Mało było w 2019 roku debiutujących zespołów, które zrobiłyby na mnie takie wrażenie, jak The Murder Capital. Irlandzka formacja ma bardzo krótki staż (chłopacy zaczęli ze sobą grać dopiero w 2018 roku), ale szybko odnaleźli wspólny język. Kilka miesięcy po swoim płytowym debiucie kapela postanowiła sprawdzić, jak album “When I Have Fears” przyjęli słuchacze z europejskich krajów.
Z tej okazji grupa zameldowała się i w Polsce. Dzień po warszawskim gigu na The Murder Capital czekał poznański klub Projekt LAB i zgromadzona w nim publiczność – nieprzesadnie może liczna, ale nieprzypadkowa. Kto wie, może za kilka lat ten obracający się w klimatach post punkowo-rockowych zespół doczeka się statusu Joy Division i występować dla nas będzie z największej sceny niejednego letniego festiwalu? Warto jednak zobaczyć ich na mniejszej estradzie w osnutym mroku klubie.
The Murder Capital na koncie mają na razie raptem jeden krążek (do tego składający się z dziesięciu nagrań), więc nie trudno zgadnąć, że ich występ nie był specjalnie długi. Formacja zamknęła się w niecałej godzinie, ale te kilkadziesiąt minut spędzonych z nią były intensywnym czasem. Począwszy od dość stonowanego wstępu postaci “Green & Blue” czy rozbujanego “Don’t Cling to Life”, przez ponure “Slowdance I” i “Slowdance II” czy (mój ulubiony moment) poruszające, gorzkie “On Twised Ground” po rozszalałe “More Is Less” i “Feeling Fades”, podczas których wokalista, James McGovern, postanowił wskoczyć w tłum i pogować razem z publicznością. Zresztą, co pisałam kilka miesięcy temu przy okazji recenzji “When I Have Fears”, proste, konkretne granie z agresywnymi wokalami nie pozostawi obojętnymi uczestników przyszłych koncertów Irlandczyków. Myślę, że ten zespół ma przed sobą naprawdę ciekawą przyszłość.