20 płyt, na które czekam w 2019 roku (cz. 1)

LANA DEL REY NORMAN FUCKING ROCKWELL

Gdybym bazowała jedynie na znajomości “Lust For Life”, niezbyt ekscytowałabym się tym, że w 2019 otrzymać mamy nowy album Lany Del Rey. Jednak dwa single, “Mariners Apartment Complex” i “Venice Bitch”, dużo obiecują i podpowiadają nam, że Lana nie rezygnuje z poszukiwania inspiracji w poprzednich dekadach, ale chce tym razem postawić na skromniejsze, zahaczające o folk i muzykę akustyczną brzmienie. Nowe utwory artystki zebrane mają być pod szyldem “Norman Fucking Rockwell”. Piosenka tytułowa opowiadać ma o muzyku, który nie wierzy w swoje umiejętności. Czyżby słowa utworu Del Rey kierowała do Jacka Antonoffa, który zajął się produkcją? Co jeszcze wiemy o płycie? Mają się na niej pojawić nagrania o takich tytułach jak “How To Disappear” i “Sylvia Plath”, a w śród gości zauważyć mamy Machine Gun Kelly. Coś mi się wydaje, że fani “Born to Die” mogą kręcić na całość nosem.

AVRIL LAVIGNE HEAD ABOVE WATER

Po przeszło szesnastu latach na scenie kanadyjska pop rockowa wokalistka Avril Lavigne zdecydowała się dorosnąć. Z wiecznej (mniej lub bardziej zbuntowanej) nastolatki przeobraziła się w kobietę, którą problemy w życiu prywatnym tylko wzmocniły. A były nimi nie tylko miłosne zawirowania, ale przede wszystkim choroba. Jej nowy krążek zatytułowany został “Head Above Water” właśnie dla podkreślenia wygranej walki o życie. Album ukaże się 15 lutego. Zapowiada go tytułowa piosenka (pełna emocji pop rockowa ballada) oraz eleganckie, nieco trącące Kelly Clarkson z czasów “Meaning of Life” nagranie “Tell Me It’s Over”. Na nową płytę Lavigne trafi dwanaście kompozycji. Pojawiają się wśród nich kawałki o takich interesujących tytułach jak “Dumb Blonde”, “Warrior” i “I Fell in Love with the Devil”. Za produkcję odpowiadają m.in. J.R. Rotem (Rihanna, Leona Lewis) i Stephan Moccio (Miley Cyrus, The Weeknd).

BEIRUT GALLIPOLI

Lubię podróże i lubię muzykę. Co je może łączyć? Odpowiedź jest posta – zespół Beirut. Powołana do życia przez Zacha Condona kapela od samego początku przemyca w swoich utworach bałkańskie brzmienia, nadając swoim kompozycjom geograficzne nazwy. Były już m.in. takie miejsca jak Bratysława, Santa Fe i Wenecja. Tytułem nowej płyty (następcy “No No No”) Beirut zabierają nas do położonego nad morzem włoskiego miasteczka Gallipoli (jak można zgadnąć podczas pobytu Condona w nim powstał utwór). Taką samą nazwę nosi singiel zapowiadający powrotne wydawnictwo grupy. Drugim została instrumentalna piosenka “Corfu”. Krążek “Gallipoli” ukazać się ma 1 lutego. Znajdzie się na nim dwanaście nagrań. Wśród nich pojawią się kawałki o takich tytułach jak “When I Die”, “Landslide” i “Light in the Atoll”.

