Rozpoczęcie lat 80. nie było dla Toma Waitsa szczególnie udane. Niezadowolona z osiąganych przez artystę sprzedażowych wyników wytwórnia Asylum postanowiła nie trzymać go dłużej w swoich szeregach. Jakby tego było mało jego ostatni krążek, “Heartattack and Vine”, bardziej męczył niż zachwycał. Nic więc dziwnego, że Waits postawił wszystko na jedną kartę i stwierdził, że pora zaszaleć.
Czytaj dalej RECENZJA: Tom Waits “Swordfishtrombones” (1983) (#1366)