RECENZJA: Not For Radio “Melt” (2025) (#1639)

Rok 2025 okazał się przełomowy dla The Marías. Zespół, który przez ostatnie lata budował swoją pozycję w świecie alternatywnego popu, wreszcie wspiął się na szczyt swojej popularności zdobywając nowych fanów. Ubiegłoroczna płyta “Submarine” wciąż jest odkrywana przez kolejnych melomanów, a tymczasem liderka formacji, María Zardoya, zdecydowała, że pora na solowy ruch. Powołała do życia projekt Not For Radio i pod tym szyldem wydała krążek “Melt”.

Czytaj dalej RECENZJA: Not For Radio “Melt” (2025) (#1639)

RECENZJA: Doja Cat “Vie” (2025) (#1638)

Kiedy w 2023 roku Doja Cat zapowiadała album “Scarlet” jako swój powrót do rapu z prawdziwego zdarzenia, nie sądziłam, że krążek ten faktycznie wybrzmi tak rasowo, gniewnie i prowokacyjnie. To był dla mnie punkt zwrotny – moment, kiedy Amalia Dlamini przestała jawić mi się jako marionetka od mdłego pop-rapu. Dwa lata później, promując wydawnictwo “Vie”, Doja określa swój poprzedni projekt mianem wielkiego pierdu, mówiąc, że jest czymś, co musiała z siebie wyrzucić. Jak po latach będzie wspominać “Vie”?

Czytaj dalej RECENZJA: Doja Cat “Vie” (2025) (#1638)

RECENZJA: Cardi B “Am I the Drama?” (2025) (#1637)

Sześć lat – tyle musieli czekać fani amerykańskiej raperki Cardi B na jej drugi album. Od wydania przełomowego “Invasion of Privacy” w 2018 roku raperka karmiła nas pojedynczymi singlami i głośnymi featuringami, ale wciąż brakowało konkretów co do pełnoprawnej płyty. W końcu nadszedł krążek “Am I a Drama?”. Tytuł albumu idealnie podsumowuje jej karierę, gdyż Cardi B ma na koncie więcej skandali i kontrowersji niż przebojów. 

Czytaj dalej RECENZJA: Cardi B “Am I the Drama?” (2025) (#1637)

RECENZJA: Taylor Swift “The Life of a Showgirl” (2025) (#1636)

Bijąca rekordy popularności trasa koncertowa The Eras Tour nie mogła nie zostawić na Taylor Swift żadnego śladu. Zainspirowana swoim życiem na scenie w blasku reflektorów artystka zatytułowała nową płytę “The Life of a Showgirl” dołączając tym samym do grona takich gwiazd jak Kylie Minogue czy Christina Aguilera, które podobną stylistykę eksplorowały już wcześniej. Miały być cekiny, pióra, kabaret, tony konfetti i pełen glamour. Takie skojarzenia pojawiły mi się w głowie przed premierą wydawnictwa. Rzeczywistość okazała się być biedniejsza.

Czytaj dalej RECENZJA: Taylor Swift “The Life of a Showgirl” (2025) (#1636)

RECENZJA: Joy Crookes “Juniper” (2025) (#1635)

Prawie cztery lata. Właśnie tyle kazała nam czekać Joy Crookes na kolejny rozdział swojej muzycznej opowieści – album “Juniper”. Jej debiut był zjawiskiem: olśniewającym wejściem na scenę, które na długo zostawiło ślad w wyobraźni słuchacza. Nic więc dziwnego, że oczekiwania wobec następcy urosły do całkiem sporych rozmiarów. Crookes nie uległa jednak presji. Zamiast pośpiechu wybrała cierpliwość, zbierając materiał, z którego może być naprawdę dumna. Teraz, gdy nowe utwory wreszcie ujrzały światło dzienne, można poczuć, że ta długa przerwa miała swój sens, a Joy okazała się być artystką, która nie chce serwować muzycznych fast foodów.

