Zaczynam od nowa, przekonuje w tytule swojej nowej, gorącej jeszcze płyty Norah Jones. W przypadku tej artystki nie są to słowa zbyt zaskakujące. Wielkich rewolucji w jej twórczości nigdy nie było, ale te małe, acz znaczące, wybuchają regularnie. Jones nie lubi nudy i pokazuje nam, że ma głowę pełną pomysłów mających urozmaicić jej ulubioną jazzowo-retro popową stylistykę.
#951 Tom Waits “Small Change” (1976)
Miesiące po premierze rewelacyjnego albumu “The Heart of Saturday Night” Tom Waits spędził w podróży między miastami nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale i Europy. Bynajmniej nie zwiedzając, lecz dzieląc się swoją twórczością z coraz liczniejszą liczbą fanów. Jeden z występów zarejestrował (ukazał się później pod szyldem “Nighthawks at the Diner”), a później rzucił w wir pracy nad nowym studyjnym krążkiem. Wydana we wrześniu 1976 roku płyta “Small Change” uznawana jest za jedną z jego najlepszych.
#922 Jessie J “This Christmas Day” (2018)
Jessie J ma za sobą udany rok. Sporo koncertowała (miło wspominam jej występ w ramach Colours of Ostrava), zrobiła furorę w jednym z chińskich programów oraz wydała – w formie czterech epek – czwarty studyjny album “R.O.S.E.”, który pełen jest szczerych, autentycznych i zwyczajnie udanych kompozycji. Miła odmiana po dwóch poprzednich niewypałach. Brytyjska artystka postanowiła zrobić prezent samej sobie i w ciągu dwóch tygodni zarejestrowała świąteczny materiał.
#917 John Legend “A Legendary Christmas” (2018)
Tak, to już ten czas. Śniegu wprawdzie nie ma (może to i dobrze?), ale ulice i sklepy już od pewnego czasu straszą nas świątecznymi dekoracjami. Za moment z radiowych odbiorników sączyć się będą sprawdzone bożonarodzeniowe klasyki z “Last Christmas” i “All I Want for Christmas Is You” na czele. A tymczasem co roku pojawiają się nowe wydawnictwa inspirowane tym niezwykłym czasem. Tegoroczną rywalizację wygrał John Legend.
Czytaj dalej #917 John Legend “A Legendary Christmas” (2018)
#800 Leonard Cohen “Death Of a Ladies’ Man” (1977)
Wydane w 1974 roku “New Skin for the Old Ceremony” było pierwszą płytą, z nagrywania której Leonard Cohen czerpał przyjemność. Szybko zaprzyjaźnił się z jej producentem, Johnem Lissauerem, z którym kontakt utrzymywał także po premierze wydawnictwa. Obydwaj zaczęli nawet wspólnie pracować nad kolejnymi kompozycjami, które trafić miały na album Cohena zatytułowany roboczo “Songs for Rebecca”. Niestety. Wmieszał się biznes.
Czytaj dalej #800 Leonard Cohen “Death Of a Ladies’ Man” (1977)
#781 Tom Waits “The Heart of Saturday Night” (1974)
Minęło półtora roku od ukazania się “Closing Time”, debiutanckiej płyty amerykańskiego wokalisty Toma Waitsa. List bestsellerów nie podbiła i być może nigdy nie pomogłaby artyście w dotarciu do większej grupy słuchaczy, gdyby nie… inni wykonawcy, którzy chętnie coverowali poszczególne kompozycje. Otworzyło to przed Waitsem wiele drzwi i pozwoliło na koncertowanie u boku m.in. Franka Zappy. “The Heart of Saturday Night” Tom wydawał już z pozycji nowej gwiazdy muzyki. Może nie takiej, co świeci bardzo mocno, ale mającej swoje grono odbiorców.
Czytaj dalej #781 Tom Waits “The Heart of Saturday Night” (1974)
#760 Diana Krall “Turn Up the Quiet” (2017)
Kanadyjska wokalistka i pianistka Diana Krall jest jedną z tych osób, które od lat zamknięte są w przeszłości, nie zważając na to, co dzieje się wokół nich, tu i teraz. Krall nie musi się tym przejmować. Tym bardziej, że nie sposób pominąć jej nazwiska przy układaniu listy najbardziej wpływowych jazzowych artystów naszych czasów. Ma pozycję, a przede wszystkim fanów, którzy z niecierpliwością wyczekują każdej jej nowej płyty. Pierwszy piątek maja był więc dla nich małym świętem.