#310 Mariah Carey “Merry Christmas” (1994)

“Merry Christmas” to wydana w 1994 roku pierwsza świąteczna płyta Mariah Carey. Zaznaczam, że pierwsza, bo ta amerykańska wokalistka nagrała już dwa krążki z myślą o świętach Bożego Narodzenia. Najnowszy, “Merry Christmas II You”, ukazał się dwa lata temu. Przyznam, że bardzo mi się podoba. Jest ciekawy, różnorodny. Obok poważnych, nastrojowych utworów, które reprezentowane są m.in. przez “O Little Town of Bethlehem”, znajdziemy przebojowe, zabawne nagrania, np. “Oh Santa”. Trochę żałuję, że zabrałam się za ‘świąteczną’ dyskografię Mariah od końca, bo zauroczenie albumem “Merry Christmas II You” przeszkadza mi w odpowiednim docenieniu “Merry Christmas”.

Czytaj dalej #310 Mariah Carey “Merry Christmas” (1994)

#306 Rihanna “Unapologetic” (2012)

Z roku na rok zaczyna powstawać nowa tradycja. Tak jak na pierwszego listopada odwiedzany groby bliskich a 24 grudnia siadamy przy wigilijnym stole, tak między listopadem a grudniem w sklepach czeka już na nas nowa płyta Rihanny. “Unapologetic” to już siódme dzieło barbadoski. Siedem płyt w siedem lat. Robi wrażenie. A jakie wrażenie zrobi na mnie “Unapologetic”?

Czytaj dalej #306 Rihanna “Unapologetic” (2012)

#302 Christina Aguilera “Lotus” (2012)

Zapewne wiele recenzji albumu “Lotus” zacznie się od słów “Po klapie płyty ‘Bionic’…”. Stop. Chociaż album nie sprzedał się tak, jakby sobie co niektórzy życzyli, nie możemy nazwać go słabym. Ludzie nie byli gotowi na taką muzykę, na tak przebojową i bezkompromisową dawkę elektroniki. Ograniczyli się do średniego “Not Myself Tonight”, a na resztę machnęli ręką. Możliwe też, że przestraszyli się deklaracji Christiny z piosenki “Bionic”. Artystka śpiewa: I’ll elevate you so high, I’ll give you a migraine, Over and over, Put it on replay til you’re insane (PL: Podniosę cię tak wysoko, aż dostaniesz migreny, i tak w kółko, naciskaj “wstecz”, aż oszalejesz). Nie pomogły również próby oskarżenia Aguilery o kopiowanie Lady GaGi. Że się tak zapytam: czy ktoś ostatnio widział lub słyszał GaGę? A co robi Christina? Zaszyła się w domu? Nie. Już trzecią edycję jest trenerem w “The Voice”, nagrała “Moves Like Jagger” z zespołem Maroon 5, a co najważniejsze – wydała piąty studyjny album.

Czytaj dalej #302 Christina Aguilera “Lotus” (2012)

#301 Mariah Carey „Butterfly” (1997)

Sama właściwie nie wiem, dlaczego sięgam po płyty Marii Carey. Artystka nigdy nie należała do moich ulubionych wokalistek. Podziwiam jej wokal, bo trzeba chyba być głuchym, by go nie docenić. Sama Mariah jednak mnie denerwuje, robi z siebie teraz wielką diwę, chociaż popularność nie ta co kiedyś. Mam spory problem dotyczący jej muzyki. Żaden z jej albumów (które już oczywiście znam) nie zachwycił mnie jakoś bardzo. Owszem, debiutancki „Mariah Carey” to spora dawka dobrej, popowej i soulowej muzyki, podobnie jak „Music Box”, ale do reszty nie zdarza mi się wracać. Po co w takim razie biorę się za jej szósty (wliczając “Merry Christmas”) krążek zatytułowany „Butterfly”? Bo wciąż pokładam nadzieję, że może właśnie ten okaże się tym właściwym.

Czytaj dalej #301 Mariah Carey „Butterfly” (1997)

Stripped 10th Anniversary | #295 Christina Aguilera “Stripped”

„Chciałam pozbyć się ciężaru bycia częścią tego fenomenu wielkiego, rozdmuchanego na szeroką skalę zjawiska teen popu. Ten wizerunek, słodkiej, niewinnej dziewczyny z sąsiedztwa, to nie byłam ja. Chciałam to wszystko z siebie zdjąć, wyrzucić gdzieś daleko i zapomnieć. Dlatego właśnie nazwałam ten album Stripped, bo jest o byciu rozebraną emocjonalnie, nagą i gotową otworzyć swoje serce i duszę.”

RECENZJA

Recenzja “Stripped” na moim blogu pojawiła się już w 2010 roku. Stwierdziłam jednak, że impreza z okazji 10-lecia tej płyty nie może obyć się bez nowej. Różni się ona o tych,które publikuję na blogu. Tak jak Christina chciałam poczuć się niezależna i wolna i zrobić coś inaczej niż dotychczas. Po kolei opiszę każdy kawałek.

Czytaj dalej Stripped 10th Anniversary | #295 Christina Aguilera “Stripped”