Miał być pierwszy od przeszło dekady koncert w Polsce – jest jeszcze dłuższe oczekiwanie na pojawienie się w naszym kraju kanadyjskiej wokalistki Avril Lavigne, która dwadzieścia lat temu stała się nową idolką zbuntowanych dzieciaków. Lata lecą, a ona nie zamierza rezygnować ze swojego emo popowego wizerunku. Wkrótce do sprzedaży trafi jej nowa płyta (“Love Sux”), a ja tymczasem wracam do singli, za które Lavigne szczególnie lubię.
Czytaj dalej RANKING: 5 singli, za które lubię Avril Lavigne