Nicki Minaj poznałam słuchając piosenki “Woohoo”, którą raperka nagrała razem z Christiną Aguilerą (utwór znalazł się na “Bionic”). Bardzo spodobała mi się jej partia w tym numerze. Od tego czasu na całym świecie Nicki przestała być anonimowa. Pod koniec roku wydała nawet debiutancki krążek pt. “Pink Friday”. Podoba mi się to, że Minaj ma pomysł na siebie. Na razie udaje lalkę Barbie. Różowe dodatki, czasem różowa peruka. A na okładce płyty nawet na lalkę pozuje (widzieliście te jakby plastikowe, wydłużone nienaturalnie nogi?). Na szczęście dla nas w jej muzyce nie dominuje plastik. Świat hip hopu zdominowany jest przez mężczyzn. Jest wprawdzie Missy Elliott i Lil’ Kim, ale to wyjątki. Dlatego zainteresowałam się Nicki. Uwielbiam, kiedy rapuje. Mniej, gdy śpiewa, ale wybaczę jej to. Największym atutem płyty są teksty. Wszystkie tworzone przez Nicki. W otwierającym płytę “I’m The Best” opowiada o początkach swojej kariery: It was back in ’07 did a couple of tapes did a couple DVD’s made a couple mistakes (PL: To było w 2007, nagrałam parę taśm Zrobiłam parę DVD, zrobiłam wiele błędów). W “Dear Old Nicki” wydaje się tęsknić za starszą wersją siebie: But Dear Old Nicki Please Call Back (PL: Ale droga stara Nicki Proszę oddzwoń). Dobrym sposobem na zwiększenie swojej popularności są duety z wziętymi, lubianymi gwiazdami. Nicki to wie doskonale stąd na jej debiutanckiej płycie gości nie brakuje. W świetnym kawałku “Roman’s Revenge” obok Minaj rapuje Eminem. Obawiałam się, że zupełnie przyćmi wschodzącą raperkę a tym czasem to ona bardziej spodobała mi się w tym numerze. Szkoda, że już w żadnej piosence do końca albumu tak dobrze nie wypadła. W “Fly” wspiera Nicki Rihanna. To już drugi ich duet. Poprzedni – “Raining Man” (z płyty “Loud”) – jest straszny. To na szczęście jest lepiej. W singlowym “Moment 4 Life” partnerującego jej Drake’a nawet się nie zauważa. Troche bałam się, czy will.i.am nie sp*eprzy “Check It Out”. Mógł przecież zrobić z tego coś na wzór utworów z “The Beginning”. Jest na szczęście dobrze. Nawet bardzo. Fajny numer. Podoba mi się też “Blazin” z Kanye Westem. Na końcu płyty Nicki umieściła duet z Natashą Bedingfield pt. “Last Chance”. Partie Nicki nie różnią się za bardzo od tych prezentowanych w innych utworach. Refren najmniej mi się podoba. Brrr. I tak ta piosenka wypada niezwykle dobrze w porównaniu do “Save Me”. Bardzo nudny kawałek. Nicki Minaj nagrała całkiem niezły album. Kilka piosenek (“Roman’s Revenge” czy “Dear Old Nicki”) naprawdę warto posłuchać. Wokalistka lepiej wypada kiedy rapuje, niż kiedy śpiewa. Wierzę, że na następnej płycie będzie jeszcze lepiej.