#514 Nicole Scherzinger “Big Fat Lie” (2014)

Niektórym sukces nie jest po prostu pisany. Przekonujemy się o tym chociażby od chwili, kiedy Nicole Scherzinger, amerykańska wokalistka, opuściła girlsband The Pussycat Dolls i zaczęła szukać szczęścia solo. Debiutancki krążek (“Killer Love”) wydany przez Nicole pod własnym nazwiskiem przepadł na listach przebojów, a w Stanach Zjednoczonych w ogóle się nie ukazał. W efekcie Scherzinger zaczęła być bardziej znana jako “pani z talent show” (zasiadała za stołem jurorskim w kilku edycjach “X-Factora”), aniżeli naprawdę utalentowana wokalistka. W Internecie przeczytać można mnóstwo komentarzy fanów dotyczących niebywałego pecha Nicole. Ale… . Czy gdzieś zapisana jest zasada, że każda ładna, obdarzona niezłym głosem wokalistka musi trafiać na pierwsze miejsca list przebojów? Nie to jest przecież najważniejsze.

Czytaj dalej #514 Nicole Scherzinger “Big Fat Lie” (2014)

#513 Jessie J “Sweet Talker” (2014)

Powrót wokalistki marnotrawnej? Podobne pytanie postawiłam recenzując kilka miesięcy temu nowe dzieło Jennifer Lopez “A.K.A.”. Jaka ta płyta jest, ktoś z was na pewno zdążył się już przekonać i zasmucić, że zamiast nowego “Ain’t It Funny” otrzymał “Booty”. Brytyjska piosenkarka Jessie J wraca do nas z nowym krążkiem zaledwie rok po premierze katastrofalnego “Alive” i ponad trzy lata po debiutanckim, niesamowicie udanym “Who You Are”. No właśnie… who you are, Jessie? Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu… . Czy nowy, ciepły jeszcze, album “Sweet Talker” da mi na to pytanie odpowiedź? Czy wokalistka nie powtórzyła błędów poprzedniej płyty?

Czytaj dalej #513 Jessie J “Sweet Talker” (2014)

#509, 510, 511, 512 Angel Haze “New York” (EP) & Lorde “The Love Club” (EP) & Azealia Banks “1991” (EP) & Meghan Trainor “Title” (EP)

Epka, według powszechnie przyjętej definicji, to krążek, który jest za krótki, by nazwać go typowym longplayem. Zawiera zazwyczaj do siedmiu-ośmiu piosenek, które mogą dać razem około 30 minut muzyki. Takie mini albumy często prezentują dopiero debiutujący artyści, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę słuchaczy. Jest to dobre posunięcie, bo, bądźmy szczerzy, jeśli chcemy zapoznać się z nowym muzykiem, rzadko kiedy chce nam się od razu sięgać po jego płytę. A epki poznaje się szybko i łatwo można po nich zweryfikować, czy warto dalej obserwować czyjąś karierę.

Czytaj dalej #509, 510, 511, 512 Angel Haze “New York” (EP) & Lorde “The Love Club” (EP) & Azealia Banks “1991” (EP) & Meghan Trainor “Title” (EP)

#507 Jessie Ware “Tough Love” (2014)

Najbardziej oczekiwana płyta tej jesieni? Wiem, wiem. Ile ludzi tyle odpowiedzi. Ja chociażby nie mogłam doczekać się nowego wydawnictwa Leonarda Cohena. Ciekawi mnie również album Hoziera i brytyjskiego oblicza Mary J. Blige. Na mojej liście płyt nie do ominięcia wysoką pozycję zajęła również Jessie Ware. Karierę zaczynała śpiewając u boku przedstawicieli angielskiej sceny klubowej – Sampha i SBTRKT. Dziś jest od nich popularniejsza. Szczególnie w Polsce, gdzie ma rzesze fanów (wyprzedany wrześniowy koncert mówi sam za siebie). W ogóle brytyjskie skromne, sympatyczne i skupione na muzyce wokalistki są u nas bardzo lubiane, o czym może świadczyć chociażby popularność Katie Meluy. Muzyka Jessie szybciej jednak trafia do młodszych odbiorców. A czy jej nowy krążek ma szanse dotrzeć do szerszego grona słuchaczy?

Czytaj dalej #507 Jessie Ware “Tough Love” (2014)

#502 Margaret “Add the Blonde” (2014)

O karierze poza granicami Polski marzy wielu wykonawców. Ważny jest nie tylko talent, ale i cierpliwość, pokora i odpowiedni repertuar. To wszystko ma bohaterka dzisiejszej recenzji – Margaret. Jej przebój “Thank You Very Much” odbił się szerokim echem po Europie. Spora w tym wprawdzie zasługa kontrowersyjnego teledysku, ale nie można nie docenić i samej piosenki. Dziś przed Margaret ciężki sprawdzian. Debiutancka płyta, która zdecyduje o jej być albo nie być.

Czytaj dalej #502 Margaret “Add the Blonde” (2014)

#501 Michelle Williams “Journey to Freedom” (2014)

Michelle Williams swoją wokalną karierę rozpoczęła od śpiewania w chórkach w jednym z najpopularniejszych girlsbandów w historii muzyki – Destiny’s Child. Pełnoprawną członkinią grupy stała się po odejściu LaTavi Roberson i LeToy’i Luckett. Z otwartymi ramionami przyjęły ją Beyoncé i Kelly Rowland, wraz z którymi nagrała dwie płyty, “Survivor” i pożegnalne “Destiny Fulfilled”. Jednak nawet wtedy wciąż pozostawała w cieniu swoich koleżanek. Być może to spowodowało, że tak szybko postanowiła zacząć działać pod własnym nazwiskiem. W 2002 roku wydała swój solowy album “Heart to Yours”, wyprzedzając tym samym Kelly i Beyoncé, których indywidualne płyty ukazały się dopiero kilka miesięcy później. Pośpiech jednak nie uczynił z Michelle pierwszoligowej wokalistki.

Czytaj dalej #501 Michelle Williams “Journey to Freedom” (2014)

POZNAJ: Charli XCX | #500 Charli XCX “True Romance” (2013)

Naprawdę nazywa się Charlotte Emma Aitchison i na świat przyszła 2. sierpnia 1992 roku. Na scenie występuje jednak pod pseudonimem Charli XCX. Muzyką zajęła się na poważnie w 2008 roku, jednak pierwsze sukcesy przyszły dopiero parę lat później. Pora przyjrzeć się tej brytyjskiej wokalistce, która z pewnością jeszcze nie raz nie dwa nas zaskoczy.

Czytaj dalej POZNAJ: Charli XCX | #500 Charli XCX “True Romance” (2013)