Czytaj dalej RECENZJA: Joy Crookes “Juniper” (2025) (#1635)

RECENZJA: Mariah Carey “Here For It All” (2025) (#1634)

Mariah Carey od dawna należy do grona artystek, których legenda wydaje się większa od ich kolejnych muzycznych kroków. Przez ostatnie lata świąteczny hit “All I Want for Christmas Is You” podtrzymywał jej obecność w masowej wyobraźni, podczas gdy nowe nagrania nie wzbudzały już tej samej ekscytacji. A jednak niedawne jubileusze jej najważniejszych płyt przypomniały mi, jak wiele radości i emocji niosła kiedyś jej muzyka, rozbudzając cichą tęsknotę za tamtym brzmieniem. Jak w stosunku do jej starszych płyt wypada “Here For It All”?

Czytaj dalej RECENZJA: Mariah Carey “Here For It All” (2025) (#1634)

RECENZJA: Lola Young “I’m Only F**king Myself” (2025) (#1633)

Chociaż obecnie muzyczne trendy nie żyją zbyt długo, piosence “Messy” brytyjskiej wokalistki Loli Young udało się zaistnieć na dłuższą chwilę. I gdy systematycznie spada liczba filmików, w których przebój robi za dźwiękowe tło, artystka chce udowodnić nam, że traktuje swoją karierę serio i nie chce być one hit wonder. W efekcie po upływie roku od przełomowego krążka “This Wasn’t Meant for You Anyway” otrzymujemy kolejny longplay od niepokornej Brytyjki.

Czytaj dalej RECENZJA: Lola Young “I’m Only F**king Myself” (2025) (#1633)

RECENZJA: Jessie Murph “Sex Hysteria” (2025) (#1631)

Przed rokiem w ucho wpadła mi płyta “That Ain’t No Man That’s the Devil” amerykańskiej wokalistki Jessie Murph – uwagę skutecznie przyciągał charakterystyczny, oryginalny wokal jej autorki. Artystka stawiała na filmowe, często monumentalne produkcje, wplatając w to elementy country, folku, soulu czy retro popu. Był to solidny, szczery materiał, ale bardziej wyglądający mi na poszukiwanie własnego języka aniżeli artystyczny manifest siły i talentu. Dziś Jessie atakuje z kolejnym krążkiem, “Sex Hysteria”.

Czytaj dalej RECENZJA: Jessie Murph “Sex Hysteria” (2025) (#1631)

RECENZJA: Kirby “Miss Black America” (2025) (#1630)

Po pisaniu piosenek dla m.in. Rihanny, Ariany Grande, Christiny Aguilery i Brandy amerykańska tekściarka Kirby Lauryen stwierdziła, że pora zaśpiewać własne słowa pod swoim prawdziwym imieniem. Zadebiutowała w 2020 roku albumem “Sis. He Wasn’t the One”, lecz to tegoroczna “Miss Black America” skuteczniej przyciąga uwagę. Wychowana pomiędzy Memphis a Mississippi artystka chce, by jej dzieło było powrotem do korzeni, świadectwem dziedzictwa oraz hołdem dla przeszłości.

Czytaj dalej RECENZJA: Kirby “Miss Black America” (2025) (#1630)

RECENZJA: Tom Odell “A Wonderful Life” (2025) (#1629)

Kiedy brytyjski wokalista Tom Odell w 2024 roku wydał “Black Friday”, poczułam ogromny niedosyt. Płyta, choć intymna, kameralna i emocjonalna, tonęła w zawodzących, melancholijnych piosenkach, które momentami bardziej mnie przytłaczały i nużyły, niż wzruszały. Nagrany w bardzo spartańskich warunkach materiał brzmiał raczej jak dźwiękowe notatki w telefonie aniżeli krążek z prawdziwego zdarzenia. Czy “A Wonderful Life” jest a wonderful album?

Czytaj dalej RECENZJA: Tom Odell “A Wonderful Life” (2025) (#1629)