HOZIER WASTELAND, BABY

Ponoć dziś nie warto robić sobie długich przerw, bo powrót może być trudny i zakończony klapą. Irlandzki, obdarzony pięknym, głębokim głosem wokalista Hozier postawił świat na głowie za sprawą epickiego singla “Take Me to Church”. Było to jednak cztery lata temu. Jak się jednak okazało, o naprawdę utalentowanych, mających coś do powiedzenia artystach się pamięta. Jego epka “Nina Cried Power” okazała się być sukcesem, a koncerty, które Hozier zaplanował na drugą połowę 2018 roku gromadziły sporą publiczność. W planach są kolejne występy (także sprzedające się jak świeże bułeczki) a także, co ważniejsze, nowa, pierwsza od pięciu lat płyta. Jej zwiastunem jest kompozycja “Movement”. Wielu szczegółów krążka nie znamy, ale jego prawdopodobny tytuł to “Wasteland, Baby”. Pierwsze koncerty planowane są na marzec, więc zgaduję, że wiosna upłynie nam pod znakiem premierowych utworów Irlandczyka.

JESSIE WARE ?

Na początku października brytyjska wokalistka Jessie Ware porządnie zaskoczyła swoich fanów. Artystka niespodziewanie opublikowała singiel “Overtime”, którym przypomniała swoje muzyczne, elektroniczne, klubowe początki. Później, jak dobrze wiemy pamiętając albumy “Tough Love” i “Glasshouse”, wolała prezentować nam pop spokojniejszy i bardziej kobiecy, elegancki. O “Overtime” mówi: poczułam się, jakbym cofnęła się w czasie do chwili, kiedy dopiero zaczynałam zabawę na poważnie z muzyką. Piosenka powstała we współpracy z Jamesem Fordem. Obecnie Ware czeka na przyjście na świat swojego drugiego dziecka, ale zapowiada, że w styczniu ponownie spotka się z Fordem by pracować nad nowymi utworami. Zakłada, że do wakacji całość będzie gotowa. Co ciekawe płyta ma brzmieć inaczej niż poprzednie wydawnictwa. Można więc przypuszczać, że w 2019 bez Jessie nie obędzie się żadna impreza. I dobrze.

NICK CAVE AND THE BAD SEEDS ?

Jeszcze nie zdążył mi się znudzić album “Skeleton Tree” a okazuje się, że we wrześniu 2019 minią trzy lata od jego premiery. Piosenki na płytę powstawały w bólach i żałobie – Nick Cave napisał je po tragicznej śmierci swojego syna. Nie wiemy, czy zdarzenie to odciska swój ślad także i na powstających kompozycjach Australijczyka. O tym, że Nick Cave and the Bad Seeds planują już nowy album, wygadała się żona artysty. Kilka tygodni temu zdradziła, że jej mąż przebywa w Los Angeles pracując w gorączce nad nowymi utworami. Innych szczegółów nie znamy, ale warto zauważyć, że po intensywnym koncertowym roku (grupa, z czego bardzo się ucieszyłam, odwiedziła także Polskę) kapela nie ma zabukowanych żadnych występów w najbliższych miesiącach. W styczniu Cave będzie spotykał się z fanami z Australii i Nowej Zelandii w ramach “Conversations with Nick Cave”. Potem ma sporo czasu na nagrywanie płyty.

CHRISTINA AGUILERA ?

W przypadku tej artystki wskazane byłoby dodanie nawet dziesięciu znaków zapytania. Wciąż pamiętam, jak w 2014 roku o nowej płycie mówiła, że wyjdzie very soon. Efekt? Premiera w czerwcu 2018. Można mieć tylko nadzieję, że ciepłe przyjęcie “Liberation” i frajda z powrotu na scenę sprawiły, że Christinie Aguilerze ponownie się chce. W wiadomości wysłanej do fanów po zakończeniu amerykańskiej części trasy koncertowej wokalistka zdradziła, że 2019 rok ma być podobnie ekscytujący i obfitujący nie tylko w koncerty, ale i nową muzykę. Plotkuje się, że coś nowego usłyszeć mamy już w pierwszym kwartale nowego roku. Jaka będzie to muzyka? Konkretów na razie brak. Ktoś rzucił, że Aguilera ma powrócić do bardziej popowego brzmienia. Ktoś inny twierdzi, że doczekamy się następcy hiszpańskojęzycznego “Mi Reflejo”. A może pierwszy singiel już znamy? W końcu już podczas koncertów pojawiła się premierowa kompozycja “Wonderland”.

