Zapomniane girlsbandy lat 90.

Gdyby ktoś kiedyś zadał mi pytanie, kiedy powstawały najlepsze kobiece wokalne grupy w historii muzyki, bez wahania wskazałabym na dwie dekady – lata 60. i 90. W pierwszej z nich melomani zasłuchiwali się w girlsbandach serwujących mieszankę rhythm’and’bluesa, soulu i popu, nagrywających przeważnie dla wytwórni Motown. To wtedy powstały takie legendarne grupy jak The Supremes, The Ronettes czy The Shirelles. Lata 90. uderzały w mniej eleganckie tony (chętnie miksujące r&b z hip hopem), które na szczyt wyniosły formacje, o których przeczytacie poniżej. O każdym zespole napisać się nie da, więc wybrałam trzy, które postanowiłam przybliżyć wam bliżej. Warto posłuchać i przekonać się, jak słabo i nijako wypadają przy tych zapomnianych grupach dzisiejsze girlsbandy.

Czytaj dalej Zapomniane girlsbandy lat 90.

#735 Tori Amos “Little Earthquakes” (1992)

Mało jest okładek płyt, które na dłuższą chwilę potrafią skupić na sobie moją uwagę. Przedstawiona wyżej, reprezentująca debiutancki album Tori Amos zatytułowany “Little Earthquakes”, zaciekawiła mnie ukryciem głównej bohaterki w skrzyni – tak małej, że oprócz drobnego rudzielca zmieścił się w niej miniaturowy fortepian. Można by rzec – obrazkowa, osobliwa definicja słowa little.

Czytaj dalej #735 Tori Amos “Little Earthquakes” (1992)

RANKING: 20 moich ulubionych kolaboracji lat 90.

Wpadłam kilka miesięcy temu na pomysł tego wpisu i zdążyłam się swoimi planami podzielić z paroma osobami. Czego potem żałowałam, bo postawiłam przed sobą trudne zadanie, z którego głupio było się wycofywać. Jak zamknąć całą dekadę w dwudziestu kolaboracjach? Trzeba jednak zaznaczyć, że nie znam wszystkich płyt wydanych w latach 90. (wskażcie mi osobę, która zna). Być może gdzieś tam ukrywa się duet, który zatrząsnąłby tym zestawieniem.

Czytaj dalej RANKING: 20 moich ulubionych kolaboracji lat 90.

#734 Mary J. Blige “What’s the 411?” (1992)

Girl, I just heard the record, I loved it słyszymy w jednej z wiadomości pozostawionych Mary J. Blige na automatycznej sekretarce. Garść pochwał od znajomych i współpracowników posłużyła za otwierający “What’s the 411?” numer “Leave a Message”. Mamy 1992 rok. Nieznana szerszej publiczności czarnoskóra wokalistka nagrywa debiutancką płytę, bez której twórczość takich sław jak Lauryn Hill, Beyonce czy Jazmine Sullivan mogłaby brzmieć dziś zupełnie inaczej. “What’s the 411?” namieszało i przyniosło Blige przydomek Queen of Hip Hop Soul.

Czytaj dalej #734 Mary J. Blige “What’s the 411?” (1992)

Relacja z koncertu Warhaus

Odłączanie się od zespołu i rozpoczynanie kariery na własny rachunek nie jest niespotykanym zjawiskiem. Niektórzy na zawsze mówią bye bye swoim grupowym kolegom. Dla innych jest to tylko chwilowy skok w bok. Maarten Devoldere, członek najlepszego belgijskiego towaru eksportowego – indie rockowej kapeli Balthazar – z formacją planuje nagrywać nadal, wykorzystując przerwę w jej działalności na tworzenie pod szyldem Warhaus.

Czytaj dalej Relacja z koncertu Warhaus

#733 Macy Gray “On How Life Is” (1999)

Kiedy wiele osób muzyczną karierę zaczyna robić już w nastoletnim wieku, Macy Gray swój debiut zaprezentowała nam po trzydziestce. Świat oszalał, wynosząc krążek “On How Life Is” i towarzyszące mu single na wysokie pozycje list przebojów. Mogłaby być to tylko jedna z wielu płyt krzyżujących soul i r&b, gdyby nie głos artystki – jeden z najbardziej charakterystycznych i interesujących. Nagrywanie tego krążka było cool, bo niczego nie oczekiwałam, mówiła Macy, jakby zapominając, że ważne są także oczekiwania melomanów. Warto sprawdzić, czy Amerykanka podołała zadaniu.

Czytaj dalej #733 Macy Gray “On How Life Is” (1999)

#732 Whitney Houston “I’m Your Baby Tonight” (1990)

Trzy lata kazała Whitney Houston swoim wielbicielom czekać na nowe wydawnictwo sygnowane jej imieniem i nazwiskiem. Dodając jednak do tego porządną promocję poprzedniego wydawnictwa i wielką trasę koncertową przerwa przestaje wydawać się taka spora. W nową dekadę artystka weszła u boku nowych współpracowników, którzy pomogli jej nagrać płytę różnorodną, momentami zaskakującą i… nieco dziś przykurzoną, lecz skłonną potwierdzić, iż Houston była jedną z największych gwiazd muzyki pop.

Czytaj dalej #732 Whitney Houston “I’m Your Baby Tonight” (1990)