Swój tekst o drugim studyjnym albumie nowozelandzkiego, rodzinnego duetu BROODS zacznę wyświechtanym stwierdzeniem – drugi krążek jest największym sprawdzianem dla artysty; jego być albo nie być. Tym bardziej, gdy debiut został ciepło przyjęty. Musi to być stresujące – masz mniej czasu na pracę; ciągle ktoś nad tobą stoi i przygląda się temu, co robisz; pojawia się presja ze strony otoczenia. Przykro mi to już na wstępie stwierdzić, lecz Georgia i Caleb Nottowie oblali test drugiej płyty.
Kategoria: 2016
#927 Zayn “Mind of Mine” (2016)
W marcu 2015 roku dla wielu nastolatek świat na chwilę się skończył. Zayn Malik, jeden z członków najpopularniejszego boysbandu ostatnich lat, zdecydował się opuścić jego szeregi, by po kilku latach nagrywania i przebywania w blasku fleszy odetchnąć i posmakować normalnego życia. Długiego urlopu jednak nie wziął, bo niecały rok później zaatakował nas solowym materiałem.
#880 Jorja Smith “Project 11” (EP) (2016)
Ten rok może należeć do niej. Brytyjska wokalistka Jorja Smith zachwyciła debiutanckim albumem “Lost & Found”, skutecznie swoim aksamitnym głosem, oldskulowymi podkładami i sprawnym piórem zostawiając w tyle artystki, które rywalizowały z nią na rhythm’and’bluesowej scenie. Zanim jednak płyta ta ujrzała światło dzienne, poprzeczkę wysoko ustawiła króciutka epka “Project 11”.
#745 Bridgit Mendler “Nemesis” (EP) (2016)
Bridgit Mendler zaczynała jak wiele jej koleżanek po fachu – wpadła w sidła Disney’a, stając się kolejną dziecięcą gwiazdą (a później nastoletnią) telewizji, mającą na koncie role w takich serialach jak “Czarodzieje z Waverly Place”, “Jonas w Los Angeles” czy w końcu “Powodzenia, Charlie!”. Szybko przyszedł i muzyczny epizod, który zaowocował grzeczną, popową i nastawioną na młodych słuchaczy płytą “Hello My Name Is…”, która (w porównaniu do tego, co w tym samym czasie serwowały m.in. Selena Gomez czy Demi Lovato) wypada nadzwyczaj sympatycznie. Disney to dla Bridgit już zamknięty rozdział. Muzycznym odrodzeniem i postawieniem na własne “ja” Mendler jest epka “Nemesis”.
#744 That Poppy “Bubblebath” (EP) (2016)
Nie wiadomo, jak naprawdę ma na imię (podobno Moriah Pereira). Nie wiadomo, ile ma lat (wygląda na piętnaście). Jej uroda kojarzyć się może z lalką Barbie. That Poppy (lub po prostu Poppy) jest wytworem wyobraźni pewnej amerykańskiej dziewczyny, która jak mało kto strzeże swojej prywatności i pozwala, by jej internetowy projekt żył własnym życiem. Zaczęło się od creepy, nie mających za wiele sensu filmików zamieszczanych na YouTubie, na których Poppy m.in. zajada się watą cukrową, przez dziesięć minut wymawia swoje imię i obraca się z parasolką. Wkrótce dołączyła do tego muzyka i ukazała się debiutancka epka “Bubblebath”. Czytaj dalej #744 That Poppy “Bubblebath” (EP) (2016)
#742 Ray BLK “Durt” (EP) (2016)
Odnoszę wrażenie, że z roku na rok spada nie tyle zainteresowanie, co znaczenie plebiscytu BBC Sound of…, przedstawiającego nam co styczeń artystów, do których rzekomo należeć ma najbliższych dwanaście miesięcy. W poprzednich latach laureatami były m.in. Adele, Ellie Goulding i Jessie J. Ostatnią postacią, która bardziej namieszała i zdobyła ogromną popularność, był triumfujący w 2014 roku Sam Smith. Years&Years (2015) nie wyszli poza Europę, a o Jacku Garracie (2016) już się nie pamięta. Czy “głos 2017”, wokalistka Ray BLK (a właściwie Rita Ekwere), ma w ogóle co marzyć o wielkiej karierze?
#728, 729, 730 Karnawałowe recenzje: La Roux “La Roux” (2009) & Giorgio Moroder “Deja Vu” (2015) & AlunaGeorge “I Remember” (2016)
Karnawał w pełni, więc warto do swojego odtwarzacza (lub wyszukiwarki na Spotify czy innym streamingowym cudeńku) wrzucić płyty, przy których choć myślami przeniesiemy się na dobrą imprezę. Ja wybrałam trzy i biorę się za sprawdzanie, która z nich zostanie ze mną trochę dłużej niż kilka najbliższych tygodni.
#726 R. Kelly “12 Nights of Christmas” (2016)
Nie ma listy najważniejszych męskich głosów w muzyce r&b bez R. Kelly’ego. Przeszło czterdzieści milionów sprzedanych płyt na całym świecie. Miano króla rhythm’n’bluesa. Półka pełna nagród. I na koncie takie przeboje jak “Bump n’ Grind”, “I Believe I Can Fly” i “Ignition”, które z pewnością kojarzą nawet osoby niezainteresowane czarną muzyką. W ostatnich latach popularność R. Kelly’ego wyraźnie zmalała, ale on sam zdaje się tym nie przejmować, robiąc swoje i spełniając swoje muzyczne fantazje. Jedną z nich z pewnością był świąteczny krążek.
#725 Savages “Adore Life” (2016)
Maybe I will die tomorrow so I need to say: I adore life. Kochaj życie. Żyj teraźniejszością. Ciesz się z małych rzeczy. Wyczytać to – choć nie bez trudu – można między wersami piosenek z drugiej studyjnej płyty londyńskiej formacji Savages. Zespół na mojej drodze stanął w dobrej chwili. Grudzień poświęcam zazwyczaj na przesłuchiwanie płyt, które zagubiły mi się w gąszczu innych nowości z ubiegłych dwunastu miesięcy, by mieć czym uzupełnić swoje muzyczne podsumowanie. “Adore Life” przykuło moją uwagę tytułem i prostą, acz mocną okładką. Murem za tym po prostu musiała stać dobra muzyka.
Świąteczne prezenty od Toma Odella i Andry Day | #723, 724 Tom Odell “Spending All My Christmas With You” (EP) (2016) & Andra Day “Merry Christmas From Andra Day” (EP) (2016)
Grudzień w pełni, więc pora przybliżyć wam trochę nowości inspirowanych zbliżającym się Bożym Narodzeniem. Recenzji takich płyt w tym roku będzie mniej, choć dzisiaj mam dla was dwie propozycje. Obie krótkie (bo epki) i obie z innych muzycznych bajek. Od was zależy, którą dla siebie stąd zabierzecie.