MILEY CYRUS ?

Nie mam ustalonych żadnych dat, ale zdecydowanie usłyszycie ode mnie dużo nowej muzyki w 2019 roku – zdradziła w wywiadzie udzielonej jednej ze stacji radiowych Miley Cyrus. Artystka po małym zainteresowaniu wydanym w 2017 roku pop-country krążku “Younger Now” wróciła na usta melomanów coverem “Happy Xmas (War Is Over)” oraz nagranym z Markiem Ronsonem smutnym bangerem “Nothing Breaks Like a Heart”. Być może wokalistka będzie kuć żelazo póki gorące i nie będzie długo zwlekać z podzieleniem się z fanami nowymi nagraniami. Ponoć część kompozycji powstała jeszcze przed premierą “Younger Now” co może sugerować, iż będą różnić się one od stylistyki poprzedniego krążka Miley. Plotkuje się o powrocie do czasów zadziornego “Bangerz”, lecz ja bardziej bym się ucieszyła z kolejnej eksperymentalnej płyty przypominającej “Miley Cyrus & Her Dead Petz”.

MARINA AQUAMARINA/MARINA

Brytyjska wokalistka, autorka takich numerów jak “Bubblegum Bitch” i “Froot”, narobiła ostatnio zamieszania – pozbyła się bowiem diamentów i z Mariny & The Diamonds stała się po prostu Mariną. Mam nadzieję, że ta metamorfoza nie oznacza, że czeka nas banalna, pozbawiona charakteru muzyka. Niedawno artystka ogłosiła, że ukończyła prace nad czwartym wydawnictwem. Chcę zdradzić wszystkie szczegóły, ale nie mogę, bo planuję całość od wieków – droczy się z nami. Jej nowe nagrania powstawały w Sztokholmie i Los Angeles. Najprawdopodobniej płyta ukaże się w kwietniu. Tytuł? Plotkuje się o “Aquamarina” i po prostu “Marina”. Całość ma być kolejną spójną historią. Być może na trackliście znajdą się kompozycje o takich tytułach jak “You”, “Superstar”, “Emotional Machine” i “Worth It”. Zagadką jest stylistyka krążka. Być może sporo na nim będzie bittersweet bangerów, o których na swoim Twitterze wspominała Marina.

SOLANGE ?

W 2016 roku Solange udało się dokonać niemożliwego. Swoim albumem “A Seat at the Table” sprawiła, że na koniec roku mało kto mówił o kolejnej płycie-niespodziance jej siostry, Beyoncé. Nic dziwnego. Tą siostrzaną rywalizację młodsza Knowles wygrała bardzo szybko. Jednocześnie ustawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Następca jej przełomowego dzieła ukazać się miał jesienią 2018 roku. Artystka nie wyrobiła się jednak z pracą. Swoje nowe kompozycje nagrywała w Nowym Orleanie, obszarze kanionu Topanga i na Jamajce. Lubię móc opowiedzieć jedną historię na trzynaście różnych sposobów i dokonywać jej wielu obróbek – mówiła w jednym z wywiadów. Uchyliła także rąbka tajemnicy a propo stylistyki płyty. Mają przecinać się na niej wpływy jazzu, elektroniki i drum & bass. To kiedy premiera? Solange chce wziąć przykład z siostry i wypuścić album nagle.

One Reply to “20 płyt, na które czekam w 2019 roku (cz. 1)”

  1. Jessie Ware, Lana, Miley, Nick Cave, Avril Lavigne, Cristina – kolejność nie przypadkowa. Jeśli ta pierwsza wyda album, to będę w siódmym niebie 🙂

Odpowiedz na „TomaszAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *