstwo popową wokalistkę Angelinę Mango. Jej piosenka “La noia” nosi dość ryzykowny tytuł, lecz z nudą nie ma nic wspólnego. Upbeatowe nagranie to nowoczesny dance pop robiący ukłon w stronę folkowych i egzotycznych melodii, w którym rozrywkowy pierwiastek spotyka pewną elegancję.

NEMO THE CODE (SZWAJCARIA)

Ile gatunków chcesz połączyć w jeden utwór? Nemo: Tak. Tak mniej więcej wyobrażam sobie rozmowę szwajcarskiego wykonawcy z producentami jego eurowizyjnej kompozycji. Rap, drum & bass, opera, pop – a to wszystko w ciągu zaledwie trzech minut. Łatwy przepis na chaos, lecz w tym przypadku otrzymujemy świetnie broniący się kawałek o sporej mocy, bombastycznej energii i ogromnej pasji. Liczę na epicki live występ.

BAMBIE THUG DOOMSDAY BLUE (IRLANDIA)

Wystarczyło, by pochodząca z Irlandii wokalistka Bambie Thug określiła wykonywaną przez siebie muzykę mianem ouija popu, a ja już byłam kupiona. Wyspiarski kraj w ostatnich niesamowicie nudził, więc “Doomsday Blue” jest niczym powiew świeżego powietrza. Nie jest to numer specjalnie mroczny, bo ten pop wzbogacany gitarami akustycznymi, industrialną elektroniką czy jazzem nie brzmi zbyt ekstremalnie, ale ryzyko zostało podjęte i zdecydowanie jest to najciekawsza irlandzka propozycja od lat.

LADANIVA JAKO (ARMENIA)

Po skrywającym wiele smaczków “Future Lover” z ubiegłego roku Armenia zrobiła skok w drugą stronę i zaprezentowała jedną ze skromniejszych konkursowych piosenek. I tym razem nie chybiła stając się jedynym krajem, którego reprezentant drugi rok z rzędu znalazł się na mojej love liście. Wykonywane przez francusko-ormiański duet Ladaniva nagranie “Jako” na pewno nie jest piosenką do podsumowania jako tako. Ich world music ładnie przedstawia ormiańskie korzenie wokalistki Jaklin Baghdasaryan. Bilet za Kaukaz w cenie piosenki.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *