#361 Kate Bush “The Sensual World” (1989)

 

Siedem lat po zaskakującym, pokazującym inną, ciekawszą stronę Kate Bush i teatralnym (a co!) albumie “The Dreaming” i cztery po cudownym, działającym na wyobraźnię “Hounds of Love” artystka zaprezentowała światu płytę o obiecującym, aczkolwiek ryzykownym tytule “The Sensual World”. Nagrywała ją trzy lata. Podobnie jak w przypadku dwóch wspomnianych wcześniej krążków i na “The Sensual World” Kate zajęła się produkcją oraz tekstami. Mamy więc pewność, że album brzmi tak, jak wymarzyła to sobie Bush.

To, co zauważa się od razu po włączeniu albumu artystki to fakt, że brzmi spokojniej niż wcześniejsze dwa. Kate zrezygnowała z eksperymentów i zabaw z głosem. Z jednej strony trochę mi tego brakuje, bo nadawało to piosenkom ten niepowtarzalny klimat. Z drugiej jednak strony co za dużo to nie zdrowo. Nawet dzisiaj słuchając “The Dreaming” zdarza mi się coś pominąć czy przewinąć. Jednak zasada ” co za dużo to nie zdrowo” nijak nie sprawdza się w przypadku płyty “Hounds of Love”. Duża ilość różnorodnych dźwięków jest wielkim atutem albumu. Bush zaryzykowała i wygrała. Jej muzyka mogła przecież zamęczyć słuchacza, a tymczasem powalała go wręcz na kolana. Na “The Sensual World” takiego właśnie efektu brakuje.

Gdyby ktoś chciał się zapytać, w jakim muzycznym gatunku obraca się Kate, odpowiedź nie byłaby prosta ani jednoznaczna. Jej piosenki to mieszanka alternatywnego popu i rocka. Pojęcie obszerne i najlepiej samemu na własnej skórze przekonać się, w jakim kierunku muzyka artystki podąża. Tytuł albumu – “The Sensual World” (PL: zmysłowy świat) – nie jest do końca trafny. Nie w każdej piosence, o czym za chwilę się przekonamy, Kate jest zmysłowa, subtelna czy delikatna.

Artystka przygotowała dla nas 11 kompozycji. Pierwsza z nich, tytułowa, idealnie pełni swoją rolę. Przenosi nas bowiem na chwilę w ten zmysłowy świat. To spokojna, ale wpadająca w ucho kompozycja. Może niekoniecznie pasujące tu dudy sprawiają, że utwór się wyróżnia. Jednak nie potrafię sobie wyobrazić tej piosenki bez nich. Tak samo jak brak mmh yes – seksownych wzdychań Kate – przyczyniłby się do tego, że nagranie straciłoby cały swój klimat. Co mogę dodać – mmh yes dla Bush :). O ile “The Sensual World” wprowadzało nieco senną atmosferę, rozbudzić nas może “Love & Anger”. Tutaj Kate nie brzmi już tak błogo. Pod koniec towarzyszy jej chórek. “The Fog” (nie mylić z “The Morning Fog” z “Hounds of Love”) to z kolei spokojniejszy kawałek. Tajemniczy, pięknie zagrany m.in. na smyczkach. Jedna z najlepszych piosenek na albumie. Kolejne, “Reaching Out”, możemy podzielić na dwie części – z jednej strony balladowe, spokojne zwrotki. Z drugiej podniosły refren z rewelacyjnym zastosowaniem smyczków. “Heads We’re Dancing” to utwór, który pełni role reprezentanta lat 80. na “The Sensual World”. Taneczna muzyka do Kate nie pasuje, ale w sposób, w jaki zaprezentowane są takie rytmy w tym numerze, sprawiają, że przyjemnie się tego słucha. W “Deeper Understanding” uwagę zwraca chórek. No i tekst, o którym jeszcze wspomnę. Podoba mi się również brzmiący łagodnie wokal Kate. Nie jestem fanką piosenki “Between a Man and a Woman”. Jest wprawdzie szybsza, ale nudna i zwyczajna. Niepotrzebnie wciśnięta między dwa spokojne nagrania – “Deeper Understanding” i “Never Be Mine”. No właśnie, “Never Be Mine” – co mogę o tym powiedzieć? W zasadzie niewiele. Bush miała w swoim dorobku dużo lepsze ballady. I zdecydowanie bardziej chwytające za serce. W “Rocket’s Tail” pokazuje swoje bardziej rockowe oblicze, chociaż zaczyna się zaskakująco – tylko Kate i chórek. A capella. Chociaż nagranie nijak nie wpisuje się w tytułowy świat zmysłów, jest jednym z najciekawszych na płycie. “The Woman’s Work” to chyba wizytówka tego albumu – emocjonalna ballada zagrana na pianinie. Zamykające krążek “Walk Straight Down the Middle” ponownie przypomina nam o latach 80.

Jeśli chodzi o teksty, Kate jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Nie śpiewa o głupotach. Jej teksty są przemyślane i dopracowane. Najbardziej chyba podoba mi się ten do “The Fog”, gdzie Bush śpiewa:

Just like a photograph, I pick you up (…) Just like a face in the crowd, I pick you up (…) If I let you go, You slip into the fog (PL: Jak fotografię podnoszę cię (…) Jak twarz w tłumie dostrzegam cię (…) Bo jeśli pozwolę ci odejść, znikniesz we mgle).

Ciekawy tekst artystka napisała do tanecznego “Heads We’re Dancing”. Utwór poświęciła… Hitlerowi. Taniec? Hitler? Zaskakujące. I dobre. Bardzo dobre. Kto dziś odważyłby się na to? Polecam również “Deeper Understanding”, gdzie (pamiętajmy, że album wydano w 1989 roku) Kate zawarła (świadomie?) obraz czasów, w których żyjemy obecnie:

As the people here grow colder I turn to my computer and spend my evenings with it like a friend (PL: Kiedy ludzie stają się coraz zimniejsi zwracam się do mego komputera i spędzam z nim wieczory jak z przyjacielem).

Nie sądziłam, że recenzja “The Sensual World” wyjdzie mi taka długa. To tylko dowodzi, że nie warto tej płyty słuchać pobieżnie, ale dokładnie i w skupieniu. Wtedy dopiero możemy docenić jej piękno. Chociaż nie zawsze jest zmysłowo, mogę to Kate wybaczyć. Dobra robota.

16 Replies to “#361 Kate Bush “The Sensual World” (1989)”

    1. Nie wysłuchawszy tego fascynującego, jednak wymagającego albumu i nie mając żadnych sensownych argumentów, powinieneś milczeć, bo się kompromitujesz.

  1. Wow, nieźle się namęczyć z pisaniem 😉

    Czy możemy nawzajem siebie informować o najnowszych notkach? Proszę o odpowiedź na RS.XX.PL 🙂

    Pozdrawiam!

  2. Mam ten album w książce “1001 albumów muzycznych”. Autor recenzji napisał: “Chociaż kiedyś wydawała się najszczęśliwsza, gdy grała na organach w stodole za domem rodziców, tutaj śpiewa jako znakomita nagrywająca artystka gotowa na międzynarodowy sukces”. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :).

  3. Po wpisach widzę, że odczucia są różne. Osobiście Kate Bush nie kojarzyłem długo, następnie był okres w stylu “o nie, tylko nie ona”. Dopiero z czasem jej muzyka zaczęła do mnie trafiać. Wymagająca, zmuszająca do wsłuchania się, nie do szybkiego połknięcia. Naprawdę klasa, którą od czasu do czasu trzeba posłuchać:) Plus oczywiście pochwała recenzji:)

  4. Przesłuchałam jedną płytę Kate i przypadła mi do gustu, dlatego zamierzam i już nawet wpisałam na listę kilka jej krążków, w tym ten. Kiedy to zrobię, nie wiem, ale kiedyś na pewno 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *